Skocz do zawartości

walek

Użytkownicy
  • Postów

    2 143
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

96 Exclusive Sony

Kontakt

  • Strona WWW:
    http://
  • ICQ:
    0

Informacje o profilu

  • Płeć:
    mężczyzna
  • Skąd:
    Newcastle upon Tyne

Ostatnie wizyty

2 518 wyświetleń profilu
  1. Muszę przyznać, że “Cronos: The New Dawn” zapowiada się epicko! Trailer zrobił na mnie ogromne wrażenie – ta scena, gdzie główny bohater (który wygląda jak krzyżówka Big Daddy’ego z BioShocka i Izaaka z Dead Space) gra szachy z tajemniczą babcią, to czysty geniusz. A potem, bum! Zero grawitacji i akcja jak z najlepszych horrorów sci-fi – eksterminacja jakichś mutantów wyglądających jak zombie. Klimat i napięcie są nieziemskie, a do tego dochodzi element podróży w czasie. Jeśli tak wygląda początek, to aż boję się myśleć, co będzie dalej!
  2. walek

    Silent Hill 2 Remake

    Widziałem to. Zrozumiałem, że anglojęzyczni ludzie to głąby kapuściane, które nie potrafią uczyć się językow obcych. Dwa zdania wypowiedział James w tym zakończeniu i skutecznie zmasakrował język polski.
  3. walek

    Silent Hill 2 Remake

    Wiem, że to rozne m gry, ale która z nich daje ci większą frajdę, miód? Która nominowałaś byś do nagrody Game of the year?
  4. walek

    Silent Hill 2 Remake

    Osoby, które ukończyły Alan Wake 2, mogą stwierdzić, że niedawno wydany Silent Hill 2 dostarcza większej frajdy. Obie gry oferują unikalne doświadczenia, ale to atmosfera psychologicznej grozy oraz emocjonalna narracja Silent Hill sprawiają, że wielu graczy ceni tę produkcję wyżej. Zgadzacie się? Ps. Po takim sukcesie Silent Hill 2, nie wyobrażam siebie, aby jedynka nie została odświeżona. Musi być. To dla mnie najlepsza odsłona cyklu, spędziłem z niej mnóstwo czasu. Dwójkę, niestety, przeszedłem raz, i to 3 lata premierze.
  5. No to gratulacje, Konami. Naprawdę, kawał świetnej roboty. „Metal Gear Solid 3: Delta” to definicja remake’u, na który nikt nie czekał. Zamiast odświeżonej gry pełnej nowoczesnych rozwiązań, dostajemy co? Animacje żywcem przeniesione z „MGS5”. No jasne, dodano im trochę polerki, ale hej, kto by się tam wysilał na coś nowego, prawda? Po co wymyślać koło na nowo, skoro można je po prostu spryskać lakierem i liczyć na oklaski? A ta grafika? Oczywiście, pięknie się błyszczy. Ale co z tego, skoro klaustrofobiczne lokacje są dosłownie 1:1 z oryginału? Przechodzisz z jednej do drugiej, a tu zonk – loading. Naprawdę, ten moment, kiedy gra ładuje nową lokację, w 2024 roku, jest niemalże nostalgicznym powrotem do lat, kiedy internet był wolniejszy od ślimaka. Gdzie my jesteśmy, w czasach PS2? Ale spokojnie, Konami ma na wszystko wytłumaczenie: „szanujemy materiał źródłowy”. Tak, oczywiście, jasne... To nie skąpstwo, to „szacunek”. Pewnie, po prostu chcieliście, żeby gracze poczuli się jak w 2004, a nie jak w 2024. W końcu wszyscy uwielbiamy stare, dobre czasy, kiedy gry potrafiły się dłużej ładować niż myśleliśmy, jak przejść trudniejszy poziom. I tu dochodzimy do prawdziwego sedna sprawy: chodzi o to, że Konami wcale nie skąpi czasu i pieniędzy... O nie, skądże! Przecież wszyscy wiemy, że odświeżenie animacji i zostawienie niemalże wszystkiego jak było to najdroższa możliwa opcja! Szkoda, że Capcom z „Resident Evil 2” czy Bloober Team z „Silent Hill 2” tego nie zrozumieli, prawda? Tamci biedacy przedefiniowali swoje gry, dodali nowe mechaniki, nowoczesne sterowanie i grafikę, którą rzeczywiście uznajemy za krok naprzód. Ale Konami? Oni wiedzą lepiej! Po co inwestować w coś, co już działało, kiedy można po prostu zainwestować minimum i sprzedać to jako szczyt nostalgii? Podsumowując, „Metal Gear Solid 3: Delta” to piękny przykład na to, jak nie robić remake’u, a jednocześnie świetny materiał do studiów na temat: „Jak zarobić minimum wysiłku, sprzedając odgrzewany kotlet”. Szacunek dla materiału źródłowego? Nie, to szacunek dla portfela.
  6. Może nie jest to mój wymarzony “remake”, ale na premierę na pewno kupię. Animacje są całkiem spoko, ale widać , że bazowali na MGS 5. Wiadomo czy będzie demo na PS store?
  7. walek

