Skocz do zawartości

Featured Replies

Opublikowano

No to zaliczyłem pierwsze bliskie spotkanie z samochodem. Jechałem ścieżką rowerową i jakiś osioł stwierdził, że w sumie skręci sobie do lidla zapominając przy tym o kierunkowskazie. Dobrze, że przy niewielkiej prędkości, ale jebnął mnie w tylne koło. Przez ułamek sekundy byłem pewien, że jakoś się utrzymam, lecz fizyka okazała się niewdzięczną suką i wystrzeliłem do przodu zatrzymując się głową kilka cm od krawężnika. Pozdro w tym momencie dla ciuli jeżdżących bez kasku. 
 

Na szczęście skończyło się na wgniecionej gumie w rączce, zdartym lakierem na pedale i obtartym kolanie. Koleś cały zesrany, co ciekawe jechał służbowym autem firmy z która moja firma blisko współpracuje :lapka: no ale teraz to z ta bliskością przesadził. Dobrze, ze trafiłem na normalnego, który się nie rzucał tylko od razu wziął winę na siebie, przepraszał i powiedział ze może nawet cały rower odkupić. Spisaliśmy się, wziąłem jego dane, zrobiłem zdjęcie ubezpieczenia i na ten moment tyle. Dam rower do serwisu, niech mi go sprawdzą i na koszt kolesia poprawią. 
 

Ale nie powiem, w momencie uderzenia i fikołka zrobiło się ciepło. I niby spokojna jazda po mieście. 

  • Odpowiedzi 2,6 tys.
  • Wyświetleń 290,3 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Najpopularniejszy posty

  • No i zrobiłem to. Objechałem całe Tatry. 240 km, 3000 m przewyższeń, dwa dni. Rekord dniówki pobity i to w górach, mogę być z siebie dumny. Aż sam nie wierzę, że to zrobiłem i jeszcze wróciłem au

  • No i za mną pierwszy backpacking, w pobliżu Połczyn-Zdrój.   Dziesiątki popełnionych błędów, ale było dobrze. W dwa dni pykło 130 km. Śpiwór niby na chłodne noce, ale było zimno na hamaczku.

  • Mam takie hobby że uczestniczę w lokalnych maratonach MTB na Podlasiu. W co którąś tam niedzielę wrzucam rower do auta i jadę na miejsce startu. Nie jestem profesjonalistą, nawet amatorem nie jestem,

Opublikowano
20 hours ago, iluck85 said:

Ile? Jak za fulla? 

 

Jeśli 9000 dostane będzie zadowalająco :/

 

20200515-115555.jpg

 

Opublikowano

Chodzi mi o serwis lefciaka. 

Ile wołają w serwisie? 

Opublikowano

Sam lefciak bez tragedii. Masz tylny jeszcze, stąd cena. 

 

Opublikowano

Za auto tyle nie daje rocznie :nosacz3: 

Jednak szosa widze tansza w utrzymaniu. Raz w roku serwis za 250 i git. 

Opublikowano
W dniu 8.06.2021 o 09:48, u55r napisał:

Wczoraj nie jeździłem bo regenerowałem się po wyścigu. Na szosie nie lubię jeździć ale robię to tylko dla jakiegoś tam treningu.

 

Preferuje MTB. Kilka ujęć z ostatniego maratonu w Olecku. Było tłoczno, gorąco tak jak lubię. Fajne mają tam tereny. 

snap030.jpg

 

snap031.jpg

 

snap032.jpg

 

snap033.jpg

 

snap034.jpg

 

snap029.jpg

 

snap038.jpg

 

 


Czym robiłeś zdjęcia/film? I skąd ten "hud"? Efekt jest kosmiczny! 

Opublikowano
12 minutes ago, Wilk_Zly said:


Czym robiłeś zdjęcia/film? I skąd ten "hud"? Efekt jest kosmiczny! 

