Ten nakaz pokazuje bezradność tych, co tworzą przepisy. Raz, że wielu myśli, iż strzałka uprawnia ich do skrętu w prawo nie bacząc na nic. Pomijamy takich, każdy przecież uważa na "spóźnionych" i pieszych. Są jednak miejsca, gdzie jest cienka widoczność, stąd ten bezwarunkowy nakaz stawania. Bezpiecznie przecież nakazać stanięcie i wymusić uwagę. Ogólnie też nigdy nie staję.
To chyba ikona Polski. Nie wspominając o "oho zrobiła nam się metrowa dziura w drodze, dajemy znak ostrzegający".
W Toruniu kilka tygodni temu na starówce rozpieprzyła się jakaś rura i na Fosie Staromiejskiej zrobiła się ogromna dziura w kostce, na środku drogi, którą jeździ sporo samochodów. Zabezpieczenie wyglądało tak, że stało dwóch strażników miejskich, ale szybko im się znudziło, a potem jakaś kobieta wjechała w tę dziurę nieźle sobie uszkadzając pojazd. Nie mogli załatwić chociażby pachołków? Niemniej pochwała należy się za szybką akcję naprawczą, następnego dnia już było po sprawie.
Takie ronda to dziwne rozwiązanie. Skoro już wszędzie postawili znaki USTĄP, to nie warto ich likwidować, więc każde nowe rondo dostaje taki znak. Lenistwo. Lepiej byłoby wywalić je i dać znak z pierwszeństwem na tych "innych" rondach. Swoją drogą w mojej małej mieścinie jest rondo i KAŻDY Warszawiak wjeżdża na nie na chama, czyżby w Warszawie było dużo takich "innych" rond?
Temat do "głębszej" dyskusji. Bezwzględny limit jest zły, bo zjadając cukierka można mieć nie lada problemy. Ileż to razy u babci dostałem cukierki z alkoholem, jakiś śladowy alkohol miałem we krwi, to co? Już po mnie by było. 0,8 to chyba jednak za duży limit. Wydaje mi się, że 0,2 jest ok. Wypijesz piwko i jak jesteś kozak, to możesz jechać, a inni muszą trochę odczekać.