-
Postów
342 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Kris Blake
-
Ooo, jak można puścić muzykę z dysku to może nawet ten dodatek do Magic Balla odpalę . Bo nie powiem, w podstawce to mało fioła nie dostałem ( nawet chyba wyłączyłem w czorty maty w końcu tę muzykę ).
-
W sumie to na początku gra mi się podobała, ale jakoś dawno jej nie odpalałem. Spostrzeżenia: - grafika - jest ok, bez fajerwerków, ale czytelna - lagi - nie uświadczyłem, co nie znaczy, że się nie zdarzają - błędy - szczerze mówiąc to jakichś szczególnie karygodnych nie zauważyłem, bugi są, jak w każdej grze, ale tragedii nie ma ( możliwe, że gdybym się wgłębił w Socoma to bym coś więcej zauważył ) - loadingi - koszmarnie długie - w tę grę trzeba grać ze zgraną ekipą, wtedy gra się naprawdę przyjemnie .
-
Ale, że co? Mam włączony zoom - dostaje za killa 3 punkty, a jak wyłączę to 1? O to Ci chodzi? Bzdura jakaś. Pewien jesteś, że coś Ci się nie pomerdało? Nic takiego w K2 nie ma miejsca ( chyba, że coś patch spieprzył, ale wczoraj chwilę grałem i żadnych takich cudów nie widów nie uświadczyłem ).
-
Nowy filmik: http://ps3.ign.com/dor/objects/14273490/ba...bat_042909.html Prezentuje się zabójczo, może faktycznie nareszcie dostaniemy bardzo dobrą grę z netoperkiem w roli głównej. No i tekst: rządzi.
-
Też nie pamiętam, aby mi trójka kiedykolwiek chrupnęła. A wydaje mi się, że bym zauważył.
-
( Odkopię temat, się nie obrazicie mam nadzieję ) Jestem dopiero po czterech sezonach, ale moment po którym padłem na pysk to śmierć Chapelle'a. Przez dobrą chwilę się ruszyć nie mogłem ( chociaż raczej zdawałem sobie sprawę, że od śmierci to nic go już nie uratuje ). Najlepsze jest to, że za Chapellem to chyba ( z naciskiem na chyba, bo może ktoś jednak go lubił ) nikt nie przepadał. A gdy dostał kulkę - to normalnie pustka.
-
Tak czytam Wasze posty i aż się boję oglądać najnowszy odcinek. Myślałem, że po akcji z "rurą" ( noż kurde, oni nawet jej nie zaspawali, nie wspominając jak Sucre od ręki wymierzył identyczną dziurę ) i matką gorzej być nie może. A chyba jednak jest gorzej. W sumie może obejrzę jednak, żeby sie posmiać .
-
Plotki, nie plotki - dziwnie się to czyta. Człowiek ma w ręku PSX z zapowiedzią, a tu patrzę, coś o kasowaniu całego projektu piszą. Ciekawe skąd to wyszło?
-
Ostatnio obejrzałem. I mam trochę mieszane uczucia. Niby cały koncept ciekawy, ale czegoś mi brakowało. Mam takie odczucie, że pomysł był dobry, ale wykonany już gorzej. Bo generalnie dostajemy historię o miłości, tyle, że głównym bohaterem jest właśnie Benjamin, który cierpi na "ciekawą" dolegliwość. A co by było, gdyby Benjamin urodził się normalny? Myślę, że wystarczyło by parę zmian ( trochę większych lub mniejszych ) i dostalibyśmy podobny film - o dorastaniu, miłości, śmierci itp. I wtedy taki film by się w niczym nie wyróżniał. Generalnie - moim zdaniem - ten film to niewykorzystany potencjał. I jakoś tak trochę za mało w nim magii. Generalnie muszę zaznaczyć, że nie jestem zwolennikiem takich filmów, ale np. "Marzyciel" z Johnnym Deppem bardzo mi się podobał. A "Ciekawy przypadek..." tak średnio.
-
Jaka lektura szkolna była dla ciebie największą katorgą???
