Skocz do zawartości

DC Cinematic Universe

Featured Replies

Opublikowano

7 jest bardzo blisko 8=. Niebezpiecznie blisko.

  • Odpowiedzi 3,2 tys.
  • Wyświetleń 341,2 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Najpopularniejszy posty

Opublikowano

co było gorsze w podstawówie?

 

4-, czy 4=?

 

chyba szyny.

Opublikowano

Nie chyba, tylko na pewno.

Opublikowano

Właśnie wróciłem. No nie jest źle jak ludzie mówią. co na plus to:

-Harley, świetnie zagrała szurniętą.

-Muzyka, świetny soudtrack

-Joker, jak masorz pisał, zupełnie inna jakość jokera imo na plus, jest go nawet sporo na ekranie, ktoś musiał być na twardych narkotykach by powiedzieć, że jest 5 minut na ekranie

-Deadshot will smiths dobrym aktorem jest. ciągnie ten film wyżej, ale ten jego wątek osobisty totalnie miałem wyyebane.

- efekty specjalne, mi sie podobała magia enchantress, końcówka też bardzo ok wizualnie

 

minusy

-scenariusz, o ja pier.dole katastrofa. te wątki osobiste, te głupoty, te tkliwe dialogi XD JESTEŚ MOIM PRZYJACIELEM, ZOSTAW MOICH PRZYJACIÓŁ, TO MOJA RODZINA <widzą się 3h dopiero ok> najwięksi mordercy i psychole a taki ładunek emocjonalny wyrzucają XD parafiada pokroju bvs i moja mama ma tak samo na imie XD

-Bohaterowie. poza "głównymi postaciami" jak harley deadshot czy enchantress na nich film sie skupia, pozostała reszta to mają swoje 5 minut by pchnąć fabułę do przodu, na ch.uj był tam boomerang i slipknot to ja nie wiem, nic do filmu nie wnieśli. Największa beka z Killercroca XD ile on tam miał wzrostu? 1,5m? wygladał jak karłowaty goombas z fabularnego mario brothers z wodogłowiem, nie dało sie patrzeć na niego, totalnie nietrafiony casting i charakteryzacja.

 

Jest napewno lepiej od BvS kilka razy (pipi)łem śmiechem, ogólnie fajnie sie strzelali, no ale co można powiedzieć, że najfajniejsze sceny w filmie o drużynie superzłoczyńców są sceny z jokerem, w której nie był członkiem tylko epizodycznym 3cioplanowcem XD

6/10 harley i deadshot windują oczko. można obejrzeć ale cudów sie nie spodziewać. 

Opublikowano
  Cytat

 

Największa beka z Killercroca XD ile on tam miał wzrostu? 1,5m?

 

  Cytat

 

Adewale Akinnuoye-Agbaje/Wzrost - 1,88 m

 

:reggie:

Opublikowano

adebisi tam gra xD?

 

 

 

 

 

Edytowane przez ragus

Opublikowano
  W dniu 7.08.2016 o 14:03, Masorz napisał(a):

Rick Flag kawał twardziela, obsadzenie Kinnamana było dobrą decyzją.

 

 

Przecież on był najsłabszy z całej obsady. Bez jajeczna smutna pi.zda, do pełni szczęścia brakowało tylko żeby zaczął się ciąć jak jakiś emoludek. Wielka szkoda że Hardy musiał zrezygnować z tego projektu bo Flag w jego wykonaniu mógł zarządzić

Opublikowano
  W dniu 6.08.2016 o 17:12, pajgi napisał(a):

Mi bardziej chodzi o ten obrazek i ogólny wydźwięk krytyki wobec tych filmów. Zawsze przywołuje się właśnie te "fazy" od Marvela jako wyznacznik jakości, w gruncie rzeczy można przecież wrzucić Batka i Supera do jednego filmu i nie skaszanić tego, można zrobić nawet niezły film z grupą zakapiorów. Co do tego ma jakaś "faza"? Nie wiem, ale zazwyczaj jak się dyskutuje o Marvel vs DC, to wchodzi temat lepszej fazy u Marvela.

 

Oczywiście chodzi mi o to co po Nolanie. 

 

Nie da się ukryć, że dzięki sprawnej sukcesji następujących po sobie filmów o tych samych bohaterach, można zrobić taki film jak Captain America: Civil War w którym jest od groma bohaterów, a i tak każdy z nich jest wyrazisty i dodaje coś do historii. 

Opublikowano

Nie da się ukryć, że w historii kina jest mnogość dobrych filmów z masą bohaterów, niepoprzedzonych filmami o tych samych bohaterach. Superbohater potrzebuje swojego osobnego filmu, żeby być wyrazisty i dodać coś do historii? W gruncie rzeczy to powinien mieć łatwiej, bo zazwyczaj już jest (przynajmniej powierzchownie) znany widzowi.  Czarny Panter był podobno super (to nie moja opinia, ale tak twierdzi choćby spora część forumowiczów), jednak nie miał jeszcze swojego filmu, czyli da się bez tej "fazowości". Wystarczy zrobić dobrą postać, dobrze ja obsadzić i zrobić sensowny film. Z licznymi bohaterami. Bez fazy.

