Skocz do zawartości

kanabis

Be fit or die tryin'
  • Postów

    34 572
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    169

Treść opublikowana przez kanabis

  1. kanabis

    bieganie

    Rano?
  2. kanabis

    Fotki

    Fajne suteczki
  3. kanabis

    Primera Division

    Ok przepraszam Panie Butt
  4. kanabis

    bieganie

    Ja do pierwszych 10km przygotowywalem sie chyba 3 miechy wlasnie biegami 6-8km i dalem rade ponizej 55 min. Wiec obstawiam ze dasz rade na luzie, oczywiscie pamietam ze tez ladnie przezywalem . Teraz to wydaje sie smieszne ale wtedy dystans w sumie jeszcze nigdy niepokonany budzil trwoge. Nie wiem masz endomondo czy cos zeby wiedziec jakim tempem biegniesz? To by ulatwilo sprawe bo jak rejestrujesz treningi to skoro te 5km biegasz zalozmy tempem 5min to trzymaj sie na ta dyche 5:30. Pamietajac zeby sie nie wyrywac, lepiej na ostatnim kilometrze dac z siebie wszystko niz po 5 juz isc. No i koniecznie jakas mala buteleczka z izotonikiem bo w maju ostatnio na slonce nie mamy co narzekac.
  5. kanabis

    bieganie

    Ciezko miec tetno 165 robiac np interwaly
  6. kanabis

    Primera Division

    No w Rzymie nic dziwnego ze uwielbiany ale na arenie miedzynarodowej to moim zdaniem tez nie byl to nawet top jakis jego pozycji. Wiec tak jak pisze Ragus
  7. kanabis

    Motywacja

    No w sumie tylko klata i plecy
  8. kanabis

    Primera Division

    O kur.wa jak Jin Kazama xd Ale totti to tez kawal chu.ja byl. Pamietam jak na ktoryms euro czy mś jakiegos typa ochrachal NA TWARZ
  9. kanabis

    Primera Division

    I tak najlepsze bylo jak mu pekla psycha i wlecial w ramosa jak pies za kielbasa xD A szkoda bo badz co badz Messiego za brak aktorzenia, silna psyche i fizyke na boisku szanowalem jako jednego z nielicznych pilkarzy barcy jako fan realu. Cos widocznie peklo. No ale wiadomo tlenione wloski, tatuasz, broda. Taki troche pozny Maradona sie robi.
  10. kanabis

    Primera Division

    Przeciez Suarez to piz.da jest. Gra tak samo ostro jak Ramos z tym ze jak ktos go chociaz musnie macha lapami i placze ale jak sam komus lokcia sprzeda to (pipi) i ojej nic nie bylo przypadkiem to sie stalo. Ramos tak nie ma. Suarez tfu najgorszy sort osobowosci sportowca.
  11. kanabis

    Fotki

    Trzepcepsa
  12. kanabis

    Fotki

    92 kilo przy twoim wzroscie? Dawaj foto wujaszek. Tylko bez napinania miesni
  13. kanabis

    bieganie

    Nie, stary wyrywal du.peczki w leginsach ktore moglyby byc jego wnuczkami. Dobrze ze ojciec cale zycie sportowiec nawet mial kolarzowac w legii warszawa jakies milion lat temu wiec jezdzil ze mna i wspieral synka. W dodatku stary wojskowy zawodowy wiec podobaly mu sie takie imprezki z przeszkodami. Tylko co do kosztu trzeba wziac pod uwage ze ja specjalnie to zrobilem bo chcialem ta korone tez za jednym zamachem zdobyc bez niej koszta sa w chu.j nizsze. Bo rownie dobrze mozna bylo w wawie classica zaliczyc bez noclegu nawet , rekruta w elku bez noclegu. A i tutaj i tutaj mam 120km wiec pryszcz. No i wyjazd dalej tylko w gory wiec koszta by sie zamknely pewnie w niewiele wiecej niz 600zl. Napewno jeszcze kiedys sprobuje tego gorskiego ale korony nie bede juz napewno robil bo jedna starczy. Za duzo hajsu i za duzo podrozy. A to tez fakt. Ja mam 177 wzrostu i oczywiscie w gre tylko rozbieg odbicie i zlapanie, z tym ze ze sliskimi butami to czasem niewykonalne. Gdyby mial te 185 wzrostu to raczej te scianki by byly mala przeszkoda no ale na nature i geny juz wplywu nie mamy
  14. kanabis

