Treść opublikowana przez Andżej
-
The Evil Within
Są tego typu, ze jest okreslony boss dla okreslonej miejscówki i czesto jest myk, zeby te miejscówke wykorzystac przeciwko niemu - czyli mega podobnie jak w RE4.
-
The Evil Within
Scenariusz jest sztuczny, ubogi i mogloby go rownie dobrze nie byc. Troche to sprawia wrazenie, jakby wszystkie postacie w tej grze, udawaly, ze to sie dzieje. Poziom growego aktorstwa na miare przedstawienia z podstawówki na dzien babci, a w ambitniejszych momentach, anny marii wesołowskiej. Postacie ze soba prawie nie rozmawiają, na dodatek zachowują sie jakby sie znały po sto lat, nic ich nie dziwi, nie szokuje, nie zastanawia, chłoną akcje jak leci i idą przed siebie jak roboty. Gosciu sie kur.va na oczach naszego detektywa a ten do niego "Are you all right?" xd przypomina mi sie re1 i jego "there are monsters here". mikami albo sie wychowal w rodzinie, gdzie wszyscy cierpieli na zaburzenia mowy, albo ma chorobe aspergera. CINEMATIK ESPIRIENS jego mać... dopiero grając w takie KINO B, dostrzega sie geniusz Kojimy czy ND
-
The Evil Within
Co do tego frejmrejtu, to wszystkie janusze wrzucaja filmik z początku dochodzenia, na dziedzincu przed szpitalem ta gra ofszem strasznie chrupie, ale jak boga kocham, poza tamtym momentem, zadnych innych spadków nie zauwazylem. Nawet jak jaralem 4 wiesniaków na raz, bo mi sie udalo ich zapędzić Wlasnie co z tym paleniem, jak juz przy tym jestem? jak ich nie spale, to co sie dzieje? ozywaja? Co jeszcze chcialem powiedziec o tej grze, to to ze nieco starszym graczom napewno spodoba sie system zapisu, nie ma autosejfa co kazdy cp, tylko poniędzy chapterami i jednym czy dwoch momentach podczas chapteru. Jak se nie zapiszesz to bedziesz miał lipe, jak wylaczysz Az sie lezka w oku kręci
-
The Evil Within
Jest kilka rzeczy, za które nominuje te gre do oskara na ten rok -klimat przez duze K, wylewajacy sie z ekranu, gęsty, ciezki, mroczny. -design miejscowek - jestem po pierwszych 3 czapterach i odrazu na mysl przychodzi mi wioska z RE4 z akcetami z zamku <3 - gra cieni i efekty cząsteczkowe są niesamowite - dobor palety koloru plus te rozmycie otoczenia z dystansu robi nieziemsko robote - strategiczny poziom trudnosci - jest trudno, ale mozesz sobie ogarnąc wszystko na spokojnie, przejzec teren, cierpliwie poczekac na odpowiedni moment i likwidowac sukcesywnie oprychów i mozna czuc fajna satysfakcje jak nic nie spierdzielisz, bo nie ma takiego randomu jak w tlou natomiast, za ktore napewno niminacji nie bedzie - dretwa animacja, o naturalnosci z tomb raidera mozemy pomarzyc. - niby cinematic experience, a gra cierpi na to, na co cierpialy residenty mikamiego - scenariusz typu " czesc, jestem john, miło cie spotkac, jest tak jak jest i tyle, idziemy dalej" poki co, tyle Jak komus RE4 sie podobal to brać i sikać ze szczescia
-
Wiedźmin 3: Dziki Gon
syn od kumpla z roboty byl kiedys na jakiejs konferencji w ktorej sapkowski odpowiadal na pytania fanow. gosc przyszedl na to spotkanie nawalony.
-
The Evil Within
Jesli juz mowimy o numerkach, to gdyby nie szkodząca recenzja jakiegos nieznajomego "joysticka", to mielibysmy srednią spokojnie powyzej 80.
-
Homeland
szykuje sie nam chyba najlepszy sezon homeland Poza tym, juz mozna przewidziec co sie bedzie dzialo dalej - piter sie wyraznie podko(pipi)e w carrie, natomiast ta robi sie coraz bardziej wyrafinowaną su,ką, o czym swiadczy ostatnia scena 3 epa. pewnie sie skonczy na tym, ze bedzie jej emocjonalnym niewolnikiem , a carrie bedzie w stanie go doprowadzic do ruiny, byle osiagnac swoje cele. ps. Carrie w legginsach <3 chętnie bym zaniuchał ten jej zapocony tyłeczek <3
- Middle-earth: Shadow of Mordor
-
Wiedźmin 3: Dziki Gon
wg mnie ksiażki to podstawa, tym bardziej ze trójka ma do kanonu nawiązywać jak nigdy wczesniej. Co do gier, polecam generalnie zaliczyc swietną jedyneczke, dzisiaj ta gra spokojnie pójdzie na netbooku. Dwójka imo slabsza, ale tez warto, z tym ze tutaj moze byc problem z dostepnoscia, bo jak nie silny komp, to koniecznosc posiadania past-gena MS. zawsze zostaje yt
-
Uncharted 4: A Thief's End
beka z randoma wojownika. weź wyperdalaj
-
Uncharted 4: A Thief's End
chyba zartujesz, grales na jakims poziomie trudnosci ponad easy? na grounded, mechanika tlou to najtrudniejszy przeciwnik
-
Uncharted 4: A Thief's End
blacklist albo conviction to jak na standardy skradankowe narazie liderzy
-
Uncharted 4: A Thief's End
tym bardziej ze mechanika - tlou 6/10
-
Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
nobody like you, nie badz smieszny. Kazdy ogarniety interesant serii juz dawno zdarzyl ograc mgs4, a jesli istnieja tacy ludzie, ktorzy mimo tego, ze nie grali w mgs4, zajza do tego tematu, to beda to ludzie, ktorzy nie wiedza kto to jest big boss ja wciaz wierze ze kefir to jakis kojimowski zabieg i w mgs5 uslysze haytera. kefir z tym swoim glosem bardziej nadaje sie zeby grac jakiegos ordynatora alkoholika w szpitalu dla grozlikow, hoy mu w ryj, zwalniam go.