    Battlefield 2025

    Och, no to już wiemy, że "na pewno" będzie dobrze, skoro sam Andrew Wilson– człowiek, który z pewnością spędza setki godzin na graniu w Battlefielda między kolejnymi spotkaniami zarządu – uznał, że to "niesamowita usługa na żywo". Ciekawe, ile on tam ma na liczniku? Pięć godzin? Może dziesięć? A może grał pół godziny w trybie tutorialu, zanim musiał przerwać, bo nie potrafił obsłużyć kontrolera? Przecież to nie byle kto – szef EA-, firma słynąca z innowacji, uczciwości i szczerego szacunku do graczy. No, ale skoro on sam grał, to w końcu wiarygodna opinia, prawda? W końcu nic tak nie mówi "uczciwa ocena", jak CEO, który ma więcej doświadczenia w tworzeniu PR niż w faktycznym graniu. Ta cała wypowiedź brzmi jak początek wielkiej propagandy kłamstwa, bo przecież nie chodzi o jakość gry, tylko o to, by sprzedać jak najwięcej "niesamowitych" mikrotransakcji w tej ich "usłudze na żywo". Ale hej, przynajmniej Andrew się dobrze bawił, a to przecież najważniejsze!
  8. walek

    Battlefield 2025

    Ach, Dice znowu w akcji, obiecując „najlepszego Battlefielda w historii”. Tym razem nazywają to „Battlefield 7”, a gra ma być ich „największym projektem w dotychczasowej historii”. Brzmi znajomo, prawda? Zupełnie jak wtedy, kiedy reklamowali „Battlefield 2042” jako drugie przyjście taktycznych strzelanek, a skończyło się na chaotycznym, przeładowanym bałaganie, który przypominał skrzyżowanie lekkiego Battle Royale z „Apex Legends” — tylko z głębią kałuży. Strategia PR-owa Dice zaczyna przypominać rosyjską propagandę państwową. Śmiałe deklaracje, graniczące z urojeniami, opakowane w błyszczące pudełko fałszywej nadziei. Pamiętasz, jak „obiecali”, że 2042 zrewolucjonizuje serię? Jedyną rzeczą, jaką zrewolucjonizowali, było tempo, w jakim można odinstalować grę. To miał być list miłosny do fanów, a zamiast tego wyszło jak wiadomość o zerwaniu wysłana o 2 w nocy. A teraz, z Battlefieldem 7, znowu robią to samo, snując opowieści o tym, jak „tym razem” naprawdę dostarczą. Maszyna hype'u się rozkręca, a niedługo pewnie zobaczymy nowe zwiastuny, gdzie z całą powagą będą podkreślać „wolność gracza” i „wciągające światy” z tą samą szczerością, co sprzedawca cudownych eliksirów. W tym momencie zespół marketingowy Dice mógłby sprzedawać piasek na pustyni, mając taką zdolność do udawania, że „każdy nowy Battlefield” zdoła wymazać wspomnienie poprzedniej katastrofy. Obietnice są tak samo przesadzone jak zawsze: „next-gen wszystko”, „nowe, innowacyjne tryby”, i oczywiście „największe mapy w historii”! Bo nic tak nie mówi „wciągająca taktyczna strzelanka” jak bieganie przez pustkowie przez 10 minut, żeby zostać zastrzelonym przez przypadkowego gościa ukrytego w krzaku. Wygląda na to, że uważają, że im więcej pustej przestrzeni, tym lepsza rozgrywka. Szczerze mówiąc, jeśli „następny Battlefield” jest ich największym projektem, to aż boję się pomyśleć, jak duża będzie ich kolejna porażka. Może tym razem uda im się rozczarować graczy na jeszcze większą skalę, ustanawiając nowy rekord w