Resistance: Fall of Man - tytul startowy ps3, rok 2006, no nie moglo byc dobrze. Przy premierze zapamietalem go jako nieciekawy, ale to moze dlatego, ze doslownie gralem chwile odkladajac pada ze znudzenia. I takie wrazenie ze mna tkwilo az do kilku dni temu. Bo zaczynajac mialem podejrzenia, ze gra od Insomniac nie moze byc zla ale widomo tez jakie ps3 bylo dla deweloperow na poczatku istnienia. Takze dlatego, ze Haze z 2008 okazalo sie uberpazdzierzem a niedawno ograne Darkness z 2007 bylo solidne ale nadal troche odpychajace. Z kolesi Fuse (w ktorego nikt pewnie nie gral) tez od Insomniacow byl dobry ale to juz rok 2012.
Resistance to na szczescie inna para trepow. Jak na tytul z poczatku generacji moim zdaniem broni sie dzisiaj spokojnie. Tak graficznie jak i gameplayowo. Mimo, ze seting jest totalnie szary i brunatny (mozna to sobie tlumaczyc umiejscowieniem akcji w UK) to pasuje do drugowojennych dzialan. Bo mamy tutaj alternatywna historie gdzie to nie niemcy napadly na europe a jakas obca rasa, ktorej pochodenie zaczyna sie od wirusa i Rosji (). Calosc opowiadana jest przez jakiegos lachona i wyglada troche jak dziennik, w sumie fajny sposob narracji. My sterujemy jankesem, ktory w trakcie pierwszej misji zostaje zainfekowany tymze wirusem. I tutaj ciekawostka, do tego momentu nasz pasek zdrowia, podzielony na 4 segmenty, nie odnawia sie w zaden sposob. Dopiero po zalapaniu chimerycznego wkladu dostajemy regeneracje, co powoduje uzupelnienie kazdego z fragmentu paska pod warunkiem ze nam go calkowicie nie zbilo. Tutaj odnawianie energii ma po prostu fabularny sens.
Lokacje, jako ze akcja dzieje sie w brytyjskich miastach, sa glownie no miejskie ale czesto poprzetykane jakimis obcymy zabudowaniami. Takze nie ma nadmiernej powtarzalnosci. Sa tez rozbudowane w tym sensie, ze nie czuc korytarzowosci, a odbicie od glownej sciezki czesto jest nagradzane jakas amunicja, np. domy maja wiele pomieszczen a nie tylko te, ktore mamy odwiedzic bo reszta zamknieta na kluczyk. Mimo ze akcja dzieje sie w lato to jest nawet etap zimowy z fajnie zacinajacym sniegiem. Przypomne, 2006, ps3. Czesto tez misje solo przetykane sa tymi gdzie z banda zolnierzy cos szturmujemy albo bronimy. Pare razy mozemy zasiasc za sterami pojazdow jak jeep, czolg i taki pajonk obcych. Sterowanie jest bardzo dobre, zwlaszcza czolgiem gdzie mozemy w miejscu obrocic tylko samym podwoziem, czuc ciezar i powolnosc ale i potezna sile razenia.
Wrogow jest kilka rodzai ale glownie walimy do zolnierskich odpowiednikow chimery. Broni jest masa i bedziemy korzystali praktycznie z kazdej bo maja swoje zastosowanie w konkretnych sytuacjach. I jak to u Insomniac, nie dosc, ze sa ciekawe to jeszcze maja dodatkowy tryb. Po skonczeniu kampanii dostalem info, ze w ng+ sa jeszcze jakies nowe odblokowane, chyba sprawdze. Samo strzelanie tez jest bardzo dobre a gra jest plynna. W ogole loading sa uberblyskawiczne, nie wiem jak oni to zrobili, Darkness 2 tak szybko sie nie wgrywal ale moze to kwestia tej szarosc? Oprocz karabinow mamy tez granaty. Dodatkowo kolekcjonujemy intel, ktory troche rozszerza lore ale jest dosyc dobrze poukrywany. I oczywiscie charakterystyczne dla gier sony tamtej epoki wyzwania w postaci listy w menu a nie trofeow.
Z rzeczy wkurzajacych to troche sztucznie podbity poziom trudnosci w jakichs 3-4 ostatnich czapterach. Generalnie po prostu podkrecono dmg jaki zadaja przeciwnicy i ilosc pociskow jakie sa w stanie przyjac. Troche wku.rwiajace bo 3/4 gry wiesz ile musisz wystrzelic pociskow a potem widzisz, ze typ po smiertelnej dawce wstaje. Gra tez zaczyna wtedy robic obce gangbangi bo przeciwnicy potrafia po prostu biec na ciebie zeby ci zaj.ebac z kolby mimo, ze wczesniej raczej sie kitrali za oslonami. Wychodza tez wtedy zje.banie ustawione checkpointy a koncowka dluzyla mi sie wlasnie przez to, ze musialem pare razy zaczynac od poczatku. Jesli polaczyc to odpornoscia przeciwnikow i faktem, ze trzeba grac ostroznie to kazda smierc jest bolesna i robia sie troche Soulsy tyle, ze nie mozna przebiec do bossa bo nie dasz rady (biegu tez w tej grze nie ma).
Takze kurde jestem milo zaskoczony. Wydawalo mi sie, ze to dopiero dwojka byla "tym" Resistancem ale musze przyznac, ze jedynka jest bardzo spoko (moze poza frustrujaca i monotonna koncowka). A dodajac jeszcze fakt, ze byl to tytul startowy na totalnie zje.bana konsole to trzeba uchylic kapelusza przed Insomniac bo zrobili to ku.rwa dobrze. 8+/10.