Zeby grac na poziomie europejskim sam talent nie wystarczy. Potrzebne jest pelne zaangazowanie, poswiecenie sie sprawie i solidny zapierdol z wieloma wyrzeczeniami.
Wlasnie dlatego u nas nikt sie zbytnio nie wybija poza wiadomo kim, bo nie spelnia wszystkich tych warunkow. Z samym talentem to mozna w sredniej druzyny ekstraklasy grac. Kiedy utalentowany 19 latek gra w ekstraklasie, zarabia kupe kasy, pojedzie na zachod tam nie daje rady na treningach to wraca i ambicja sie konczy. Jak np Kapustka.
Zeby odniesc sportowy sukces trzeba sie temu oddac i sam talent nie wystarczy. 99% ludziom sie nie chce/ zakladaja rodziny /zostaja kim innym i wiele roznych innych czynnikow ktore koncza zaangazowanie w sport. Znam dwoch medalistow polski w maratonie. Obaj sa poswieceni w 100% temu co robia od szkoly podstawowej. A to tylko sukces rangi krajowej.
Co do polskich szkolek, to sa po prostu slabe. Ciezko wyszkolic gwiazde pilki nie wiedzac jak to robic. Taki Zalewski wyroznia sie na tle innych bo sie szkolil we wloszech. To trzeba by zrobic jakies powazne szkolki z ludzmi ktorzy mieli stycznosc z profesjonalistami z zachodu a nie bylych wuefistow z pasją.
Trenerzy najlepszych naszych lekkoatletow zanim sami stali sie fachowcami to latali na rozne otwarte spotkania, placili za prywatne do trenerow np z holandii. Tak podnosili kwalifikacje.
To nawet u mnie jest sporo szkolek (biorac pod uwage ze za moich czasow nie bylo wcale), ale co z tego ze sa skoro trenerzy nie maja pojecia tam o treningu w 99%. Chodzi o jakosc nie ilosc.
Z tym ze to wymaga odpowiednich pokladow finansowych. Dlatego wiekszosc sportowcow w lekkiej to zolnierze bo pieniadze z budzetu panstwa w klubach nie wystarczylyby na wytrenowanie jednego zawodnika rangi swiatowej. W takich prywatnych szkolkach pewnie wyglada to podobnie, chociaz nie wiem jak wyglada tam finansowanie z budzetu państwa.