To ja też jestem w klimacie "Death Wish". Pisarz który to wymyślił oraz pan od pierwszej "Piły" nakręcili
Death Sentence
W roli głównej jak zwykle kapitalny Kevin Bacon. O co chodzi w skrócie? O zemstę Bardzo brutalny gang morduje przypadkowo syna naszego bohatera. Rodzina jest w żałobie, wymiar sprawiedliwości bezradny. Tata bierze sprawy w swoje ręce...
Filmik jest przepyszny, jest w nim dużo świetnych scen akcji (nareszcie porządna demolka), są mastershoty (nie tak genialne jak w Children Of Men, ale akcja w garażu robi wrażenie), jest krew i przemoc (świetnie nakręcone odrzuty z shotguna i dziury w ścianie). Jest też momentami klimacik jak w Manhuncie, a muzyczka robi klimat (smutne kawałki + light industrial + hey joe). W nietypowej roli wystąpił grubasek John Goodman, znany głownie jako aktor Cohenów. Minusy? Policja przedstawiona jako poczciwe ogłupione tępaki, takie se zakończenie (ja bym inaczej zrobił), kilka tanich dialogów, kilka drobiazgów. Być może lepszy reżyser zrobiłby z tego materiału coś więcej, ale generalnie film jest (imho) bardzo dobry. Mocne męskie kino.
9/10
I uprzedzam że nie należy spodziewać się realizmu, to kolejny film o kuloodpornych szczęściarzach.