Bedo spoilery.
Resident Evil 6 (ps3) - o ku.rwa, od czego tu zaczac. Moze od pozytywow. Strzela sie nawet niezle, Ada to najlepsza postac, Leon w sumie tez, ich relacja tez spoko, tylek Ady jak najbardziej, Shery w koszuli szpitalnej, headshoty soczyste jak zawsze, wieksza mobilnosc postaci (ale nie mam na mysli biegania i strzelania, bardziej uniki, przewroty itd.), AI potrafi o siebie zadbac i jest niesmiertelne (w 99.9% a ginie tak jak gracz - przez bledy designerskie, ale o tym pozniej).
No to teraz minusy. I zaczne od najwiekszego. Ta gra nie ma tozsamosci. Konczac ja nie jestem w stanie nic o niej powiedziec osobie, ktora w nia nie grala. O czworce mowi sie w kontekstcie przelomu w sterowaniu i oderwaniu od czesc z psx, o 5ce mozna powiedziec, ze dzieje sie w Afryce, ze jest rehashem czworki, ze Chris ma biceps wiekszy niz niektorzy udo. A o szostce? O szostce mozna powiedziec, ze sie gralo. I ze nie bylo to doswiadczenie przyjemne. Bo ta czesc to zbieranina pierwiastkow poprzednikow, zespolonych z nowymi, niedorzecznymi pomyslami i probujaca wywolac efekt "a pamietacie ...?". Pamietacie pietro posterunku z dwojki z wejsciem do pokoju STARS? Bedzie tutaj identyczne ujecie tyle, ze na kampusie w kampanii Leona. Pamietacie weza z jedynki? Kampania Chrisa. Pamietacie podziemne miasto z piatki? Kampania Leona. Pamietacie statek z Revelations? Kampania Chrisa i Ady. Pamietacie Nemesia? Kampania Jake'a. Pamietacie zamek z czworki? Kampania Leona. A pamietacie koncowy pociag z RE2? Kampania Jake'a. I jest tego jeszcze troche. Na kazdym kroku, co pare czapterow natykamy sie na jakies nawiazanie. Rzecz w tym, ze to nie jest mruganie okiem. To jest czyste designerskie lenistwo i brak pomyslow.
Dalej. W tej grze wszystko to co nie jest podstawowym chodzeniem i strzelaniem jest go.wnem pierwszego sortu. Wszystkie poscigi, ucieczki, sterowanie pojazdami, wdrapywania itd. Niektore z tych sekwencji sa tylko zle inne przeje.banie zle. Sklada sie na to kilka czynnikow. Wiekszosc jest zwyczajnie nudna, wychylamy galke i trzymamy bieg. Niczemu to nie sluzy poza "filmowo akcyjnymi" doznaniami. Cos wybucha, kamera sie trzesie ze nie ogarniasz i masz czuc ze nasza postac jest w niebezpieczenstwie. Albo jedziesz na motorze i uciekasz. Albo jedziesz w humvee i gonisz. Albo lecisz helikopterem i strzelasz. Albo naprzemiennie klepiesz L1 R1 i sie wspinasz xD Jest to po prostu niezmiernie nieciekawe. Ale ok, powiedzmy, ze kogos to kreci. W takim razie przejdzmy do nastepnej wady.