Edytowane przez Gość

Opublikowano

Pajgi a ty ten film oglądałeś, czy tak sobie blefujesz? Czarna Pantera miał dość dużo czasu antenowego i zrobiono mu bardzo dobre, emocjonalne i konkretne wprowadzenie, w którym pozostawiono jednak dużo niedomówień (zapewne zostawionych dla osobnego filmu). Jednak reszta postaci po prostu się na ekranie pojawiła - 10 postaci, których nie wprowadzono ani nie starano się żyć z nimi publiczności, bo to zrobiły poprzednie filmy. Dzięki temu, można było od razu przejść do mięsa tego typu filmów - oklepania się po mordach w towarzystwie śmiesznych onelinerów.  

 

Mówisz, że w historii kina jest dużo filmów, w których na ekranie cały czas przewija się 12 bohaterów, którzy wręcz po równo dzielą się czasem i angażują emocje w podobnym stopniu? Blefujesz. 

 

Czy da się zrobić podobny film bez wcześniejszych superprodukcji o poszczególnych bohaterach? Jasne, że się da. Tylko tak jest dużo łatwiej. 

Edytowane przez Blue

Opublikowano

Napisałem, że miał mniej czasu w tym filmie niż reszta, czy że nie potrzebował swojego filmu?

 

Nie wiem ile było filmów z równo 12 bohaterami dzielących się równo czasem na wizji, ja się odnosiłem do filmów z mnogością bohaterów (mogło ich być nawet więcej niż 12), z których każdy (jeżeli zgodnie uznamy, że w CW właśnie tak było, więc na potrzeby przykładu uznajmy) wnosi coś do historii i jest wyrazisty. Chyba, że w tej wypowiedzi jest coś o równym podziale czasu i 12 bohaterach:

 

  Cytat

 

 

Nie da się ukryć, że dzięki sprawnej sukcesji następujących po sobie filmów o tych samych bohaterach, można zrobić taki film jak Captain America: Civil War w którym jest od groma bohaterów, a i tak każdy z nich jest wyrazisty i dodaje coś do historii. 
 
Przykładów jest sporo i to z różnych gatunków (fantasy, przygodowe, SF, dramaty, horrory, romantyczne...) i różnych stylów realizacyjnych (np. kilkoma osobnymi -przynajmniej pozornie- wątkami, które w końcu się łączą). Więc w sumie dopiero przy "fazach" wyszło, że niby jest to łatwiejsze. Ok przy równych 12 bohaterach. 

Edytowane przez Gość

Opublikowano

Pajgi, w całej dyskusji rozchodzi się o to, że po prostu nie jest łatwo zrobić film z dużą ilością bohaterów, z którymi łatwo nawiązać więź widz - bohater. Jasne, że jest dużo filmów, w których jest mnóstwo bohaterów. Jednak rzadko kiedy bywa, by w tych produkcjach większość z nich nie stanowiła tła dla głównych ról. W CW tak nie jest - każdy z nich ma znaczącą rolę i bez niej film byłby uboższy. Naprawdę myślisz, że ten sam efekt, bez znacznych zmian w scenariusz i wydłużenia czasu filmu osiągnięto by bez filmów pobocznych? Powodzenia  :lapka:

Edytowane przez Blue

Opublikowano

Jeżeli będziemy się upierać, że każdego jest tam po równo i wnosi równie dużo do fabuły co Kapitan czy Iron Man nie będąc dla nich tłem, to mogę się zgodzić z twoją wypowiedzią. Ale pomijając to czy się kogoś lubi czy nie, kto tam fajnie wypadł, a kto nie, to naprawdę trzeba się naginać i napinać, żeby uznać takiego Antmana, Spidera, War Machine, Falcona, Hawkeya za postaci równorzędne dla tych wyżej wymienionych. Zwłaszcza, że część nich pojawia się gdzieś tak w drugiej połowie filmu. Mam takie dziwne wrażenie, że bez Irona i Kapitana rozmazuje się sens tego filmu, ale bez Visona czy Pantery spokojnie dało sklecić właściwie identyczny, nie tracą właściwie nic istotnego. 

Opublikowano

Są w miarę równorzędni, ale drugoplanowo.

