Tak jak milan pisał, po pierwsze, dzieciaki oglądają klasyki 2D bez zajęknięcia (popytaj dzieciatych znajomych albo rodzinę), po drugie animacja się aż tak źle nie starzeje, a film ma dość innych, ponadczasowych wartości. Rzuciłeś niezbyt trafne porównanie do biednych polskich bajek z PRL (z czego jedna animowana poklatkowo), gdzie budżet, technologia i ogólne zacofanie nie pozwalały na specjalne cuda. Toy Story da się oglądać, ale to właśnie przykład na to, że 3D się starzeje, w przeciwieństwie do pięknych, ręcznie rysowanych bajeczek Disney'a.
My mielismy to samo w latach 80/90 jak na vhs ogladalo sie Spiaca krolewne czy Kopicuszka wlasnie od disneya, filmy z lat 50ych. I nikt sie nawet nie skrzywil. Ku.rwa 101 dalmatynczykow to 1961. Albo bajki od looney tunes na wczesnym Cartoon Network/TNT ze zlym wilkiem gwizdzacym ostentacyjnie na panne w barze tez lata 50/60 (dzis by nie przeszlo).