Nauki na bledach. Deweloperow. W wiekszosci tych zapychaczy wyzej spier.dolisz cos przynajmiej raz. I nie ze swojej winy. Najczesciej rozje.biesz sie o qte, ktore jest czasem brutalne. Najlepszy przyklad to spadochron z kampanii Jake'a. Masz 1/3 sekundy na reakcje xD Powodzenia. Jest to rzecz, ktora bedzie cie zabijala a ty bedziesz sie uczyl co trzeba wcisnac bo nie ma szans, gra ci nie zasygnalizuje niczym ze wez sie przygotuj. Sygnalizacja nie dziala tez jesli idzie o to co robic w zapychaczu. Czasem ten sie odpali i zobaczysz stojaca postac zeby po 2s zezgonowac. Ku.rwa glowa mnie boli jak sobie przypominam te rzeczy. Raz Ada wpadasz do szybu z obracajacymi sie ostrzami. Wczesniej gra caly czas cie uczy, ze taka pulapke przechodzisz czolgajac sie pod nimi. Wiec odruchowo wciszkasz kombinacje czolgania a ostrze cie zabija. Odpalasz i znow giniesz. Po piatym razie orientujsz sie, ze te ostrza sa na wysokosci twojej dopy i masz przed nimi uciekac na czworaka. I tak jest czesto. Gra jest niespojna przez co giniesz bo wyrobiles sobie nawyki, ktore teraz sa lamane. Te niespojnosc widac tez w momencie zmiany orientacji kamery na "filmowa". Postac nie reaguje w ogole tak jak normalnie. Dostaje jakiegos przyspieszenia, zacina sie, zmienia kierunek bo nie tak wychyliles drazek. Dramat.
Ta gra to jedno wielkie adhd. Grasz, za chwile cutscenka, za chwile grasz, cutscenka itd. Wszystko sie trzesie, wszystko wybucha. Momentami gra sama nie potrafi sie zdecydwac czy juz grasz czy jeszcze nie. Po cutscence oddaje ci kontrole, ty myslisz, ze no teraz juz gram, nawet nie robisz kroku i znow odpala sie cutscenka. No po ch.uj? Nie mozna bylo przejsc po prostu z jednej do drugiej? Strasznie to dziala bo nie wiesz co sie dzieje. I nie mowie o tym co widzisz na ekranie. Czesto po koncu scenki cos cie nagle zaskoczy. I oczywiscie zabije. Przykladwo o kampanii Ady wspinasz sie po pionowo ustawinej lodzi podwodniej. Cos wybycha (a jak), woda sie leje a ty linka wchodzisz wyzej. I nagle dochodzisz do momentu gdzie juz sie nie wspinasz wiec sobie szukasz zasobow. I co? I zaj.ebuje ci woda, ktora sie podnosila. Wiedziales o tym? No to teraz juz wiesz. Bardzo czesto nie bedziesz wiedzial tez czemu zginales. Po prostu gra cie zamorduje i musisz odkryc z jakiego powodu. A nawet jak juz bedziesz znal powod to nie bedziesz wiedzial na jakiej zasadzie sie to odbywa. Ucieczka na snowmobilu w kampanii Jake'a jest tego przykladem. Cisniesz caly czas gaz a nagle doje.buje cie jakas kula sniezna, no bo akurat tak sie wylosowalo. Nie wiesz czemu, przecieciez jechales z dala od lawiny, gaz byl na maxa a i tak zginales. Dodam tu tez, ze Capcom nie pier.doli sie w tancu. Lekkie spowolnienie, lekkie otarcie o przeskode, zla uliczka i gryziesz piach.
Wymieniam te ucieczki, wspominam o poscigach. No wiec dlatego, ze w tej grze jest wszystko. Wybierze dowolny pojazd i on bedzie grze i najprawdopodobniej bedziesz go obslugiwal. Harier, humvee, motocykl, helikopter, snowboard, tratwa, lotniskowiec, apache, metro, lodz podwodna, chinook, pojzady opancerzone, dzialka AA xD. Ku.rwa jest wszystko. A oprocz tego jest zmutowany dinozaur. Nasze postacie sa tak wszechstronne, ze obsluguja to wszystko jak profesjonalisci. Jest nawet samolot pasazerski, ktory tez jest pilotowany przez nas. I do tego sie rozpier.dala w centrum wielkiego miasta. Ale...
... nasze postacie przezywaja. Ja wiem, ze to gra akcji ale niedorzecznosci jest tu tyle, ze to az boli. Upadki z wysokosci, bliski spotkania z wybuchami, jazda na rozpedzonych wagonach. Patrzysz i nie wierzysz, ze to wykonuja ci sami ludzie, ktorzy nie potrafili nawet podskoczyc w pierwszych residentach. Ta gra to jest absurd. Albo pastisz. Sam nie wiem.
