No super, debilizmy można mieć w poważaniu, zgadza się. Ale ten Pacific Rim nie wywołuje żadnych emocji, więc po co komuś taki film? Tutaj każdemu zwisa, że apokalipsa, że ludzie giną i w ogóle och, zagłada. Tak się niby dzieje, ale to nie ma żadnego klimatu. Na tym się ziewa. Efekty fajne, ale szybko się nudzą. Momenty, które w założeniu miały być wzniosłe tudzież wprowadzać dramatyzm wyszły absolutnie żenująco. Tak samo te "zabawne". Jak po napisach końcowych mały martwy potwór brzydal rodzi spowrotem drugiego brzydala Perlmana, który zadaje widzowi pytanie "Gdzie jest mój but?" to już naprawdę nie dało się nie spuścić wzroku i nie zakryć dłonią oblicza ;/ Ogólnie ciężko było wytrzymać na tym filmie; przyprawiający o mdłości stolec spaślaka Del Toro. Na plus, oprócz efekciarstwa, ratio 16:9 zamiast 2.35:1, nie miałem pasów i więcej było widać przynajmniej.