Shadows of the Damned - jako ze recke czytalem lata temu to mialem maly dysonans. Z jednej strony wiedzialem, ze to nie jest poziom RE, z drugiej po cichu liczylem, ze bedzie chociaz przyzwoicie. I kiedy czolowke otwieraja nazwiska 51, Mikami, Yamaoka to kaciki ust lekko sie uniosly. Niestety nastepnie wlatuje logo EA. Ale tutaj chyba zlego slowa o korpo powiedziec nie mozna bo cala wine za te gre musi wziac na siebie Grasshopper.
A jest co brac. Tzn. jesli idzie o design i koncept to Suda wykonal dobra robote i umaczal gre w typowym (chyba tak moge powiedziec po tym co widzialem w Lolipopie) dla siebie klimacie zombiakow/demonow, wulgarnych zartow, obscenicznych scen i kryjaca sie pod ta fasada nawet ciekawa historyjka. Pomysly na gameplay tez nie sa zgorsze (do czasu). Dostajemy narzedzia i trzeba nimi troche poglowkowac. Ale tylko troche. Natomiast jak dla mnie lezy gunplay. Po pierwsze bardzo ciezko jest wymierzyc we wroga, kamera mimo ze znad ramienia to ma swoj specyficzny kat i celuje sie zle. W polaczeniu z nawet niewielka mobilnoscia powoduje to frustracje bo po protu nie trafiamy. A jesli juz wydaje nam sie ze tak to gra nie zalicza hita. Tak zje.banej detekcji kolizji pociskow nie widzialem w zadnej grze TPP. Bronia, ktora w zalozeniach miala chyba byc shotgunem nie bylem w stanie trafiac dobrze w kogos stojacego centralnie na przeciw mnie. Dopiero jak sie zupgradowala do czegos na ksztalt rakietnicy to zaczela jako tako byc przydatna.
Dostaje tez powoli alergii na unreal engine. Nie moge juz patrzec na ten silnik. Rzygam nim. Grasshopperzy chyba dopiero sie znim zapoznawali bo raz ze gra wyglada brzydko (niby kraina demonow no ale dajcie spokoj...) a dwa ze detekcja kolizji, tym razem postaci, jest fatalna. Zacinanie sie na otoczeniu to normalka. Kamera i samo sterowanie postacia tez troche nie wyszlo. Proba trafienia demona pochodnia zazwyczaj konczyla sie tym, ze cios szedl bokiem i nie trafial. Dramat.
Ch.ujowe tez se sekwencje uciekane i te zje.bane levele 2D. Typowe zagrywki rodem z Ghost'n'Goblins. Jesli nie wiesz co jest za rogiem to na bank cie to zabije bo gra nie ch.uja da ci czas na reakcje. Szczytem byly QTE przy ataku jednego z potworow na koncowych levelach. Nic nie mowilo, ze taki atak nastapi. Po prostu nagle zaczely sie pokazywac figury z pada a ze w tym czasie trzaskalem fire to wsystkie proby skusilem i musialem zaczynac od checkpointa. Te im dalej tym gorzej rozlozone, z przymusem ogladania cutscenki albo dialogu. W ogole tutaj tez widac typowe "im dalej tym mniej sie staramy/nie ma czasu/zabraklo pomyslow".
Muzyka sygnowana nazwiskiem kompozytora SH wlasciwie nie istnieje. Chyba tylko jeden temat spiewany bylem wstanie rozpoznac jako jego (a wystepuje moze 2x w calej grze). Ogolnie to albo muzyki nie ma albo plumka jakies hardrockowe generyczne go.wno.
Duzo nie oczekiwalem ale jednak sie zawiodlem. Zmeczyl mnie gameplay i gunplay. A nazwiska "3 tenorow" to jest ku.rwa marketingowy walek generacji. Najslabszy Suda jakiego doswiadczylem. 4+/10.