Poczytałem wasze posty i nie powiem. Temat bardzo ciekawy, aczkolwiek nie polecałbym noszenia ze sobą noża. Jeśli nie jesteś jakiś wyćwiczony i nie umiesz się nim posługiwać możesz kogoś zabić i siedzieć za jakiegoś cwela. Jednak zonk jest wtedy, gdy trafisz na gościa co nóż go nie przestraszy. Wtedy masz prze(pipi)ane, bo kosa w żebra to prawie gwarant. Sam dostałem kilka razy w(pipi) nie powiem. Nie jestem jakimś, elo gengsta, ale staram się nie okazywać strachu bo i po co. Takie typy zazwczyaj fikają w grupach, mocni w gębie są. Trza mieć wy.(pipi)ane i tyle. Uważajcie gdzie chodzicie i o której Miałem raz sytuację, że idę sobie z ziomkiem i kopę piłkę od nogi. Podchodzi jakiś typ z PitBullem i kumplem i jego piec zaczyna gryść mi gałę, w(pipi)iłem się bo nie był to jakiś szmaciak, a poza tym jakoś nie miałem humoru i ja do niego :
(pipi) z tym psem
Gość: A w(pipi) chcesz ?
Ja: Zaraz ja Ci w(pipi)ę pizdo.
lamus się odwrócił, pomarudził i poszedł. Wszystko zależy od współczynniku farta i gwarantuję, że znajomość jakiejś tam sztuki walki nie gwarantuję sukcesu oj nie. Walka na ringu z zasadami itp. to całkiem inna bajka niż street-fighting. W Krakowie w klatce zadźgali mistrza kick-boxingu, nawet nie sapnął.
Pozdrawiam i bezpieczeństwa