 

Film nagrywam Gopro, kamera przymocowana do klatki. A do Huda potrzebny zapis trasy, plik .gpx do tego wystarczy zegarek lub komputer rowerowy garmina, ja używam wahoo. Jak mam video i plik gpx to programem Garmin Virb scalam dwa pliki, wybieram z listy co chcę mieć na ekranie i dodaje wskaźniki. 

 

Np. kamera gopro też potrafi zapisać ślad trasy aby później dodać kilka wskaźników ale problem jest taki że bardzo łatwo gubi zasięg GPS tak samo jak telefony, zwłaszcza gdzieś w lasach i na polach. Dlatego najlepsze są dedykowane do tego albo komputery rowerowe garmina lub zegarki sportowe bo dokładniej zapisują przebyty ślad gps. 

 

Opublikowano

Wie ktos czy mozna przerobic lemondke w szosie na czasową? W sensie zebym mial w niej hamulce? 

 

 

Opublikowano

.

Edytowane przez gtfan

Opublikowano

Uwaga. Post na gorąco.

Zajrzałem tu ostatnio, bo przymierzam się do kupna jakiegoś dwukołowca, ale teraz napiszę o rowerowcach.

 

Wróciłem przed chwilą z apteki, a jako że mieszkam na kaszubach i teraz trwają miszczostwa polski na szosach, to pedalarzy tu więcej niż mrówków (nie wspominając o poblokowanych drogach). W każdym razie, podjeżdżam swoją srebrno strzało pod aptekę, a tam stoi dwóch obrendowanych i w ogóle - nie wiem czy jakaś konkretna ekipa, ale pewnie tak bo stroje takie same, ale mniejsza o to. Stoi dwóch, bo czekają na resztę. Łącznie pięć pojazdów. Zanim wysiadłem przyszedł trzeci z delikatesów obok i niesie prowiant dla reszty - banany i...radlery :reggie: (nie wiem czy procentowe). Pozostali dwaj z pewnością w aptece. Wysiadam przechodzę obok i kątem ucha słyszę - "...ale dojebany..."(no, jestem raczej wysoki i szczupłej budowy), jakieś podśmiechujki itp, ale olałem debili. Dodatkowo złapałem uchwyt drzwi lewą ręką, w którą dziś dostałem drugiego czipa, więc lekko pobolewa i przy szarpnięciu ciężkich drzwi zabolało i musiałem otworzyć na dwa razy, więc pewnie mieli dodatkowy ubaw z mojego "dojebania". Wchodzę do środka, a tam dwóch pozostałych kupuje jakieś białka i elektrolity. Oczywiście na stwierdzenie pani farmaceutki, o jakieś patyczki do mieszania, powiedzieli że nie potrzebują i sobie jakoś wleją i się wymiesza (swoją drogą farmaceutka takie solidne 9/10). Po chwili dostają wszystkie swoje medykamenta i... wyjmują zawartość ze środka i wciskają do kieszonek na plecach, a pudełka zostawiają i mówią, że im się nie zmieszczą i czy mogą jej zostawić. No krindż fchu :facepalm: Jakby nie mogli wyjść i wyrzucić opakowań do kosza na śmieci obok sklepu, a możliwe że był nawet w aptece przy wyjściu. No, ale pewnie tacy prosi nie mogą się pokazać z pudełkami na ulicy. Ciekawe czy butelki i skórki od bananów też zostawili w sklepie.

 

Gardzę mocno.....hrrrtfu.

 

Tu nie chodzi stricte o "kolarzy", tylko ogólnie buractwo, a mam wrażenie, że tacy jak tak się ubiorą w te getry, wsiądą na jakieś koła, to już czują się lepsi od innych i gardzą tymi niedojebanymi albo kimś na rowerze za mniej niż 10 koła czy tam kogo innego uznają za niegodnego. Na szczęście, wolę być niedojebany fizycznie niż umysłowo.

Opublikowano

I cyk +140 km w weekend, w dwóch transzach 90 + 50. Pierwsza trasa to przewyższenia na 800 m. A Wam, jak minął weekend? 

