The Last Guardian - nie mam ostatnio szczescia do gier. Nie w tym sensie, ze gram w zle tytuly, ale podchodze do nich z pewnymi (moim zdaniem niewielkimi) oczekiwaniami, ktore dosc szybko sa rownane z ziema. Tym razem po kilku strzelankach ciachankach z drzewkiem rozwoju postanowilem zagrac w tytul, co do ktorego mialem oczekiwanie, ze bedzie bezstresowy. Wiecie, spokojna wyprawa psa i chlopca, sie poskacze, sie pobiega, zero drzewek rozwoju, pewnie ze 4 klawisze jak to u Team Ico, ladne widoki. Nosz ku.rwa mac.
Ale zeby zaczac z pozytywnej nuty to co pan chinczyk to pan chinczyk. Atmosfera, wielkie budowle, przestrzen, to wszystko tu jest. Na plus zagadki, ktore po prostu sa czescia etapu i mozna biegac kolo nich 10 razy i nie zauwazyc. Jak wtedy kiedy widzac krate w bramie od razu dalem sobie spokoj no bo zamkniete, a po nastu minutach dotarlo do mnie, ze kraty sa na tyle szerokie, ze jednak go.wniakiem przejde. Rzadko, acz wystepuja, tutaj znane z gier akcji sekcje zaznaczone jakims kolorem zeby nam podpowiedziec ktoredy szurac sie po scianie. Zdecydowanie brak jest tego uczucia gdzie zaczynasz nowy level czy sekcje, ale juz dobrze wiesz, ze zaraz bedziesz skakal albo strzelal. Zagadki wtapiaja sie w tlo. Z innych pozytywow to oczywiscie pomysl interakcji z wielkim psem, co rowniez sprawia, ze gra sie w to jak w nowy gatunek.
Ale dobra, wszyscy wiemy po co tu jestesmy. No nie jest to gra bezstresowa jak sobie zalozylem. Tak fatalnej mechaniki sterowania w gierce dla normalnego czlowieka nie pamietam. Sa oczywiscie w branzuni je.banej ekstrema jak facet w kotle z motyka, czy ten sprinter co trzeba wciskac pietnascie klawiszy na raz, ale Last Guardian miejscami plasuje sie niewiele ponizej nich. Dramat. Po prostu ku.rwa dramat. Dzieciak to ragdol z tekstura chlopca. Sterowanie nim to w zasadzie gra w grze. Fajnie, ze mamy animacje gibniecia sie nad krawedzia, ale jednak po siodmym wychyleniu galki do przodu chcialbym zeskoczyc z tego 30cm kamienia. O jak ja tesknilem za niewidzialnymi scianami, ktorych tu nie ma chyba ani jednej. Nie pomaga, ze wiele czynnosci robi sie jednym klawiszem bo kontekst zmienia sie tu co ulamek sekundy. I juz ch.uj, ze leca ku.rwy bo go.wniarz nie moze zlapac sie tam czegos, ale te spastyczne animacje psuja odbior calego dziela. Masz fajne lore, seting, deign poziomow i dziecko z niepelnosprawnoscia, ktore po kazdym przeskoku kamyka musi sie zachwiac jakby skakalo z pierwszego pietra. I tak cala je.bana gre.
Calkowicie nie mam pojecia dlaczego to sterowanie jest tak spier.dolone. Czy tam ktos gral w to przed wydaniem? Moze ja w to zle gralem, moze to trzeba na spokonie? Ale jak wychyl galki ma dwa stany, albo sie skradasz albo biegniesz i potykasz o wszystko to watpie. A moze to jest jakas forma zemsty i tortur Uedy, tak jak gracze go zameczali latami prosbami o kolejna gre? Nie wiem, nie znam sie, nie rozumiem tej decyzji. Nawet tez nie chce sprawdzac czy w ICO i SotC bylo tak samo, chce wierzyc ze nie. Moze tak nie bylo, a moze wtedy czlowiek mial wiecej wyrozumialosci i przyjmowal rzeczy takie jakimi sa? Nie chce sprawdzac.
Ze sterowaniem psem tez nie jest lepiej (ale lepiej). Tu jest z kolei problem, ze nie mamy pojecia jak zareaguje AI i co zrobi. Zwlaszcza na poczatku kiedy jeszcze nie umiemy bezposrednich komend (ktore tez dziala jak chca). Doszlo raz do tego, ze dopiero wczytany checkpoint popchnal zwierza w dobrym kierunku. Ulomnosc sterowania chlopcem widac tez w tym jak probujemy wspinac sie na potwora. No totalne blokowanie na jakich elementach skrzydel, tulowia czy glowy. Wielokrotnie wisialem na nim do gory nogami bo nie wiadomo bylo, w ktora strone wychylac galke. Dodam jeszcze, ze o niektorych ruchach dowiedzialem sie czytajac na koniec liste trofeow... Szczerze mowiac naiwnie liczylem, ze to moze tylko tak na poczatku to wszystko, ze wraz z postepami i pies bedzie madrzejszy (no troche jest) i dziecko bedzie sprawniejsze. Bylby z tego fajny motyw narracyjny. Ale nie, bedziecie sie meczyc do samego konca. A jest o tyle gorzej, ze te zje.bane mechnizmy sterowania dostaja istnego pier.dolca przy jakichs walkach czy oskryptowanych akcjach. Odnosnie pracy kamerty to juz nie warto strzepic ryja. Generalnie gra bedzie niesamowicie tracic wasz czas. Bo albo bedziecie probowac gdzies dojsc malym paralitykiem, albo bedziecie nim siedziec jak nietoperz na psie i czekac, machac przy tym lapami zeby zwierzak zaskoczyl o co wam chodzi.
Na koniec doje.bie sie jeszcze do rzeczy, na ktora mam alergie od trzeciej odslony Boga Wojny. Tak jak tam, tak i w gierce od Team Ico wstawianie w menusach zwyklej czcionki arial z windowsa to jest ku.rwa albo szczyt lenistwa albo tepota artystyczna.
Ogladajac ostatnie cutscenki tej, badz co badz, prostej ale ciekawie przedstawionej i wzruszajacej historii o wspolnej podrozy istot z dwoch roznych swiatow, w glowie mialm tylko pytanie dlaczego tak spier.dolono sterowanie? Dlaczego? To co mi powinno towarzyszyc to chec ponownego odpalenia, pobiegania z psem, pouciekania przed zbrojami, pozwracania uwagi na szczegoly, ktore ominalem, moze nawet splatynowalbym. Ale ni ch.uja. Myslalem tylko o jednym, ze moglby to faktycznie byc tytul calosciowo wybitny. A tak koncepcyjnie to 9 ale mechaniczne 3. Wychodzi wiec smutna ocena, na ktora gra paradoksalnie nie zasluguje, ale na ktora decyzja zespolu sobie zapracowala. 6/10.