-
Uncharted 4: A Thief's End
no i co to jest?
- DriveClub
- Fotki
-
Odżywki, Gainery itp.
jakis dobry cylkon na ph na suchą mase ?
-
True Detective - 2014 - HBO
marny jest sam pomysl antologii i porzucenia genialnego makkonafiego i łudiego łudiego
-
Odżywki, Gainery itp.
litwin moze zostać
-
Odżywki, Gainery itp.
Kanabis, jak przechodziles rekonwalescencje psychiczną po akcji ze zlotem i cie nie bylo tutaj pare tygodni, to dziwnym trafem spartakus rozkwitał.
-
Resident Evil: Revelations 2
To będzie tragiedia. Popatrzcie na te animacje. Jakies ciosy z polobrotu. Grafika z 2006 i YEBANE DWIE POSTACIE. REmake na ps4 to bedzie moje pozegnanie ze serią. Capcom niech wrzeszcie plajtnie, ilez sie mozna wić w bólu.
-
Odżywki, Gainery itp.
Slyszal ktos cos o mass 550? to jest prohormon?
-
The Last Of Us Remastered Edition
Wlasciwie, gdybym chcial byc zlosliwy, to bym powiedział, ze tlou to interaktywny film. Zwlaszcza biorac pod uwage niuanse gameplajowe, jakie wychodzą przy grounded. Czasami chce sie nawet powiedziec, ze gameplaj na tym poziomie to utrudnianie i przeszkadzajka w oglądaniu historii. Do tego postu powyzej chcialbym dodac jeszcze, ze na grounded tyle zalezy od szczescia, ze rozgrywka w wiekszosci momentów to totalny random i ani taktyka, ani skill niewiele tutaj znacza, co totalnie zabija niekiedy przyjemnosc z rozgrywki i satysfakcję. Na latwiejszych poziomach tego tak nie widac i gra sprawia o wiele wieksza frajde, a optymalnym poziomem wydaje sie byc trudny. Grounded to taki mikroskop, gdzie podczas prześwietlania nim, wychodzą buraki konstrukcyjne gry.
-
The Last Of Us Remastered Edition
Skonczone na grounded razem z dodatkiem. Co jak co, jest trudno ale nie ze wzgledu na poziom trudnosci jako taki, utrudnieniem staje sie cos innego - na tym poziomie wyjatkowo wyraznie zaczyna byc widac, jak niektore elementy gameplayu są skopane Po pierwsze - system "amunicyjny". Doslownie co lokacje dusilem lub sztyletowalem gosci obwieszonych szotganami, strzelbami i amunicja, którzy w razie draki, potrafili prowadzic do mnie kilkuminutowy ostrzał niczym swat team, a sam przez cala gre musialem wlec się z 2 nabojami do kapiszonu, garscią jarzębiny i starym biletem bo - dziwnym trafem, kiedy agresorzy umierali, nagle przestawali miec cokolwiek przy sobie. W polowie gry, zaczyna to przypominac jakis kabaret w polaczeniu ze zlosliwym, sztucznym utrudnieniem, bijącym na leb "zakaz podnoszenia broni" w pierwszych mgsach. Po drugie - "mechanika kompanów" - w pewnym momencie w grze jest nas czterech - ja i trzech pomagierow. Zza winkla wyskakuje trzech oprychow, a ja probujac dobrac sie do jednego z nich, dostaje nagle kose w plecy bo moi kompani zamiast zajac sie resztą, bawią sie z nimi po calej planszy w berka. Wyglada to na tyle komicznie, ze gdybysmy dodali muze, momentami wygladaloby to jak zabawa w ciasnej salce na wiejsciej potancowce. Nie wspominam juz o tym, ze bedac wyposazeni lepiej ode mnie, zamiast zrobic z nich sito, nierzadko obracaja sie do nich plecami i sobie spokojnie idą, a jak juz celują we wroga to z odleglosci 2 metrow nie potrafia go trafic. O ile ellie pare razy wykrecila fajne akcje ze skokiem typowi na plecy, czy dawidowi zdarzylo sie znokautowac oprycha szarzujacego na mnie w momencie gdy przeladowywalem strzelbe to caloksztaltowo nasi przyjaciele bardziej utrudniaja nam rozgrywke niz nam pomagac. Wszechobecne kręcenie sie pod nogami i "wybijanie" swoją postacią Joela zza zaslony, gdy sami sie chca schowac, nie raz powodowaly sytuacje bez wyjscia, gdy dobrze mi szlo. Te wlasnie elementy (przedewszystkim te) powodują, ze rozgrywka na grounded czesto staje sie absurdalna, co wzkasuje na to, jak duzo jest jeszcze do zrobienia, jesli chodzi o mechanike gry Same remastered - dupy nie urywa, lekko podbite tekstury, plynniejszy framerejt, ale kolosalnych roznic nie widac.