W zasadzie trudno jest mi sie ekscytowac igrzyskami 2008. Chinczycy pokazuja na kazdym kroku, ze naleza do potegi gospodarczej stworzonej na fundamencie ignorancji praw czlowieka. Na tvn24 byl ladny wykres, ktory przedstawial, ze zoltki wydali wiecej kasy na sadzenie drzewek niz organizatorzy ostatnich igrzysk olimpijskich w Atenach w ogole. Wszystko to bardziej przypomina mierzenie sobie nawzajem fjutow niz stworzenie miejsca przeznaczonego dla zdrwoej rywalizacji sportowej. No i jeszcze ta wojna, tybet...
I wlasnie z wydarzen czysto sportowych najbardziej mnie bedzie interesowac tylko LA, druzyna siatkarek/siatkarzy i ew poscig Phelpsa za rekordem Marka Spitza (uda mu sie).