MGS 1 - trafilem na nia fuksem bo gral kumpel konsolomaniak i pamietam jak byl w hangarze rexa i to byl moj pierwszy raz. Pozniej sam przeszedlem chyba z 5 razy (w tym na PC). Patent z wibracjami w walce z Mantisem wtedy urywal jaja. W porownaniu z tym dzisiejsze nextgeny to takie grzechotki do gryzienia dla dzieci do lat 3. Bosowie w MGS niszczyli mimo, ze najbardziej zapadajacy w pamieci byli PM i SW. Niestety gameplayowo to taki pac-man, gre mozna bylo przejsc patrzac sie w prawy gorny rog ekranu.
MGS 2 - kupiona za 99zl w wersji platinum w empiku. Skok jakosciowy miedzy MGS1 a MGS2 to jak miedzy pongiem a MGS Rising. Ta interaktywnosc. Uwielbiam. Strzelanie do arbuzow, patelni (wydawaly inny dzwiek w zaleznosci gdzie trafialismy! czy cos, kojima to kiedys tlumaczyl), mozliwosc wziecia typkow na muszke, jakies dogtagi, wchodzenie do szafek, strzaly w materialy wybuchowe, w rozne czesci ciala itd. itp. Szok. Bossowie - smiech na sali. No moze vamp dawal rade. Fabula zagmatwana jak rozum kobiety. Kilka swietnych scenek (vamp i emma, pojawienie sie snejka po bieganiu na golasa, hero-walk z papuga na reku).
MGS3 - mimo, ze mialem konsole a na rynku smigala 3ka to czekalem cierpliwie chyba rok na wersje Subsistance (albo dluzej). Pierwsze wrazenia: zaraz wyj.ebie gre przez okno. A wszystko przez zmienione zasady skradania. Cala reszta potem to po prostu czysty geniusz. Wszystko w tej grze jest epickie. Przede wszystkim wywalono radar. Trzeba sie samamu orientowac w pozycji wroga! A dla mnie najmilej spedzonym czasem byl ten w rozmowach przez codek! Tak, bo tym razem zeby sie czegos dowiedziec o otoczeniu itd, trzeba bylo z tymi ludzmi gadac. Znalazles grzyba? Para medic ci objasni do czego moze sluzyc i gdzie go sobie wetknac. Dalej kamuflarze - tego wczesniej nie bylo. Kombinowanie do czego przylgnac i co wybrac - wypas. Bossowie koncepcyjnie swietni (mysza sie chu.ja zna) szkoda jedynie, ze nie poswiecono im zadnej uwagi, nie wyjasniono skad sie wzieli itd. Fabularnie najlepszy mgs. Postacie, ktorym kibicujemy, inne spojrzenie na znanych (wydawaloby sie) wrogow, no wszystko odnosnie fabuly to geniusz. Tak, salutowalem na koncu. Aha no i jeszcze cqc.
MGS4 - wiecej patentow strzelano-skradankowych (poszerzone cqc). Fabularnie wiadomo, ze klamra spinajaca ale nie bylo jakichs wznioslych momentow (nie takich jak w mgs3). Bossowie do du.py i zalosne proby ich opisania po wygranej walce. Graficznie miodek. Nie plakalem na koncu ale ostatnie slowa BB miazga. I ogolnie wiadmo, ze BB >>>>> Snejk (oprocz Snejka z MGS2).
Takze MGS3 >>>>> MGS1 >> MGS2=MGS4
Do nadrobienia PO, PW i Ac!dy.