Mimo ze nie robie dlugich treningow bo mi to do duatlonu nie potrzebne zbyt mocno to zeby krupek nie mowil ze jestem rowerzysta a nie kolarzem je,blem w niedziele stowke. Akurat pogoda fajna, tak z 40 stopni na sloncu, w sam raz na prawie 4 godziny na rowerze.
Do 70km srednia byla 27,6. Potem je,bło. Puchlem od ciepla, serducho nie chcialo zejsc ponizej 160 odbic.W dodatku z 40km bylo zje.banej nawierzchni i mnie telepalo bo okazalo sie po 30km ze driga ktora planowalem jechac jest w remoncie Przejade sie jeszcze raz ale juz w chlodniejszy dzien, mysle ze srednia predkosc wtedy bedzie na lajcie 1-1,5kmh wyzsza. Na trasie zelik i daktyle. Tym bardziej ze na drugi dzien jak mlody bog, jakbym wcale nie jezdzil. Jedyny mankament to bolaly mnie tak ze nie moglem chodzic z 20minut zewnetrzne miesnie stop. Zbyt wąskie buty? Zdziwilem sie bo nie bolaly mnie plecy podczas dluzszej jazdy. Widocznie codzienny trening miesni posturalnych przyniosl efekt. Ogolnie zdecydowanie wole szybkosc ale od czasu do czasu tez spoko tak sie przejechac dalej.
Jechalem w bokserce wiec na drugi dzien tak
Bonus content