Nie pomaga tez scenariusz, ktory jest o boze jaki glupi. To jak zachowuja sie bohaterowie bedzie co chwila powodowalo czerwony wykrzyknik nad glowa jak w MGS. Leon zna jakas typiare 5min i ona mu mowi, ze mu wszystko powie ale musza isc do Katedry. Leon spoko. Ida do katedry po czym okazuje sie, ze pod katedra jest laboratorium (a pamietacie czesc pierwsza, druga, trzecia, czwarta, piata i spinoffy?) pod laboratorium sa katakumby, pod katakumbami jest zaginione miasto, pod miastem jest rzeka, a gdy pojedynek z finalowym zmutowanym rekinem konczy sie na wielkiej rzecznej zjezdzalni (przypominam, caly czas poruszamy sie w dol) po czym konczymy w zwyklej rzece wypadajac z jakiejs... gory. Przez dwa czaptery w kampanii Jake'a napier.dalmy BOW zeby pod koniec drugiego czaptera dac sie im po prostu otoczyc i wziac w niewole. Nie tracimy broni, nie wpadamy w pulapke, wrogow jest nawet mniej niz w przecietnej strzelaninie. Ale ch.uj, lapia nas i zamykaja w laboratorium (a pa... a ch.uj) na 6 miesiecy. SZESC MIESIECY xDDDD I dopiero po 6 miesiacach uciekamy mimo, ze mozna bylo chyba wczesniej. Tutaj nic nie trzyma sie kupy. Przez cala kampanie Jake'a uciekamy przed Ustanakiem, ktorego nie rusza nawet maszyna wiertnicza w kopalnii (o maszyna wiertnicza, no tez tu jest) a (prawie) finalowy pojedynek z nim odbywa sie... na gole piesci. I oczywiscie wygrywamy xD.
Konczac bo juz mam mdlosci a i tak pewnie nikt tego nie przeczyta bo po co czytac o ch.ujowej grze - RE6 to, jak pisalem, pierwiastki poprzednikow zespolone z niedorzeczna doza akcji i zapakowane w niedorzeczny scenariusz. Nawet nie probujcie sobie zadawc pytania "czy to stary resident?". Stary resident skonczyl sie na czesci 3. A to co mamy wyglada jak wyglada przez czesc czwarta, ktora odeszla od survival horroru i przeniosla akcent na akcje. I to wlasnie dzieki niej mamy tutaj zbieranie skarbow (no to jest strasznie slabe) i ich monetyzacje na rzecz skili. A wlasnie, skile. Wykupujemy je za punkty ale mozemy miec jednoczesnie trzy skile na raz w 8 slotach. Problem jest jeden. Poniewaz gra nawet nie kryje sie, ze jest akcyjniakiem-napier.dalanka to dostep do slotow powinien byc raczej szybki zeby dostosowywac sie do sytuacji. Ale ni ch.uja. Ktos wpadl na pomysl ze slot bedzie wybieralo sie z menu podrecznego, w czasie rzeczywistym, a nazwa slotu to po prostu cyfra... I musisz zapamietac jaka kombinacje masz pod 3 a jaka pod 7. Do tego te menusy sa rozne, Leon ma prostokatne. I jak przez jego kampanie przywykniesz do obslugi to juz w nastepniej, Chrisa, gra zrobi cie w ch.uja bo on ma menu kolowe i pamiec miesniowa bedzie do wyje.bania. I taki tez jest RE6.
Dobra to juz serio koniec. 4/10.
ps. najlepszym podsumowaniem tej gry, oraz nastawienia dewelopera do graczy, w jednym obrazku jest jej logo, a konkretnie cyfra 6. Jak sie blizej przyjrzec to jest to zyrafa, ktora robi sobie gale glowa jakiej postaci. Poniewaz zyrafy sa zolte to jest to zapewne Capcom, a robiacym fani marki. Piekna symbolika, o ktorej firma przypomina nam na kazdym ekranie ladowania z zakamuflowanymi wlasnie takimi szostkami.