Nigdy nie rozumialem podjarki ong-bak. Sceny walki gorsze niz w the quest z van damem. Chyba, ze widzialem nie ten film. Podrzuccie jakiegos dobrego clipa z yt.
Porsche bylo bardzo dobrym nfs'em. Nie wypowiem sie o reszcie, bo na nim skonczylem przygode z ta seria, ale pozniejsze drifty, nocne wyscigi, graffiti juz mnie nie jaraly.
Ostatnio jadlem we wloskiej knajpie i teraz jakos naszlo mnie na spaghetti. Ale, ze bieda w lodowce to wpisalem w google: oliwa parmezan spagetti i wyszukiwarka podpowiedziala jeszcze czosnek (duh), platki czili i pietruszke. Dwa ostatnie zastapilem grubo mielonym pieprzem i swieza bazylia. Dluzej ku.rwa mylem po tym gary niz gotowalem i jadlem <_< ale polecam.
A zauwazyliscie, ze w MM wszystko dzieje sie na pustyni a woda jest towarem deficytowym? Z kolei w paranoid park jest scena pod prysznicem gdzie jest duzo wody a mniej ziemi? Te filmy sie wzajemnie uzupelniaja. Jak yin yang. Powinni je sprzedawac w dwupaku. Nie wyobrazam sobie seansu jednego bez wczesniejszego zapoznania z drugim.
Z foodowych to jeszcze Podroz na sto stop - tylko, ze tutaj walcza o dwie gwiazdki a wszystko kreci sie wokol indyjskiej rodziny co wyemigrowala do Francji.