Do polowy kiedy zawiazywaly sie watki i twisty byl nawet spoko. Trzeci akt mnie wynudzil, sceny byly przeciagane (np. strzelanina na schodach w drodze to pokoju kotrolnego silosa). Vesper to po waszych postach spodziewalem sie, ze bedzie pol filmu a bylo 2min. Mr White to w zasadzie tylko poczatkowa scena (serio do dzis nie wiem kim byla ta postac w tych wszystkich Bondach). Brakowalo tez jakiejs wolniejszej ekspozycji kto komu kogo zabil i kim on byl (tu glownie chodzi mi o motyw White'a i jego zlecenia). Troche checkboxow woke bylo ale strawnie. Nie pamietam jak bylo w Bondach z Craigiem wczesniej ale od kiedy Moneypenny bierze udzial w operacjach i to ona pierwsza zadaje pytanie "ktory to Bond" po rozstawieniu radaru? Mega dziwne ale pewnie na sali musial byc ktos czarny zeby nie bylo gadane, ze wszystko rozgrywa trzech bialasow. Koncowka nawet ok, troche smuteczek bo pamieta sie jakie pierwsze wrazenie zrobil Craig i ogolnie postac Bonda w CR ale jak wiemy pozniej to juz rownia pochyla. Film postawilbym gdzies na rowni ze Skyfall, moze troche za. To po prostu kolejna z tych czesci, w ktorej dowiadujemy sie jakiejs zakulisowej prawdy o Bondzie i ktora czyni go bardziej ludzkim.
I ciekawostka dropsa. W scenie kiedy tym latajacym dronem zanurkowali pod wode w kadrze widac jego kokpit. Drazki sterowania przykuly moja uwage bo kojarzylem guziki na nich. I po przewinieciu mialem racje, ze uzyli do scenografii Logitechow Attack 3. Swoja droga bdb joystick do pc. Polecam.