    bieganie

    Okolo 2tysie. Biorac pod uwage ze bralem ze soba starego bo jako kombatant ma znizke 70% na siebie i na opiekuna 95% ktorym niby bylem ja xD takze pendolino za 40zl za dwie osoby? Jak najbardziej jeszcze jak!
  15. kanabis

    bieganie

    Dobra jako ze juz jestem w stanie sie masturbowac to i wysmazyc posta. Skupie sie glownie na tym biegu w gorach bo w sumie to on mnie przeoral jakies 10 razy bardziej niz pozostale nawet razem wziete. Jakies rok temu uslyszalem o runmageddon, no i ze to dla prawdziwych rambo jest no i ze fajne, no ok. Co ja nie pojade? No i skusilem sie na najnizszy szczebel medalowy czyli 6km i 30 przeszkod. Wtedy nawet nie biegalem bo raczej bylem zdania jak wojtas ze co ja bede tutaj pawiana swirowal przeciez jestem taki meski bo jestem ulancem robiacym pompki i chu.j ze po 30 sekundach walki w klatce pewnie bardziej ogarniety biegacz by dyszacemu mi naje,bal. No i tak tez bylo. Zlekcewazylem zawody i bylem nawet w polowie zdania o rezygnacji xD Typowo silowych zadan to moze bylo ze 2 czy 3. Jakies przerzucanie opony albo niesienie 25kg trelinki po bagnie. Reszta mix szybkosc/sila/dynamika. Jednak ja jak to ja nie poddalem sie ze tak mi to ciezko poszlo tylko wyciagnalem wnioski zweryfikowalem trening i zaczalem zapier.dalac. Od listopada zeszlego roku dosyc intensywny trening. 4x w tyg bieganie tygodniowo ok 50km i 3 razy w tyg silownia. Z tym ze nacisk mocny na cwiczenia na drazku(podciaganie/brzuch) i dipy. Oczywiscie tez do pewnego etapu ciezkie martwe ciagi i wioslowanie bo jednak niesienie 300m trelinki wazacej 25kg na barku jednak wymaga mocnych prostownikow. No i ok i zaczalem tak zapie.rdalac, oczywiscie co 2 miesiace po tych treningach 7 razy w tyg tydzien roztrenowania. Bo jednak taki trening ryje chyba jeszcze bardziej psychike z czasem niz same cialo. Ale ok przejdzmy do sedna. Mialem plan na ten rok zdobyc weterana i korone czyli procz kazdego etapu dodatkowo zaliczenie zawodow w kazdej czesci polski. Zaczalem od wroclawia , 460km drogi. Standard autobus do warszawy i z warszawy pindolino. Akurat mam ciotke we wro wiec tam przenocowalem. Byl to etap classic 13km (bede pisal ile bylo rzeczywiscie bo chu,je nigdy nie robia tak jak pisza czyli 6/12/21) i 50 przeszkod. Odbywal sie na hipodromie , w sensie tam zaczynal. Swietny klimat sarny biegajace po hipodromie my startujacy jak konie z boxow pomine fakt ze stresowalem sie tak ze ledwo na oczy widzialem i chodzilem, badz co badz podwojny dystans a rok temu mialem problem z polowa. Ale po jakis 20min od startu juz poczulem moc. Od przeszkody do przeszkody niemal plasko troche wody , blota no spokojnie mozna bylo tempem 5mkm biec. Bylem dobrze przygotowany biegajac regenerowalem sily stracone podczas wysilku beztlenowego a podczas przeszkod tlenowego i szlo to naprawde sprawnie. Czas mialem 2h, w dodatku niespecjalnie sie spinajac takze bylem mega zadowolony i nabralem pewnosci siebie. Dwa tyg pozniej rekrut 6,5km 30 przeszkod w gdyni 315km podrozy. Tutaj za to logistycznie bylo pieknie wynajalem hotel 200m od startu. Niby mniej sie stresowalem ale jakos tak nie czulem mocy, no i wbrew pozorom wspominam gorzej niz 2 razy dluzszy dystans we wroclawiu. Start byl z workami na plecach z piaskiem, nie wiem bieglem w 1 serii wiec albo mi sie wydawalo albo byly