Resident Evil Revelatiions 2 - tutaj mial byc elo poczatek, ze Resident spotyka Silent Hill, Stalkera i cos jeszcze tylko, ze ku.rwa zapomnialem czym "to jeszcze" bylo. No nic. Przechodac wiec do sedna, dwojka revelations to chyba klimatycznie i survivalowo najlepszy moj resident zaraz po klasycznej jedynce. Dawno tak sie nie dygalem przemykajac po roznych czesciach wyspy jak tutaj i czesto robilem to w kuckach (co jest chyba nowoscia w serii). A powodem glownym, poza swietna atomosfera, jest bardzo mala ilosc amunicji. I mimo duzej ilosc samych broni, czesto konczylem z pustym magazynkiem. Bo tutaj paczki z nabojami nie wypadaja z poleglych przeciwnikow (w ogole z nich nic nie wypada, znikaja). Trzeba brac to co podrzuca gra albo... przelaczyc sie na drugiego partnera i nim wyszukac migoczacy punkt na ziemi, ktory zmieni sie w znajdzke. I z poczatku jest to irytujace bo de facto bardziej oplaca sie grac pomagierami niz glownymi bohaterami.
Fabularnie zaczyna sie spoko ale potem to stary "dobry" resident gdzie juz po 1/3 gry wiemy kto zdradza a kto jest zlym i dlaczego. Znow mamy nowa odmiane wirusa ale na to chyba wszyscy przestalismy zwracac uwage po czesci trzeciej. Gra podzielona jest na 4 epizody i kazdy rozgrywamy zarowno Barrym jak i Clair ale cliffhangery sa slabe a przejscie miedzy nimi a dalsza fabula grubymi nicmi szyte.
Jak juz przy epizodycznosci jestesmy to mamy mamy tu do czynienia za backtrackingiem. Czasem lecimy po tej samej planszy, czasem przechodzimy ja w reversie. Ale nie jest to nudne bo zestaw przeciwnikow i charakter rozgrywki jest rozny dla obu postaci. I paradoksalnie to z Clair bedzie wiecej strzelania. Barry czesciej zalatwia sprawy po cichu (kolejna nowosc) i ma wieksza przewage dzieki umiejetnosc swojej towarzyszki. Ale to wynika stad, ze przeciwnicy u Barrego sa bardziej podatni na podejscie bo doslownie patroluja okolicje. U Clair jest wiecej miesa armatniego.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym Residentem. Duzo zmian, duzo zapozyczen od innych gatunkow, rozszerzony wachlarz ruchow, maly nacisk na grind kamyczkow (je.bac 4ke za wprowadzanie tego). Zostaly mi w sumie dwa male extra epizody do przejscia ale zaczalem sobie ng+ bo jakos rajcuje mnie ta gra i bym sie podszkolil z mordowania maszkar. Bo czasami jest taki chaos, ze ciagle dostaje sie w pi.zde i nie wiesz skad. Ale to domena wszystkich Residentow ogrywanych pierwszy raz.
I wlasnie przypomnialo mi sie, czym "to jeszcze" z poczatku tego tekstu bylo. Oczywiscie jest nim The Last of Us bo kolejna mechanika jest produkcja granatow o roznych wlasciwosciach oraz opasek, ktore zapobiegaja wykrwawieniu lub pomagaja oczyscic ekran z go.wna ktorym rzucil nas przeciwnik. I ta dwie rzeczy sa jednymi ze skladowych wspomnianego chaosu bo ciezko z menusow i pod presja maszkar jeszcze grzebac w menu, ktore nie pauzuje gry. A kolejnym oczywistym nawiazaniem do tlou jest zenska postac nastolatki/dziecka jako naszego partnera. Widac to zwlaszcza w epizodach Barrego. Kucanie i skradanie tez nie wzielo sie powietrza. Oj mocno sie inspirowali gra o grzybach japonczycy, tak jakby role sie odwrocily. 8+/10.