GTA5 - nie gralem ale ladnie temat pokazal jak to bylo na prawde. Na forumie przed premiera i w trakcie najwieksza sr.aczka jaka kiedykolwiek tu byla, wszystko od statusow po tematy gierkowe za.srane gta5 a na koncu wychodzi na to, ze to nie zwieracza forumiarze maja slabe tylko glowy bo teraz wielki kac.
Inne GTA - pojezdzilem chwile na ps2 lodziarnia w VC, cos tam troche na kompie w gt3 i wyje.balem. Nic mnie do tej serii nie ciagnelo. Ale GTA1 na zawsze w moim <3.
RDR - szkoda strzepic ryja
Wiedzmin 3 - nie gralem ale pieknie sie czyta, ze kiedy opadnie kurtyna "lokalnego patriotyzmu" widac kiepska mechanike, walki, fizyke itd. Ale tak to jest kiedy gry sie nie oglada przez slomiane okulary.
MGS2 - byla olbrzymim skokiem jakosciowym w stosunku do jedynki i pokazem mocy ps2. Bawilem sie bardzo dobrze ale rozumiem narzekania innych. Caly ten bullcrap z tajnymi przekazami, posmodernizmem itd. pojawil sie dopiero po filmiku bunnyhopa. Wczesniej byla to po prostu gra "z tym pedziem".
MS3 - gra kompletna, innowacyjna w obrebie swojej serii, idaca na pelne zmiena, poprawiajaca bledy, ze wspaniala fabula (dla fanow). 11/10. Nic lepszego wczesniej ani pozniej Kojima lub Konami nie wypuscili.
Dark Soul 1 - jak sie nie gralo mozna bylo odniesc wrazenie, ze soulsowy mesjasz. A to tylko gra na 8/10 z wieloma bolaczkami, spier.dolonymi wizualiami poziomow, wygladajaca jak pozszywana, z przestarzalymi mechanikami i co mnie najbardziej smuci - z dobrze zapowiadajacym sie lore, ktore finalnie okazalo sie niewarte zapamietania. Zgadzam sie z pingiem w kwestii checkpointow. Ja wiem, ze "to soulsy" ale jesli do bosa biegniesz na golasa slalomem miedzy wrogami, bo ci sie nie chce juz expic mobow po drodze, to jest juz kuriozalnie glupie i utrudniajace zabawe a nie proces "ciaglej nauki dajacy satysfakcje na koncu".
Assassyn 1 >> kazdy inny Assasyn. Seria powinna umrzec po jedynce. Ewentualnie po dwojce bo ludziom sie chyba podobalo jeszcze.
Killzony bardzo fajne shooterki. Oberwaly kawalkami lajna bo pierwsza wieszczona byla hallokillerem a druga naklamala na trailerach. Trzacia wiec dostala bo tak.
Bioshock Infinite > Bioshock2 + Minevra den . Gunplay ch.uj ale przynajmnej lokacje ladne, troche kombinowanie z mechanika (hak), fabula i tematyka, zakonczenie. Bio2 praktycznie nie pamietam a hajpowany dlc okazal sie tym samym co podstawka. Historia w obu to lol.
Worms 1 >> Inne wormsy. Grafika w jedynce nalepsza, potem jakies cukirkowe go.wno.
Half Life 1 >> Half Life 2. W 2 zagralem raz, z dodatkami i nic nie pamietam zeby mnie ruszylo. W tamtych czasach fpsow bylo od zas.rania, i to ze hl2 mial fabule i jakis tam niby klimatyczny swiat totalnie mnie obeszlo. Jedyneczka z dodatkami za to miodzio.
HoMM2 >> HoMM3 - nie rozumiem fenomenu. Zastapienie bajkowej grafiki jakimis spriteami i animacjami jak z sesji mortal kombat. Nagle wszystko stalo sie powazne i przesadnie rozbudowane. Dwojka najlepsza.
Tekken 6 - niech ta seria juz umrze
Prince of Perisa (od ubi z god mode) - pierwsza gierka, ktora pokazala mi, ze nie trzeba sie stresowac przed monitorem. Piekna grafika ze swoim wlasnym stylem. No ale nie trzeba bylo biec do bossa od poczatku planszy wiec gra ch.uj c'nie.
Batman AC > AA - wiadomo
W ogole piekny temat. Pokazuje jak gracze maja wyje.bane na niektore mesjasze i hajpowane do porzygu przez marketnig i pr korpo wydmuszki albo te jadace na popularnosc/nostalgii marki bo kiedys 20 lat temu jakas czesc sie udala. Praktycznie gry, ktore w pismach dostaja oceny 6-7/10 nie zostaly tu ujete. Wiec moze wcale nia sa "crapami" bo jednak jakas przyjemnosc ktos z nich czerpal i nie ma sie czego czepic. Ciekawe.
Wlasnie dlatego obraz gracza jest smutny. Bo raz, ze najpierw z klapami na oczach pieje z powodu gierki po obejrzeniu 4121 trailera, a pozniej na forum jest gotowy zajadle bronic tytulu bo "trigeruje" go to, ze ktos ma inna opinie albo twierdzi, ze gierka to ch.uj i parujaca kupa.