Bardzo ciekawy temat....Rzeczywiście tamte czasy były inne (magiczne)....I nie zgodzę sie z opinią, że to tylko młodzieńcza fantazja przez którą przechodzi każde pokolenie. Taka opinia wynika z faktu, że żyliśmy w innych czasach ( czasach transformacji) gdzie wiele rzeczy było dla nas nowością, a gdy sie pojawiały budziły zachwyt. Pamiętam gdy w ręce wpadła mi Zelda, albo Final Fantasy...doznałem szoku ponieważ moja wyobraźnia nie była przygotowana na tego typu rozwiązania ( tylko nie mówcie ze brak mi wyobraznii ).....Sprawa zasadnicza to media ( prasa, internet itd). W tamtych czasach nic nas nie przygotowywało na gry...Dostawaliśmy produkt który był często dla nas tajemnicą . Dziś zanim zagramy w grę mamy 10 trailerów i kilka gamepleów. Często sugerujemy się opiniami innych, przez co odrzucamy wiele tytułów które mogły by nas zainteresować. To wszystko można by przyrównać do kobiety która chcemy poznać, jednak nagle okazuje się, że zanim ja poznamy możemy obejrzeć gdzieś na necie jej nagie ciało, wypowiedzi, poznać zainteresowania...traci to swój urok:/..Obecnie tak jest z wieloma tytułami... Trzeba pamiętać, że wtedy kształtowały sie gatunki, więc pewne gry były ich prekursorami ( czyli wrażenie bezcenne)...Dużo jest jeszcze argumentów ku temu by tamte czasy uznać za szczególne.....
..... Nigdy nie zapomnę jak dostałem final fantasy VII i 32h spedzone przed telewizorem, a potem 18 h snu...albo jak przyjaciel przywiózł mi z Japonii soundtrack do tej gry i zgrywałem na kasetę magnetofonową a potem słuchałem w walkmanie...albo SNES i SEGA przywieziona przez ziomka ze Szwecji. Podejrzewam, że dla niektórych ( np . dla mnie) ten czas mógł trwać dłużej, bo albo sie nie miało jeszcze kompa i neta, albo grało sie tylko na oryginałach np. N64...pamiętam, że wtedy wiekszoścćosób starała sie wyciskać z gier co tylko sie dało.....teraz mamy kody itd..eh....Po za tym przykro mi trochę, że widząc dziś jakiegoś maniaka gier mogę z nim porozmawiać o nowościach, bo o starych dobrych czasach nie ma zielnego pojęcia....