Asura's Wrath - zmeczony psychicznie przez Capcom i re6 postanowilem, ze teraz to sobie odpale cos w zupelnie innych klimatach. Z demka Asury pamietalem, ze to takie klepu, klepu i duzo qte. W sumie czemu nie, lepsze to niz kolejne fpp czy tpp. Jesli ktos czytal moja recenzje strzelanki z zombiakami to moze zauwazyl, ze jako jedne z wielu minusow wymienilem niesamowicie niewybaczajace wciskanie klawiszkow na czas. Zatem mozecie sobie wyobrazic moje zaskoczenie kiedy po starcie na ekran wjechalo logo Capcomu. Calkowicie zapomnialem, ze to ich gra xD Na szczescie byli tylko producentami a za mieso odpowiadalo inne studio. Nie pamietam jakie, znajdziecie w wiki, ale nie kojarze od nich nic wiecej ani przed ani po Asurze.
Ale to tez nie do konca tak, ze gra to tylko qte. Wlasciwie troche sie zastanawialem czy w ogole jest to gra i do czego ja porownac. Do glowy przychodzil mi chyba tylko Nier. Bo Asura to taki zubozony Nier, tak samo jak Nier to zubozone action rpg. Ale chyba lepiej bedzie napisac, ze Asura to interaktywne anime. I to uwazam za lepsza definicje, bo gdy sie przyjrzec blizej to de facto sa tu 3 czy 4 elementy gameplayu, ktore wykonujemy w kolko i sa przetykaczami scenek. Zatem kiedy konczy sie scenka zaczynamy kontrolowac postac. Nic nie explorujemy (poza moze jednym etapem ale eksploracja to za duzo powiedziane) bo kazdy etap to arena. Na tej arenie musimy obic przeciwnikow (albo przeciwnika jesli jest to boss czy sub-boss) do napelnienia paska Burst. Wtedy odpalamy Bursta i przechodzimy do scenki gdzie w ktoryms momencie trzba bedzie wykonac qta. I tak w kolko. Sa czasem jeszcze etapy w stylu Panzer Dragoon gdzie sterujemy celownikiem i postacia na raz naku.rwiajac projectale. Sam system walki jest dosc prosty ale w miare satysfakcjonujacy. To nie zadne DMC czy inne Bayonetty ale daje rade i nie sprowadza sie do klepania 8x trojkata czy cos.
Zatem skoro malo tutaj gry w grze to moze nadrabia fabula? I tak i nie. Generalnie jest do bolu prosta historia o zdradzie, stracie i nieustepliwosci. Nic nas tu chyba nie zaskoczy. Jesli widziales kiedys jakies anime to bedziesz wiedzial czego sie spodziewac. A wlasnie, jesli masz uczulenie na anime i japonie to nawet nie czytaj juz dalej. To po prostu interaktywne anime gdzie nie tylko patrzysz jak postacie naku.rwiaja na orbocie okoloziemskiej ale przebijaja mieczem Ziemie na wylot (serio). Jesli dla ciebie manga i anime to ciota i ch.uj to zignorowales pierwsze ostrzezenie i moze jednak lubisz duze oczy ale boisz sie przyznac.
Czym zatem Asura sie wyroznia od reszty podobnych dziwadel? Setingiem. Calosc jest po czubek glowy skapana w buddyjskiej mitologii i tematyce. Bohaterowie maja mantry (ta Asury to gniew, no kto by pomyslal), stacja bojowa to wielki budda, nazwy statkow, zolnierzy itd. tez nawiazuja do tej religii a surowcem jest karma. I jest to swietne i swieze. Karma to produkt modlitwy ludzi do bogow. Bo Asura to polbog wlasnie. I jest jednym z 8 generalow jakiejs tam cywilizacji polbogow (ogolnie sama gra nam duzo nie powie ale wraz z progresem odblokowywujemy info o uniwersum). Oprocz niego jest jeszcze 7 totalnie wyswiechtanych archetypow ale ja kupilem ich z miejsca bo lubie ten japonski zabieg (dla przykladu mielismy to w kazdym MGS w postaci bossow). Nie sa to mocno rozbudowane postacie ale sa na swoj sposob wyjatkowe. Niestety nie kazdy bedzie bossem do zabicia. I tutaj przechodze do duzej wady tej gry.
O ile polowa jest na prawde swietna, fabula intryguje, pojedynki z bossami wciagaja dopa te z GoW to od drugej polowy wszystko juz leci na zlamanie karku byle do przodu. Widac, ze nie starczylo pary i ktos tam poganial bo premiera za rogiem. Gra wtedy fokusuje sie nie na postaciach a na napier.dalaniu. Szkoda. A, no i Capcom nie bylby soba gdyby nie odpier.dolil czegos w swoim stylu. Tutaj powycinal zawartosc pod dlc (ide o zaklad, ze dane sa na plycie) i do tego... (ale nie bede spoilowal, kto skonczy bedzie wiedzial). Czy zmienilo by to postrzeganie gry? Nie wiem, nie kupilem, ale poszerzenie jej w paru miejscach mogloby dac troche inne spojrzenie na rozwoj postaci.
Podsumowujac ja bawilem sie dobrze. Lubie anime, lubie japonskie dziwactwa, gra mi siadla. Jest pare fajnych momentow. Przyznam tez, ze dopiero pod koniec zaczela mnie meczyc powtarzalnosc gameplayu ale to dlatego, ze wiedzialem ze za duzo z postaci i historii sie juz nie wycisnie. Sa oczywiscie niedorzecznosci jak fakt, ze nasza postac jest uber potezna ale oczywiscie jest ktos bardziej uber potezny i dostajemy w ryj. Ale to nie oscarowa produkcja, mozna wybaczyc. Gdyby gra byla dluzsza jesli idzie o historie i przez to rozbudowywala troche postacie to dalbym nawet 8+. A tak bedzie 7/10.
ps. OST jest swietny. Glowny temat tez.