Petarda! Są narkotyki, sex, jest kamera z bagażnika, miażdżenie głowy i nawet chłopaków z ferajny można wypatrzeć przez moment Pilot bardzo dobry. Mamy tu oczywiście rożne historyjki i skoki w czasie. Jest dobry humorek (w scenach z Niemcami lałem ze śmiechu). Najbardziej mi się podobała historia murzyna który nie darzy sympatią głównego bohatera. Oczywiście po kolei dowiadujemy się o co poszło. Aktorzy? Wszyscy grają równo, na dobrym poziomie. Bobby Cannavale nadal kojarzy mi się ze zboczuchem z Boardwalka. Świetna jest Juno Temple i jej szuflady Realizacja na medal, lata 70te wylewają się z ekranu (ten zarost, te kurtki), momentami celowo mamy w tle chamską nakładkę (np. widok na miasto). No dobrze, a muzyka? Rewelacyjna! Miałem mokro jak usłyszałem Iron Man. Tak więc mamy kolejny świetny serial od HBO.
Pilot 9/10