W piatek trafilem na bielany (takie zadu.pie wroclawia z wielka powierzchnia wszelkich marketow, ikei, tescow i innych "polskich" kapitalow). Mysle sobie, "a ch.uj, sprobuje tego pikantengo co yano sie podniecial". Ide do jedynego maca w okolicy, godzina dobrze przed 19 i dwadziescia metrow przez juz wiedzialem ze ch.uj z tego wyjdzie. Slysze piski dzieci, ale przed knajpa widze tylko dwojke, niemozliwe zeby to tylko one. Zagladam przez szybe i faja mi zmiekla. Guwniaki tasuja sie przed kasami, zapewne wybrzydzajac jaka rakotworcza zabawke z happymeal wybrac. Cala powierzchnia zamawiajaco/odbierajace zawalona tymi krasnalami i "mlodymi" neo-korpo mamuskami "no wiesz, dzis byly taski na mitingu a potem kol z bosem i musimy te targety kranczowac bo dedlajn blisko no a teraz piatek, 19 to przyjechalismy z alanem cos zjesc bo maly nalegal a wiesz, ja gotowac to zabardzo nie umiem mam czasu". Pogardzilem i odpuscilem. Skierowalem sie do BK. I ku.rwa nieba a ziemia. Cicho, spokoj, pusta kasa, szybkie zamowienie, wszystko swieze i cieple. I jeszcze dostalem keczup i majonez.
A wzialem podwojnego zestaw whoppera z bekonem (nie pamietam jak sie zwalo) i za 3zl powiekszony. 23zl w sumie. Drogo, ale odzalowalem te 5-6-8(?)zl za brak wku.rwiajacych dzieciakow latajacych po calym parkiecie i dracych ryja ku uciesze "bezstresowych" starych. Kanapka bardzo smaczna, dobrze weszla. Zastanawialem sie jeszcze na kanapka podluzna i big king xxl ale pierwsza jakos mi nie podpasowala a druga w ch.uj droga (23zl na wstepie).