LBP - alez ta gra to go.wno obes.rane. Splatynowalem tylko zeby sie pozbyc z dysku i w celu dazenia do, mniej wiecej, pelnego profilu. Ale, o ku.rwa, co to byla za przeprawa. Ku.rw, ch.ujow i je.banych skur.wysynow padlo przy tym wiecej niz w jakiejkolwiek innej grze. Nawet przy Vanquishu tyle nie klalem. Wszystko przez totalnie spier.dolona fizyke szmacianki. Tutaj jest taki random przy skokach, ze idzie och.ujec. Nigdy nie masz pewnosci jak skonczy sie ruch wykonany w tym samym miejscu. Serio, ktos narzekal na milimetrowe skoki w pierwszym Tomb Raiderze? W LBP jest to wyniesione do n-tej potegi. I jeszcze ta 3 stopniowa glebia. Skaczesz a gra za ciebie decyduje gdzie wyladujesz. Najczesciej ladujesz nie tam gdzie chciales. Konstrukcja ostatnich plansz to mokry sen typa lubiacego jak sie go leje pejczem po jadrach. Nie rozumiem fenomenu tego go.wna. Posklejane ze soba elementy z roznych epok/kultur bez ladu i skladu. Gra, ktora chce pokazac, ze mozna za jej pomoca stworzyc inne gry a wszystko jest do bolu toporne i wyglada jak wys.rane przez teczowego jednorozca. 1+/10*.
*- plus za fakt, ze mozna wlaczyc jakiemus bratankowi/siostrzencowi/synusiowi kolezanki zony, zeby go czym zajac i zeby nie wkur.wial nas przy odwiedzinach.