To the Moon - wlasnie ukonczylem, poszlo w jednej sesji. Ojezu jak ja kocham te snesowo-finalowa stylistyke ((pipi).ac smoki, unreal enginy, 4k i inne 1080/60). Ciekawa historia z kilkoma zwrotami akcji i doskonale nakreslonymi bohaterami (tak doskonale, ze w sumie nie wiedzialem czy historia skupiac sie bedzie na Johnnym czy na River, przez co gra mnie ciagle zaskakiwala). Emocjonalnie rowniez dobrze wywazona dzieki luzniejszym wstawkom (wlasciwie dialogom), ale Figaro i tak pewnie jeszcze plakal jak odinstalowywal. 8+/10.