jakies zwyczajnie ciezkie jak na start. W dodatku poczatek trasy biegl plaza a chyba nie musze mowic jak wyglada bieg po mieciutkim plazowym piasku. Slabo. W dodatku 6 spacerow 200m po 6 stopniowym baltyku w tym raz z nurkiem. Slabo. Jakis lekki nawet wstrzas mialem, musialem przystanac bo we wlbie zaczynalo sie krecic i jakos bujac na boki. Potem juz lasek jakis i bylo lepiej. Zle wspominam ten wystep ale cale szczescie te 6km szybko sie konczy wiec poszlo szybko. Choc tez nie moge powiedziec ze to byl zly wystep bo caly bieg pokonalem bez ani jednej pomocy przy przeszkodach czy kary w postaci 20 burpees. Wszystko.Co zdarza sie tylko elicie Pierwszy raz sciane pokonalem zupelnie sam. Fajna sytuacja biegne przede mna typ z jakiejs niby druzyny probuje wbic na sciane no ale spada. Patrzy na mnie i juz stoi z lapami zlozonymi ze dawaj podsadze ja mowie czekaj sprobuje fśśśśt nozka odbicie od sciany zlapanie podciagniecie i jestem za scianka.Trzeba tez wziac pod uwage ze duze utrudnienie przy takich sprawach to mokre buty czy rece. No i pokonalem tez ponoc jedna z najtrudniejszych przeszkod multiring ktory zawsze jest na koncu przed meta. I to naprawde dobrze mi poszlo, mega zaprocentowal trening na drazku. Robilem dwa razy w tyg trening gdzie robilem 6 serii podciagniec nachwytem i 6 serii podciagniec podchwytem. I po 5 serii unoszenia nog do klatki i unoszenia kolan. Chwyt wzmocniony niesamowicie ze moglem je,bac jakies podbiegi i na nich plakac ale przyszkody typu malpiego przechodzilem jak pros. No i ok kolejne 2 tyg minelo i mamy deser. Samo to ze to juz nie to co poprzednie etapy sugeruje liczba zgloszonych. Hardkor jest tylko 2 razy w roku. Takie classici nie wiem. Co miesiac gdzies sa. Liczba uczestnikow classica we wrocku wynosila 2500 osob, hardkora 1000 w dodatku tak jak mowie jest tylko 2 razy w roku a classicow jest z 10, to o czyms musialo swiadczyc. No i ok tym razem myslenice 430km od domku. Dzien przed oczywiscie stres, kiepski sen. No ale jestem na starcie. Jakos mniej stresu bo licze ze bedzie dobrze ze to tylko taki classic jak we wrocku tylko dwa razy. Jak bardzo juz pierwsze 3 km mnie zweryfikowaly. Opona na plecach i wspinaczka 2km w gore mocno daly z liscia. Potem byly zaraz zasieki jakies 100m rowniez w gore. Troche slabo mi sie zrobilo jak to przeszedlem stamina niemal na zero a garmin mi mowi ze to czwarty km. Na szczescie nie bylem sam tak zje.bany bo ten poczatek zrobil niezla selekcje. Jak sie potem okazalo ponad 100 osob nie ukonczylo zawodow. Na 6km byl bufet, tam juz bylem mniej wiecej tak w 90% przekonany o tym ze schodze. Koncze to, pie.rdole. we lbie sie kreci, serducho bije a tu kur.wa jeszcze z 15km no ale dobra najwyzej padne to mnie ktos uratuje przeciez sa karetki albo juz myslalem ze wycofam sie i powiem ze to przez kontuzje xD ale za chwile mysle wiktor ty kur.wo jestes spartakusem je,banym polbogiem ostroleckim czy jakims lamusem od pompusi pozerem. No i bieglem dalej, akurat bylo lekkie wyplaszczenie. Tam spotkalem kompanow. Mieli napoje w plecakach wiec musialem sie przylepic bo ja tylko zele i strzaly z magnezem. No i od tego 8km jakos troche sie pogadalo, troche przeszkod, troche przepraw przez strumyki. No i w koncu je,bana 600m gora. No ale w sumie juz mialem tak wyje,bane ze tylko mysl ze skoro tyle sie wpie.rdala w gore to w koncu bedzie i w dol ratowala mnie. Choc przyznam ze po izotonikach, zelach i czekoladzie w bufecie troche jednak energii wrocilo i szlo to dosyc sprawnie. Czas pewnie bym mial z godzine lepszy ale czekalem na druzyne gdzie robili karne petle bo tak jak mowilem np bylo trzeba przejsc na druga strone po wiszacych oponach wiec mi to z moim malpim chwytem poszlo elegancko, tak samo chyba bylo 5 lin i trzeba bylo jak tarzan skakac z jednej na druga i tez sie udalo a im nie. Co zabawne jak to zobaczylem mowie ze dobra biore trylinke i robie kare. A ten typ pilnujacy ty ale wez chociaz kur.wa szarpnij te line, ja mowie nie dam rady ale dobra. No i jak tarzan rozje,balem przeszkode xd Potem bufet na szczycie gory , mial byc na 14km byl na 16km oczywiscie. No ale chu.j wazne ze juz blizej niz dalej. Potem w dol. Tylko co z tego jak bylo tak stromo ze trzeba bylo pilnowac zeby sie nie zje,bac a nie nadrobic droge. Powoli slychac mikrofon wiec juz coraz blizej. Oczywiscie na ostatnich 6km wolontariusze mowili co kilometr ze to ostatnie 2 xD W koncu widze juz miasto, ojapier.dole. Uczucie mniej wiecej jak odkrycie zaginionego miasta w anczarted. No i na koniec standardowe przeszkody multiring, oponeo. Obie zrobione, multiring oczywiscie przy aplauzie publicznosci, to zabawne ze po 25km zrobilem niemal najtrudniejsza przeszkode i gorne partie miesniowe mialem w doskonalej formie ale za to nogi wchodzily juz w du,pe. Pelne kwasu mlekowego, kolana tez od zeskokow. No i meta. Wstapienie na olimp. Moge wszystko. Choc oczywiscie teraz nawet nie mysle o powtorce, jednak uksztaltowanie terenu robi swoje, ryje nogi po same jaja o psychice nie wspominajac. Szczerze nie wiem jak ja to ogarnalem. Kryzys po pierwszych 6km byl ogromny. Jak nigdy. Jednak jakies sily drzemia w tym kabanoskim ciele. Takze chyba nie jest zle. Chyba sam mialem za malo wiary we wlasny organizm. Takze podsumowujac, z rekrutem poradzi sobie kazdy sprawny facet. Z classiciem to juz zalezy od czasu. Jak ktos biega to zrobi z fajnym czasem jak nie biega to tez pewnie da rade tylko dwa razy dluzej. A hardkor? Bez szans ktos kto nie ma zrobionej wydolnosci i silnych miesni, to juz inna bajka. Choc i tak jestem zdania ze jednak szanse goscia uprawiajacego same biegi a sama silownie sa w stosunku 70/30.Oczywiscie tutaj juz wazne jest odzywianie na trasie. Bez tego giniesz.Mialem 3 zele energetyczne. Zdecydowanie za malo. Ziomek czestowal mnie rodzynkami, piciem. Ciezko by bylo bez tego. Poza tym najzwyczajniej czlowiek sie robi glodny. Zoladek nie chce zelu, chce trawic. No ale teraz tydzien bez silowni bez biegania. Zero. No a potem za dwa miechy w Ełku rekrut zeby dostac statuetke korony. Ale to juz deser, 100km ode mnie. Tutaj juz zepne du.pe i polece jak sie da najlepiej, mam juz doswiadczenie ktore jest wazne po prostu w kwesti pokonywania przeszkod. Wiedziec jak najszybciej jak najlatwiej to wazne. Nie trzeba sie zatrzymywac i drapac po jajach jak sie zabrac za to. Takze juz na luzaku i fśśśt przed siebie. Skrocona wersja : Nie bylo lekkiej gry, pozdrawiam. I pare fotun. Pierwszy to ten multiring, w dodatku na hardkorze dodali ostatni etap nie kolka a jakies pilki ktore ciezko bylo chwycic szczegolnie po 25km. Pozdrawiam serdecznie prawdziwych zeswirowanych spartakusow!
  16. kanabis