niedotrzymywaniu wielkich obietnic. To wygląda jak jakiś cykl: podkręć hype, pozwól, żeby wszystko się rozpadło, powtórz. Jeśli Battlefield 7 okaże się nawet w połowie tak wadliwy jak 2042, nie zdziwiłbym się, gdyby fani w końcu dali sobie spokój i założyli grupę wsparcia dla ofiar złamanych obietnic Dice. W końcu chyba nie możemy ich winić. Dice opanowało do perfekcji sztukę nadmiernego obiecywania i niedostarczania. To już ich znak firmowy. Powinniśmy po prostu przygotować się na kolejną rundę „tym razem będzie inaczej”, a potem na szybkie zderzenie z rzeczywistością, gdy gra nieuchronnie okaże się niedopracowanym, pełnym błędów bałaganem. Może powinni zmienić swoje hasło na: „Battlefield—obniż swoje oczekiwania”.
  9. Jeden z najlepszych video memów po prezentacji Ps5 Pro.
  10. Większość swoich gier mam na dysku, więc koszta mojej wersji Pro wzrosną do 900 euro. No masakryczna cena. Czy ktoś orientuje się na forum ile kosztował by PC z takim hardwarem jaki ma Pro? I czy to jest jest znaczny upgrade? Czy tylko kosmetyka, jaka była w przypadku ulepszonej wersji PS4.
  11. Jestem naprawdę rozczarowany faktem, że PS5, które miało być konsolą nowej generacji, nie jest w stanie utrzymać nawet 60 klatek na sekundę w remake'u MGS3 Delta, który w rzeczywistości wydaje się bardziej remasterem niż pełnoprawnym remake'iem. To absurdalne, że sprzęt o takiej mocy, na którym twórcy obiecywali płynność i jakość, nie radzi sobie z czymś, co technicznie nie powinno być wielkim wyzwaniem. Gdzie są te obiecane innowacje i wydajność? To nie tylko zawód, ale i pewien rodzaj oszustwa wobec graczy, którzy zaufali, że PS5 zapewni im prawdziwe doświadczenie nowej generacji.
  12. Przede wszystkim, niemal wszystkie mechaniki w grze pozostają niezmienione w stosunku do oryginału. Lokacje są identyczne, przeciwnicy poruszają się i reagują w ten sam sposób, a system AI zdaje się tkwić w przeszłości, nie korzystając z postępów, jakie poczyniono w tej dziedzinie przez ostatnie dwie dekady. To wywołuje pytanie: gdzie jest obiecane odświeżenie? Czy naprawdę wystarczy poprawić grafikę, aby mówić o remaku? Oczywiście, warstwa wizualna to jedno z niewielu pól, na których nowa wersja rzeczywiście się wyróżnia. Dzięki Unreal Engine 5 gra wygląda spektakularnie – krajobrazy są bogate w detale, światło i cienie dodają głębi, a postacie mają realistyczną fakturę. Ale czy to wystarczy? Grafika, choć ważna, nie jest wszystkim. Gracze oczekują nie tylko pięknych widoków, ale również nowych doznań, świeżych pomysłów i innowacji, które sprawią, że gra będzie czymś więcej niż tylko nostalgiczną podróżą do przeszłości. Konami, firma, która kiedyś była synonimem gier AAA, od lat zmaga się z problemem braku nowych, ambitnych tytułów. Skupiając się na grach mobilnych, najwyraźniej zapomnieli, jak tworzyć produkcje, które naprawdę poruszą serca graczy. „Metal Gear Solid 3: Delta” miał być okazją do przypomnienia wszystkim, na co stać tę firmę. Niestety, zamiast włożyć serce i duszę w stworzenie pełnoprawnego remake’u, Konami poszło po