Sprzataczka - serial oparty na ksiazce laski, ktora jako samotna matka uciekla od meza i mierzyla sie z trybami zasilkowej ameryki oraz zaczela sprzatac mieszkania bogoli. Wydaje sie, ze material na dobra drame i krytyke systemu. Niestety tak nie jest. Ogolnie laska praktycznie caly czas spada na 4 lapy, nie wiem czy to kwestia samej historii czy netflix nie chcial przesadzic z dramatem. Caly balagan systemowy w usa to raptem 5% 10odcinkowego serialu. Kolejne 10% to watek sprzatanych domow. Szkoda, ze wlasciwie tylko jedna wlascicielka ma (calkiem niezla) rozwinieta historie, reszta to wpisy z pamietnika czytane zza kadru. Pozostale 85% to typowa obyczajowka z pingpongiem miedzy mezem, matka, ojcem, jakims fagasem itd. Ksiazka podobno byla bestselerem a artykul w VOX, ktory laska poczynila, zalazkiem do jej napisania. Tyle, ze po obejrzeniu serialu mialem wrazenie, ze oparto go nie o ksiazke a o felieton wlasnie. Takze mozna, ale nie trzeba. Na plus, ze nie ma zadnych netflixowych odpalow jak wciskani na sile geje i podobne niepotrzebne watki.