    bieganie

    Te rekruty i classicy raczej lajt ale tych 25km w gorach to napewno niepredko powtorze xD Ciezka sprawa jak polowa trasy wyglada mniej wiecej tak, a w niektorych etapach doj.ebali jeszcze opony na plecy
  17. kanabis

    bieganie

    Mam 735xt polecam, typowo triatlonowy zegarek. Tak nawiasem ogarnalem tego weterana w 4 tyg, 3x kazdy etap rmg od 6km i 30 przeszkod do finalu w myslenicach 25km i 70 przeszkod ale rozpisze sie cos wiecej jak juz dojde do siebie bo to co bylo w gorach to ja prdl. Statuetka i mapa wysokosci trasy xD
  18. kanabis

    bieganie

    Jeszcze by sie okazalo ze maja tam lepiej niz u nas
  19. kanabis

    bieganie

    XD Stanley Skupień
  20. kanabis

    bieganie

    Kur.wa w maju starty w godz 12-13 Organizatorem musi byc jakis sadystyczny zje,b. Rok temu na kurpiowskim bylo tak samo, 30 w cieniu a start byl chyba o 11 czy 12 xD szykowalem sie poprawic moze czas na dyszke ale po pierwszych km juz wiedzialem ze to bedzie bieg aby sobie przebiec. Dopiero 10 godzina a ja dzis wrocilem ze stromych podbiegow zeby zrobic ostatni szlif przed gorami i po 35 minutach juz sie topilem to co mowic tak w poludnie
  21. kanabis

    bieganie

    Wczoraj przejechalem sie bo akurat byly niedaleko(25km) a i pokibicowac Dabrowskiemu bo startowal Mistrzostwa Polski na 10 000m. Powiem tak, jesli na zywo tak wyglada top Polski to ja nie wiem co musi robic top swiata. Jak zwierzeta. Dabrowski byl chyba zaraz za dziesiatka z czasem 30:25 bodajze. Tutaj juz mial sie z kim scigac nie jak na naszych odpustach. Zwyciezca mial czas 28:50 biegl jak jakas je,bana maszyna. Czujecie biec cale 10km tempem z 2 na przodzie? XD Na moim supergarminie to nawet nie wiem czy ta 2 jest Ale oni serio biegaja juz jak zwierzeta, masakryczne odbicie, dlugosc kroku to chyba jak trzy moje, naprawde mega imponujaco to wyglada. Fajnie takie cos na zywo obejrzec. Ponoc maja byc w toruniu mistrzostwa europy w lekkiej w ktiryms tam roku, chyba sie przejade.
  22. kanabis

    Champions League

    Piłkarze ekstraklasy mowia ze to fake
  23. kanabis

    bieganie

    W Susku oczywista oczywistosc ze bede.
  24. kanabis

    bieganie

    Zaje.biste sa. Tez chcialem ale jak spojrzalem na odleglosc do Poznania to zrezygnowalem. Juz rzygam tymi podrozami dwa tyg temu ponad 400km na rmg do wrocka, w zeszlym tyg 350k do gdyni a jeszcze 5 maja ponad 400km do Myslenic. Nie dziekuje. Moze w wawie tez takie beda
  25. kanabis

    bieganie

    Kurłaaaa koniec maja chrzesniak mojej lubej ma komunie Polmaraton kurpiowski odpada. @D.B. Cooper no to napewno sie widzimy na tej polowce w ostrowii w takim razie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...