Tomb Raider 2 (PC). Co za gra. Jedynka bardzo mi sie podobala, do dwojki za to mialem dystans z powodu "udziwnien". Mam na mysli przede wszystkim wprowadzenie ludzkich przeciwnikow jak i etapy miejskie (w kazdym razie nie "grobowe"). Tym samym wlasciwie odpuscilem sobie te serie i wrocilem do niej dopiero przy Legend. Zreszta pisalem to chyba juz a props recenzji TR3. Moj blad a zarazem szczescie polega tu jednak na tym, ze chcac zmierzyc sie z seria zagralem w czesc trzecia przed czescia druga. Bo pradoksalnie trojka jest olbrzymim krokiem w tyl w stosunku do czesci 1 & 2 i nijako czulem to grajac w trojke, ale dopiero po skonczeniu TR2 widze na jaka skale.
W punktach bedze chyba tym razem wygodniej. A wiec:
- ciaglosc fabuly. Wiemy dlaczego zaczynamy gdzie zaczynamy a kolejne etapy wynikaja z historii i sa logicznie polaczone. Nie ma stytuacji jak w TR3, ze ladujemy w Londynie bo jest tam czesc meteorytu ale dlaczego w Londynie i dlaczego posiada ja ta osoba nie dowiadujemy sie nigdy. Zatem w TR2 mamy przygode a w TR3 zlepek jakichs randomowychy lokacji bo ktos wpadl na pomysl, ze np. w serii nie bylo jeszcze "pustyni".
- projekt etapow. Mistrzostwo. Liniowe, rozlegle ale logiczne. Do tego ze skrotami pozwalajacymi uniknac backtrackingu. Bez zludnej i niepotrzebnej opcji wyboru sciezki jak w TR3. Tym samym nie powodujace uczucia, ze cos tracimy bo wybralismy inna mozliwosc dotarcia do wyjscia. I przede wszystkim ciekawe. Balem sie tej Wenecji ale okazala sie jednym levlem i to bardzo fajnym. Dalej byly budynki jak dom czy opera ale zrobione z pomyslem i z przyjemnoscia sie po nich biegalo. Jakze odmienne od tego co widzialem w nudnym Londynie z rusztowaniami, przepompownia, stacja metra czy pseudo muzeum. Obrzydlistwo. A nie bede juz pastwil sie nad wiezieniem czy baza wojskowa. Rozumiem, ze moze bylo juz zmeczenie materialu i pomyslow wiec podjeto decyzje o pojsciu w cos innego niz groby ale w TR3 po prostu zrobiono to zle, jak wiekszosc gry zreszta.
- sekrety. No poezja. Wiemy, ze w kazdym etapie sa 3 i tylko 3. Do tego nie sa poukrywane jakos specjalnie. Czasami leza sobie tak o, czasami widzimy je za "szyba" i trzeba odnalesc ukryte wejscie, czasami podswiadomie czujemy, ze za tym rogiem albo w tamtym kanionie moze cos byc wiec sprawdzamy, szukamy. I przede wszystkim wiadomo, ze secret mozna ominac jedynie przez swoja nieuwage a nie przez to, ze poszlo sie inna droga albo, ze uruchomilo mechanizm czasowy, albo, ze nie zebralo sie secreta 3 wiec zdobycie secreta 5 bedzie niemozliwie.
Za zebranie wszystkich znajdziek nic nie dostaniemy. Ale po ukonczeniu gry kazda opcja new game daje nam zestaw wszystkich broni plus infinite ammo. Tym samym mozna rozpoczac zabawe od nowa bez stresu, ze znow zagroza nam przeciwnicy i spokojnie skupic sie w drugim podejsciu na szukaniu sikretow. I ma to ku.rwa sens. Co nie ma sensu to to, ze w zje.banym systemie czesci trzeciej takie dobrocie dostajemy po znalezieniu wszystkich sekretow. Jaki wiec jest sens przechodzic gre z nieskonczona amunicja jesli zna sie ja juz na wylot bo przeciez trzeba bylo zebrac znajdzki? To wiedza chyba tylko typy co robily trojke.
- detale. A wlasciwie ich brak. Jaki jest silnik tombow 1-5 kazdy wie. Dlatego etapy powinny byc jak najmniej klaustrofobiczne (pomijam jakies tunele) po to aby Lara sterowalo sie w miare plynnie. I tak jest. W jedynce duze przestrzenie. W dwojce jeszcze wieksze przestrzenie. W trojce ku.rwa wasko, ciasno i naje.bane detalami. Bo dzungla bedzie bardziej realistyczna jak naje.bimy listowia, ktore przysloni podloze a tam damy albo pulapke labo "nierownosci terenu", o ktore Croftowna bedzie sie potykala. Chyba tylko raz w ktoryms etapie TR2 ku.rwilem bo wlasnie teren byl ciasny i uksztaltowany tak, ze nie dalo sie porzadnie biec. Proporcje wzgledem trojki totalnie odwrocone. Lara biega sie i skacze instynktownie. Widzisz teren i wiesz co i jak, biegniesz i wiesz co mozesz. W trojce, jak pisalem, to festiwal loada i sejwa bo tam sie testowalo wszystko metoda prob i bledow.
Ok moze juz starczy. Jak widac dwojka to czesc swietna, nawet jesli ogrywana po trojce. Poprawiono to co nie gralo w jedynce, czyli nic (ok, moze teraz mniej jest magazynkow do uzi w grobowcach ale wynika to z tego, ze wiecej jest przeciwnikow ludzkich) i dodano cos od siebe ale z glowa. Smieszy mnie teraz czesc trzecia bo tam poszlo cos mocno nie tak. Randomowe lokacje, fabula z du.py, brak ciaglosci a nawet taki detal jak ikonka podniesionego przedmiotu. W dwojce widomo bylo co podnieslismy bo czasem przedmioty lezaly jeden na drugim. W trojce tego nie ma. Dlaczego? Przeciez to pier.dola a jakze pozyteczna. Lepszy design leveli, mniej detali ktore tylko powodowaly zagubienie. Pojazdy, ktorymi da sie sterowac i sa tylko dodatkiem a nie jak w trojce padaka (kajaki xD). Do czego moglbym sie przyczepic to zatrzesienie broni. Nie wiem po co tyle tego. Ja sie bawilem w zabijanie praktycznie tylko z pistoletow (na koniec ilosci naboi do reszty broni szly w tysiace). Wiec na ch.uj jakis granatnik czy uzi? Ze o bazoocie z TR3 nie wspomne xD.
Troche sie wyzlaszczam na czesci trzeciej ale dopiero w konfrontacji z dwojka widze jak ta gra zostala zje.bana. Pospiech? Kolejny grudniowy deadline? Nie wiem. Wiem za to, ze odpuszcze sobie dodatek do TR3 a z mila checia uruchomie "dlc" Golden Mask do TR2.
9/10