No zawsze Dabrowski byl naszym czolowym longrunnerem klasy krajowej gdzie nikt nie mial nawet polotu do niego.Jak startowal to w sumie mozna bylo toster wreczac przed biegiem. Damian zawsze drugi a potem dopiero sie zaczynala czolowka "normalnych" naszych lokalnych biegaczy. Z tym ze mlodszy. No i z roku na rok zaczela topniec roznica. Dwie edycje biegu temu Dabrowski wygral o pol minuty, poprzednia o 15 sekund a teraz juz wbiegli razem.
Swierdzewski robil z roku na rok progres a Dabrowski jak zdobyl wicemistrzostwo polski w maratonie pare lat temu tak jakby troche stanal w miejscu. Zamiast w rozwoj to chyba poszedl bardziej w robienie kasy na mniejszych aczkolwiek nie odpustowych biegach i byciu TRENEREM PERSONALNYM. Nie wiem co on kombinuje bo kawal czasu z nim nie gadalem. Niby na mp na 10000m ostatnio byl w top 10 z czasem 30:09 wiec poziom jest. Troche wyglada jakby sie skupil na krotszych dystansach niz maraton. Nie wiem, mniejsze kilometraze? Mniej czasu?
No a Damian mowi ze idzie dalej w rozwoj , 3 miejsce teraz w MP w maratonie mocno go rozpromowalo (sponsorzy, chetni na treningi itp).
Tak jak pisalem Dabrowski jeszcze nigdy z Damianem nie przegral wiec jaram sie ta rywalizacja, bo jest lokalna i zna sie obu. Tym bardziej ze te wygrywanie Dabrowskiego bez wysilku w kazdym naszym biegu bylo nudne do porzygu. W komentach pod biegami pisali ze nie ppwinien startowac xD
Oczywiscie i jeden i drugi biega cale zycie. Od czasow szkolnych non stop.
Mysle ze w maratonie i polowce aktualnie Dabrowski by ujebal ze Swierdzewskim. Na dyche ciezko stwierdzic.
Dawaj na Susk na jesieni. Beda pewnie startowac a i zobaczysz mnie w akcji, i łamanie magicznej bariery dla czlowieka 45 min