Właśnie wróciłem z kina i jestem zadowolony. Podobało mi się to co zobaczyłem. Prometeusz to Lulu, Przymierze to Hardwired. Czyli coś o wiele lepszego, ale nadal daleko w tyle za klasyką. W sumie jedyną wadą filmu jest straszna przewidywalność, nic Cię tu nie zaskoczy jakżeś stary kinoman. Twórcy filmu wzięli sobie do serca hejty za Promka i nie ma już problemu z kretyńskimi dialogami i zachowaniami. Bardziej to wszystko jest przemyślane, choćby moja ulubiona scena z promem który dostarczył naszych bohaterów na planetę
Laseczka wpada w panikę, nie wie co robić, woła o pomoc, biegnie po broń. Bardzo fajna scena, logiczna, trzymająca w napięciu. Bardzo mi się podobała pierwsza połowa filmu, taka cisza przed burzą.
Kolejny plus filmu to całkiem sporo scen z Obcymi :) Bardzo fajnych i krwawych scen. Co prawda najważniejszą postacią i motorem filmu jest genialny Fassbender, ale jak idę do kina na Obcego to chcę krwawą jatkę z Xenomorfami i tu ją dostałem. Podsumowując, solidna rzemieślnicza robota którą moim zdaniem warto obejrzeć w kinie. 7/10