Mała rodzinka Saturnowa, z przeznaczeniem na Bombermana na 10 osób (tylko wtedy się to pewnie puści na rzutnik).
Europejczyk z Fenrirem, Japończyk z napędem.
Tylko że Ci pryszczaci ludzie robią robotę typu ważnego dzięki któremu te gry działają a kolorowe odpady sprawiają że gry są chujowe i o grubych włochatych babach ale oszukuj się dalej figaro
Gry były trudniejsze, nie prowadziły za rączkę, nie było wskrzeszania przy każdej porażce (i zapisu w każdym miejscu). Wstyd robić recenzję, jak się poległo na pierwszym poziomie.