Wiadomo od początku że to Team Cap vs Team Iron Man, czyli pany i pachoły ;)

Opublikowano

Jeśli taka jest Twoja opinia Pajgi... Cóż, według mnie każda z tych postaci stanowiła część filmu, której nie sposób wyrzucić bez utraty ogromnej ilości uroku i zabawy. Antman to jedna z najjaśniejszych stron CW, który w niedużej ilości kwestii (w porównaniu do kapitana) przekazał całą kwintesencję swojej postaci - nieudacznika z gigantycznym (hehe) potencjałem. Vision w który zabawny sposób stara się być człowiekiem na tyle, by nie sprawiać dyskomfortu innym, War Machine którego wypadek jest jednym z zwrotnych punktów filmu, Falcon ma dużą rolę i zrobił ogromny postęp w sztuce. No i najlepszy Spidey w historii kinematografii. 

 

Tak czy wspak, każda z tych postaci coś reprezentowała. W SS zrobiły to góra dwie  :reggie:

Edytowane przez Blue

Opublikowano
  W dniu 7.08.2016 o 20:07, Blue napisał(a):

Jeśli taka jest Twoja opinia Pajgi... Cóż, według mnie każda z tych postaci stanowiła część filmu, której nie sposób wyrzucić bez utraty ogromnej ilości uroku i zabawy. Antman to jedna z najjaśniejszych stron CW, który w niedużej ilości kwestii (w porównaniu do kapitana) przekazał całą kwintesencję swojej postaci - nieudacznika z gigantycznym (hehe) potencjałem. Vision w który zabawny sposób stara się być człowiekiem na tyle, by nie sprawiać dyskomfortu innym, War Machine którego wypadek jest jednym z zwrotnych punktów filmu, Falcon ma dużą rolę i zrobił ogromny postęp w sztuce. No i najlepszy Spidey w historii kinematografii. 

 

Tak czy wspak, każda z tych postaci coś reprezentowała. W SS zrobiły to góra dwie  :reggie:

No miał całe siedem minut na ekranie :reggie:  Był tak w (pipi) irytujący, że modliłem się o to aby w końcu ktos mu spuscił srogi w(pipi).

Opublikowano

Lista wyciętych scen - wrzucam w spoilertagu bo trochę tego jest.

 

Pokaż ukrytą zawartość

 

Edytowane przez Timmy

Opublikowano

Aha.

 

Więc mieli dobry film i postanowili zrobić z nim to?
truck-of-fail.jpg

 

Debile, no ale cóż. Panika producentów zbiera swoje żniwo :shotgun:

Opublikowano

Trochę to słabe, że miał być burzliwy związek

Pokaż ukrytą zawartość

a zrobili zwykłe bezpieczne love story.

Opublikowano

 

"I don't know who the audience is for it... People with ADHD?"

 

Pokaż ukrytą zawartość

 

Opublikowano

uprasza się o nie wstawianie wyższej sztuki, jaką są materiały RedLetterMedia z takim rakiem, jak Zdenerwowany Pedro czy inny Esteban.

Opublikowano

No, Suicide Squad obejrzane i raczej słabo wypada, zarówno w porównaniu z innymi filmami z DCU (a to już sporo mówi) jak i ogólnie jako film.

 

Nazywanie tego filmem to trochę semantyczne nadużycie. Przydługi teledysk wypełniony one-linerami, skaczący z motywu na motyw - to już bardziej trafne porównanie. Niestety, tak jak pisano już wcześniej, film zabił chyba pośpiech i wszędobylskie łapy tłustych bossów z WB nastawionych na zgarnięcie kasy z "superhirołmówis" na marvelowską modłę. Ale duuuuuuużo się jeszcze muszą nauczyć.

 

Jedyne jasne punkty filmu to Deadshot, Boomerang, finałowa scena z Diablo, wprowadzenie postaci i napisy końcowe. Reszta to opowiastka bez ładu i składu. Nawet cały konflikt jest z du.py i w ogóle nie grzeje, nie wspominając o mega irytującej Waller, która niestety panoszy się przez cały film. Dodatkowo montażysta chyba łykał srogie piguły, bo nie idzie czasem ogarnąć co się na ekranie dzieje, a to wszystko w akompaniamencie dziwnych przejść tonalnych i kolorystycznych. Wrzucanie na siłę różnych rockowych hitów też słaby motyw. Harley mnie zmęczyła, bo po jakimś czasie stała się przewidywalna w swoich docinkach a Joker w ogóle nie poruszył (znów, za mało rozwinięcia i głębi, przez to dostaliśmy po prostu parę błaznów). Naciągane 5/10.

 

PS Gimbie film się chyba podoba, bo wczoraj (we wtorek) u mnie na wsi w kinie była pełna sala. Coś co ostatnio zdarzyło się chyba przy Królu Lwie czy Pasji.

Opublikowano

Gdybym przeczytał twoja recenzję bez oceny i to ja miałbym ją wystawić na podstawie tekstu to by było 3-/10 a nie 5

Edytowane przez Blue

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

Ostatnio przeglądający 0

  • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.