najniższej linii oporu. Zamiast odważnie zrewolucjonizować jedną z najważniejszych gier w historii, zadowolili się kosmetycznym liftingiem. Twierdzenie, że chcieli być wierni materiałowi źródłowemu, wydaje się być jedynie wymówką, próbą zamaskowania skąpstwa i braku zaangażowania w ten projekt. Oczywiście, wierność oryginałowi jest ważna, ale prawdziwy remake to coś więcej niż tylko odtworzenie starych elementów w nowej oprawie. To szansa na reinterpretację, na dodanie czegoś nowego, co uczyni grę jeszcze bardziej niezapomnianą. Niestety, wygląda na to, że Konami nie chciało podjąć tego wyzwania. W rezultacie dostajemy grę, która, choć wygląda imponująco, pozostaje w cieniu swojego pierwowzoru. „Metal Gear Solid 3: Delta” to zmarnowana okazja, która pozostawia uczucie niedosytu i pytania o przyszłość tej kultowej serii. Gdzie podziała się pasja, która kiedyś napędzała tę firmę? Gdzie jest ambicja, która sprawiała, że każda kolejna część „Metal Gear” była wydarzeniem na skalę światową? Jestem rozczarowany, że tak ikoniczna gra została potraktowana w tak powierzchowny sposób. Konami miało szansę, by stworzyć coś naprawdę wyjątkowego, ale zamiast tego postanowili pójść na skróty. I choć „Metal Gear Solid 3: Delta” z pewnością znajdzie swoich fanów, dla mnie pozostaje dowodem na to, jak daleko ta firma odeszła od swoich dawnych ideałów.
  13. Oglądałem trailer Metal Gear Solid 3 Delta Remake i mam mieszane uczucia. Chociaż nie jest to mój wymarzony remake na miarę RE4 Remake, nie jest też źle. Silnik Unreal 5 robi swoje – grafika jest fenomenalna. Jednakże, animacje postaci wydają się lekko zupgradowan’e w stosunku do MGS5, co mocno kontrastuje z całością. Brakuje rozbudowanych miejscówek i nowych mechanik, co trochę rozczarowuje. Mimo to, Close Quarter Combat wygląda na bardziej rozbudowany i filmowy, co jest dużym plusem. Podsumowując, choć remake nie spełnia wszystkich moich oczekiwań, ma swoje mocne strony, które mogą przyciągnąć zarówno nowych graczy, jak i weteranów serii. Ja czekam z wypiekami na twarzy na te odświeżenie, bo moim osobistym rankingu, to najlepsza gra video ever. :)
  14. walek

    GTA VI

    Trailer wygląda oszałamiająco, ale z tyłu głowy rodzi się pytanie, czy to tak będzie wyglądało? Bardzo wątpię czy zobaczymy taką gęstość ludzi na plaży, z taką jakością animacji. Wątpię też w dużą ilość pojazdów na ulicach, choc mogę się mylić . Materiał nie rozczarował, rozbudzali apetyt na nowe GTA, aczkolwiek intensywnie przychodzi jedna myśl. Jaki będzie downgrade finalnego produktu w stosunku do trailera?
  15. walek

    Alan Wake II

    Tak się zastanawiałem nad kupnem gry, ale brak pudełkowej wersji gry mnie zniechęca (nie mam parcia na ten tytuł). Czy w ogóle wydawca gry ma zamiar dystrybuować ta grę w fizycznej wersji? Czy historia opowiedziana w pierwszej części jest istotna dla historii w drugiej? Warto zagrać w pierwszego Alana? Czy mechanika nie jest zbyt archaiczna, w końcu chyba ta gra wyszła ponad dekadę temu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...