Opublikowano

Jakbym miał w obecnych warunkach pogodowych zrobić coś więcej, niż przejażdżka do sklepu albo na siłkę, to bym chyba dostał udaru. Za to w poniedziałek strzeliłem niecałe 70km (w obie strony) na południe od Krakowa, więc co chwilę na zmianę górka i zjazd. O ile w momencie podjazdów momentami miałem wrażenie, że ledwo dycham, tak w skali całego wyjazdu czułem się kondycyjnie dobrze, a nogi nawet się nie zakwasiły. No ale generalnie w moim rejonie jakiekolwiek ciekawsze trasy do 100km wiążą się z mocniejszymi przewyższeniami i szczerze mówiąc zniechęca mnie to czasami, co gorsza ciężko o spokojne trasy, a najszybsza droga prowadzi zazwyczaj jakąś śmierdzącą krajówką. Chętnie bym sobie strzelił jakiś większy wypad po płaskim, wybrzeże i te sprawy.

Edytowane przez kotlet_schabowy

Opublikowano

Pogoda nie sprzyja, ale dlatego ruszam zwykle teraz wczesnym rankiem. 

Opublikowano

W sobotę zrobiłem 45 km w obie strony, znaczy się zamoczyć torbę w jeziorku i z powrotem. Dobrze, że ok na półmetku było to moczenie, bo by mi się chyba mózg pod kaskiem ugotował :/ Kumpel z którym byłem miał o wiele prościej, ponieważ użytkuje amortyzowanego z obu stron elektrycznego górala Krossa, którego był zakupił za 16 tys. zł. Normalnie jakby na sterydach był. Musiałem go mocno gonić na podjazdach. Kosztowało mnie to mnóstwo sił w tym ukropie. Jak wróciłem do domu to dwa piwa wyłykałem w 5 minut.

Opublikowano

U mnie niedawno dual sport 2 wjechał. Te zastosowane w tym modelu cieńsze opony naprawdę dają radę i fajnie się śmiga, większe dystanse bez wysiłku.

 

20210620_193032.jpg

Opublikowano

Ja bez roweru w weekend bo jako fan starozytnej grecji musialem pobiegac w bialymstoku bo mieli fajne medale. 

 

IMG_20210620_104113.jpg

Szkoda ze nie Adonis. Kazub tak zawsze ladnie do mnie mowi :)

 

Ale do czwartku urlop to ide zaraz przyjebac 40km i popoludniu drugie 40. I jutro tez. I pojutrze tez. Ja lubie jezdzic w takie upały A potem wpierdole sie do rzeki :banderas:

Znaczy sie tak do poltorej godziny. Jakies 80 czy 100 to w takich warunkach seppuku

Edytowane przez kanabis

Opublikowano

@kanabis, ty przystojny, wysportowany bogó olimpijski.

Piękny medal! Gratsy.

Opublikowano

ufff, 40 kilometrów przy 32 stopniach zrobione, podobnie w piątek. Czuję, że dobre 2 kilogramy się wypociły. 

 

Ale zamroczone upałem staruszki włażące chwiejnym krokiem na ścieżkę rowerową to jakiś dramat był, jest i będzie :/ jadąc miastem tylko z rękoma doklejonymi do hamulców. 

Opublikowano

.

Edytowane przez gtfan

Opublikowano

No ja walnelem dzis 50km. Spoko sie jechalo. Moglem jeszcze podjechac ale skonczyla mi sie woda wiec zrezygnowalem bo po co z siebie glupa robic jadac bez nawadniania. Nie ma sensu. Dorzuce jeszcze 30km przed meczykami tak jak zaplanowalem. 

Opublikowano

50km w 1:40 zrobione. 

Ale zrobilem testa. Zwazylem sie przed i po.

 

Spadlo 1,4kg+700g (woda ktora uzupelnilem podczas treningu)= 2,1kg

 

Takze trzeba by niezly baniaczek ze soba miec

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

Ostatnio przeglądający 0

  • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.