Poradnik pozytywnego myslenia - ogladalem na raty (inaczej sie nie dalo). Wynudzilem sie jak nigdy i chyba nie do konca zrozumialem konwencje filmu. Czy to byla komedia czy dramat? Bo ogolnie rzecz biorac temat choroby psychicznej glownego bohatera mogl sie wydawac calkiem powazny dlatego cala reszta (bieganie w worku na smieci, przesadny ojciec, dziewczyna ktora poznaje) pasuje jak swini siodlo. Chyba, ze uznac te elementy za komedie. Ale nie da rady bo sa calkowicie zalosne i nudne. Do tego cala historia tak szablonowa (on poznaje ja, ktora tez jest po przejsciach, do tego wulgarna i wyszczekana i ona go z tej choroby wyciaga tanczac), ze sie odechciewa w polowie filmu. Nie polecam. 3/10.
Gra Endera - obejrzalem ten film bez zazenowania jakie mialem podczas seansu Pamietnika nawet mimo faktu, ze w filmie graja glownie dzieci. Co wiecej, zainteresowala mnie historia i do samego konca bylem ciekawy jak w koncu potoczy sie los glownego bohatera. Dostalem rowniez niezly twist fabularny (nawet dwa). Bo, w porownaniu z Pamietnikiem, nic w filmie nie jest jednoznacznie biale albo czarne. I to mi sie najbardziej podobalo. Moze troche idealizuje bo miejscami widac bylo nielogicznosci fabuly ale wyruchany mentalnie przez Pamietnik przyjalem ten film z otwartymi ramionami. Jak dla mnie Ender to tacy Zolnierze Kosmosu tej dekady. 8/10.