No to tak. Album ma 100 stron, format A4, twarda okladke, papier jest gruby (nie wiem czy kredowy, podejrzewam ze tak), pachnie ladnie wiec drukarscy wachacze beda kontent. Pierwsze 57 ze 100 stron to wybrana okladka na jednej i jakis dopisek na drugiej stronie (max na 1/4) MacSzmuglera dlaczego ona, czym sie wyroznila itd. Od razu dodam, ze tylko album przekartkowalem w tresc nie wnikajac. Potem sa przedruki wybranych recenzji (ale pomniejszone bo zajmuja gdzies 1 i 1/3 strony ale sa wycentrowane tak ze po bokach zostaja pasy, nie przeszkadza to w doczytaniu sie) takze z komentarzami obok. Bardzo krotkimi, rzadko ktory przekracza polowe wysokosci kartki. Gro recek to okres 2000 - 2007 (na szybko, nie sprawdzalem dokladnie), najstarsza jest z 1998, dominuja glownie dychy ale nie tylko. Jest troche recenzji na ponad 8 stron wiec na tych ostatnich juz widac nie mieli nic do opowiedzenia bo brakuje wspominek. Tym samym sama liczba recenzji jest bardzo mala (7?). Dziwny jest uklad bo recenzje nie sa ulozone chronologicznie wiec np. po recce z 2004 nastepna bedzie z 2000. Takze dziwne jest przetykanie ich nagle np kartka za pierwszego action redaction czy gamewalkerem, o tyle dziwne ze nie sa to dzialy z tego samego numeru co recenzja, wiec np w recenzji z 2007 macie nagle wetkniete AR z 1996. Ostatnie strony to wybrana publicystyka (tez przedruk) ale duzo tego nie ma, 2-3 art. (nie liczylem dokladnie).
Podsumowujac: 122zl (album plus wysylka) jest cena kuriozalna za to cos. Owszem, wyglad pod wzgledem trwalosci jest ok ale tresc jest niewspolmierna a takze layout szalu nie robi. Wyglada to doslownie jak scan z pdfa plus 10 zdan MacSzmuglera albo autora tekstu. Nie ma tam nic ekstra np. odrzuconej okladki czy jakiejs publicystyki, ktora nie trafila na lamy a utknela dawno temu w szufladzie. Moze w tych didaskaliach jest cos dobrego, najwyzej napisze jak przeczytam ale poki co to beka wnusiu, ze wzieli za to taka kase. Powiem tak, jesli przyjac za wyznacznik tekstu ich roczna prenumerate za 150zl to te 122zl to jest po prostu rozboj. Nie ma tam nic kolekcjonerskiego poza tym, ze sie wydalo ponad stowe na print z pdfa. Jesli to bylo tloczone tylko wg zamowien to dobrze na tym wyjda bo jesli zrobili na zapas to niedlugo cena spadnie do 30zl (i wielu ludzi sie wku.rwi). Na tyle bym to wycenil. Ja dalem sie zrobic w ch.uja, wy nie musicie.
Od autora z komentarza pod zapowiedzia nowego numeru: