A to juz standard u mnie od czasow ninja gaiden na xboxa.
Najgorzej ze jestem taki ze mam ze nie pojde spac/jesc/szczac dopoki nie utluke przeciwnika. No ale czasem jednak sie nie udawalo a trzeba bylo isc za potrzebami fizjologicznymi. Na drugi dzien na luzie, cyk pierwszy lub drugi raz.
Pamietam kiedys byl taki trudny boss w ninja gaiden, meczylem sie pare godzin ale juz tak kur,we znalem na pamiec ze w koncu pokonalem, pamietam ze poszedlem do sejwa a tam mnie takie szkieletowe piranie zaje,baly xD myslalem ze udaru dostane, ale juz bylem tak wycwikany ze w sumie za nasteonym razem go pokonalem