Kris Blake odpowiedział(a) na Fab3r temat w Klub Dobrej Ksiazki
"Dziady" część trzecia. Dla mnie koszmar. Jedyna lektura, której nie przeczytałem w całości. Po prostu od któregoś momentu zacząłem kartkować. Jak wspomnę Wielką i Małą improwizację to mi się na mdłości zbiera. -
Tak przed świętami ( nie Wielkanoc tylko Bożego Narodzenia ) nabyłem "Trylogię Czarnego Maga" Trudi Cadavan. I do dzisiaj nie skończyłem ( 2 tomy przeczytałem ). Kiedyś na pewno dokończę, bo zazwyczaj kończę czytać to co zacząłem ( zdarzają się wyjątki ). Fabuła raczej oklepana, praktycznie jednotorowa ( no, góra 2 wątki naraz ). W ogóle jakieś to takie bez polotu. Bohaterowie tacy jacyś bez wyrazu. Bieg wydarzeń przewidywalny. Nie podoba mi się i już , a fantasy lubię. "Malazańską księgę poległych" Eriksona czy "Grę o tron" Martina wciągam jednym duszkiem;). A z "Trylogią..." męczę się i męczę. Nie polecam.
-
No to nie będę oryginalny - "Mistrz i Małgorzata" oraz "Prestuplienije i nakazanije".* Z przyjemnością się to czytało. No i jeszcze "Chłopcy z placu broni" - ale to już zamierzchłe czasy. Pewnie coś by się jeszcze znalazło, ale te trzy książki mi się zawsze najpierw przypominają * "Zbrodnia i Kara"
-
A ja ostatnio wchodzę do empiku a tam kolejny tom "Malazańskiej księgi poległych" S. Eriksona ( Myto Ogarów ). No i cholera musiałem kupić Zbankrutuje na tych książkach. Zakup był nieplanowany, bo nie wiedziałem, że nowy tom już przetłumaczyli na polski.
-
Chyba ktoś o tym pisał w tym albo innym temacie. Prawdopodobnie kumpel ma włączoną funkcję remote play. Trzeba ją wyłączyć. Tylko to mi się na myśl teraz nasuwa.
-
Powiesz, czyli stwierdzisz. To nie jest żaden dowód. Twierdzenia ( fakty istotne dla sprawy ), które przytaczasz musisz w jakiś sposób udowodnić. Edit. Poza tym jak GOPA niżej pisze ( o czym zapomniałem ) masz 2 miesiące na zawiadomienie sprzedawcy, inaczej twoje uprawnienie wygasa.
-
GOPA ma rację w tym, że ciężar dowodu będzie spoczywał na powodzie ( konsumencie ). Tyle, że zdaje mi się, że konsument w sporze z przedsiębiorcą jest raczej na uprzywilejowanej pozycji, więc to nie będzie tak, że sąd tej okoliczności nie uwzględni. Możliwe nawet, iż sąd zastosuje domniemanie faktyczne ( załóżmy, że twierdzący powie i uzasadni to, iż konsola była użytkowana normalnie, cały czas stała w jednym miejscu, nie ma śladów zniszczenia po załóżmy upadku, a sąd uzna te fakty za ustalone to może z nich wyprowadzić wniosek, iż wada w sprzęcie istniała od początku, ewentualnie, gdy sąd uzna, że sprawa jest szczególnie zawiła ( wątpliwe chyba ) powoła biegłego). Widzę jeszcze jedno wyjście - zastosowanie dowodu prima facie, który przerzuca ciężar dowodowy na przeciwnika. Kodeks postępowania cywilnego nie zna tego dowodu, ale Sąd Najwyższy go zaaprobował ( uregulowanie przeszczepione z ustawodawstwa angielskiego ). Jeżeli uznamy, że przeprowadzenie dowodu przez właściciela konsoli jest niemożliwe, to przerzucimy ciężar dowodu na sprzedawcę. Bo jeżeli powód ( my, konsument ) stwierdzi, iż konsola była użytkowana normalnie i nagle sama z siebie się zepsuła to faktycznie szansa udowodnienia, że wada istniała już od początku może być dla nas trudna. Wtedy przerzucamy ciężar dowodu na przeciwnika procesowego i to on powinien udowodnić to, że wada nie istniała w chwili sprzedaży ( wątpię, żeby to przekonująco udowodnił ). Inna sprawa jak podejdzie do tego wszystkiego sąd, ale uważam, że w świetle prawa szansa na wygranie sprawy jest spora.
-
A ja nawet 100% w tym całym NHL'u nie zrobiłem. Uważam, że to straszna padaka jest, nawet w multi. I czy to świadczy o mojej głupocie? Nie sądzę...
