kiedyś oglądałem koncert Venetiana, podczas to którego jeden z organizatorów, czy też soundmasterów zakręcał mu gaina (pewno nie mógł zdzierżyć przesterów, czy coś). Funk oczywiście swoje (gain na 3/4:D), ale w końcu po którymś razie, wkur wił się, wyrwał gramca z kabli, cisnął w publiczność i jakby nic się nie stało grał sobie dalej.
Morał anegdotki jest taki, żeby za ch.uja nie stawać przy scenie