-
A mi się demko podobało, ba nawet może skuszę się na pełniaka. Pierwszy Red Faction był dla mnie grą co najmniej bardzo dobrą ( jakiś kawałek czasu temu się grało, ale wspominam pozytywnie ). Jednakże ja też napiszę - na razie bez rewelacji. Fizyka - fakt fajna. Grafika niezła. Hmm, muzyka chyba mi nie wpadła w ucho, bo nie pamiętam żadnej melodii z demka ( a coś mi w mózgu kołacze się, że w pierwszej części muzyczka bardzo mi się podobała ). Klimat jest ( ten Mars to prawie jak Arrakis ). Ale powtórzę - bez rewelacji, demko mnie jakoś niczym wybitnie specjalnym ( no, może ta fizyka ) nie ujęło. A to z prostego powodu - jest za krótkie. Zresztą po przejściu demka pokazano nam mapę gry - co tu dużo mówić, jeżeli ta gra będzie taka olbrzymia, będzie miała ciekawą fabułę i zadania to będzie git. Duży git. Wiem, że trochę się miotam w zeznaniach, bo z jednej stronie piszę, że jest fajnie, ale z drugiej, że nie do końca;). Mam tylko nadzieję, że produkt finalny będzie naprawdę dobry.
-
Niekoniecznie...mi wpadło normalnie, żadnych jajec przy tym trofeum nie miałem. Zresztą nawet nie wiedziałem, że takie jest, samo wpadło;).
-
Taaa, potwierdzam....wczoraj siłą się musiałem od tej gry oderwać Aż się boję ją włączać...
-
Bo to nie o to chodzi. Musisz po prostu ( najlepiej na prostej drodze ) używać nieprzerwanie boosta ( wyświetli Ci się info kiedy zrobisz chaina ).
-
Nie ty jeden, ja też nie wiedziałem co to ten showtime ( nazwę widziałem w trofeach, ale nic więcej ), dopiero jak parę dni temu grałem online z Hyszem ( dzięki;) ) to się dowiedziałem o co biega.
-
Wtrącę swoje trzy grosze Generalnie jeżeli ktoś chce się w takie pierdoły bawić to jego sprawa i nic mi do tego. Ale ( taa, zawsze musi być jakieś ale ) pytanie jest takie: gdzie tu przyjemność? Dla mnie gry były i będą zawsze synonimem rozrywki. A takie bezmyślne klepanie klawisza to raczej rozrywką nie jest ( dla mnie ). Nie ukrywam, że sam się do trofeów przyzwyczaiłem i lubię jak jakieś wpadnie, ale moim zdaniem zdobywanie na siłę pucharka, żeby mieć wyższy level w gamecardzie ( czy jak to tam się nazywa ) mija się z celem. Generalnie - nie potępiam osób, które się w to bawią, ale z drugiej strony nie widzę w tym sensu.
-
Żeby chwycić przeciwnika musisz nacisnąć i przytrzymać kółko ( nie używaj wtedy gałki ). Wtedy możesz ( nadal trzymając kółko ): - ciągnąć ze sobą przeciwnika - po prostu teraz należy użyć lewej gałki - przesłuchać wroga - naciskając przycisk L3 - użyć wroga jako swej tarczy - naciskając kwadrat Snake wyciągnie pistolet, wtedy bodajże już można puścić kółko, przyciskiem R1 możesz przejść do widoku FPP - rzucić przeciwnikiem - lewa gałka i naciśnięcie kółka - poddusić ofiarę i skręcenie jej karku - należy kilkakrotnie nacisnąć kółko - poderżnąć przeciwnikowi gardło - nacisnąć mocno kółko. Tyle.
-
No jeżeli twój angielski jest bardzo kiepski to praktycznie sens grania w MGS'a umyka, bo tu najważniejsza jest fabuła. Chociaż z drugiej strony - bierz słownik w dłoń i graj, zobaczysz czy coś zrozumiesz czy nie. Napisy w grze masz, więc może sens poszczególnych wypowiedzi załapiesz. Zresztą jeżeli grę już kupiłeś to warto ją sprawdzić. Co do samego przechodzenia gry - MGS jest liniowy i wątpię, żebyś miał problem z jego przechodzeniem, nawet bez znajomości języka.