Treść opublikowana przez Amer
-
Boomer Horror - hidden gemy & niszowe horrory
Gierka wywalona w kosmos IMO - to tak na szybko w ramach wrażeń po ograniu demka. Czuć Condemned aż nadto. Świetny klimat i udźwiękowienie. Sporo chorych (czyt. fajnych) pomysłów jak np. pstrykanie fotek miejsc zbrodni (ew. plam krwi pozostawionych po wrogach co odnawia nam HP) czy taśmy służące do sejwowania (choć chomikowanie ich zwiększa nasze zdrowie). Pełna wersja wpada u mnie day one.
-
Silent Hill 2 Remake
Będzie więcej, chwilami robi się z tego tryb hordy trochę.
-
Silent Hill 2 Remake
Już samo łupanie szyb w witrynach i autach jest świetne, takie... uzależniające w sumie
-
Silent Hill 2 Remake
Szalenie podoba mi się sposób w jaki progres zaznaczany jest na mapie. Odręcznie nanoszone notatki, miejsca warte sprawdzenia, wykreślanie tych zaliczonych itp. Bez żadnych surowych statystyk - wszystko z duszą. Rozbudowana eksploracja też wyszła mocno na plus IMO, tym bardziej, że te wnętrza po prostu chce się oglądać, podziwiać i zwiedzać.
-
Dead Rising Deluxe Remaster
Gdy piguły wejdą zbyt mocno...
-
Dead Rising Deluxe Remaster
Wrzucam całe kadry by oddać to jak oczojebne teraz są... Dodatkowo w nocy są lepiej widoczne (z daleka) bo świecą w ciemności.
-
Dead Rising Deluxe Remaster
DRDR to wspaniała gierka, która w mojej ocenie ma jednak jedną znaczącą wadę: jest zbyt łatwa. Odczuwalnie prostsza niż oryginał czy remake z 2016 roku. Niestety na to "łatwa" składa się tutaj kilka nowych elementów dających o sobie znać na kilku płaszczyznach. Lecimy po kolei: - przewijanie czasu. Mam świadomość, że można z niego nie korzystać ale w moim odczuciu nieco zabija to ducha klasycznego DR. W oryginale konieczność oczekiwania na coś (i próby wypełnienia sobie tego czasu różnymi aktywnościami) była nieodzownym elementem rozgrywki. Tak samo jak stojące w opozycji sytuacje gdzie lecieliśmy na złamanie karku żeby na czas pojawić się w wyznaczonym punkcie. - damage który zadajemy rośnie wraz z levelowaniem Franka. Nie dam sobie teraz ręki uciąć, jednak wydaje mi się, że nie było tego wcześniej. A nawet jeśli - tutaj mocno z tym przedobrzono, więc bossów bije się praktycznie z marszu (i to przy użyciu dowolnego oręża). - levelowanie! No tak, dzięki @Pupcio za przypomnienie bo zupełnie zapomniałem o tym wcześniej. O panie, kolejne poziomy wbija się teraz zdecydowanie zbyt szybko! Tutaj nie ma co się rozpisywać nawet. Muszą skorić to w jakimś patchu bo Frank momentalnie staje się mocarzem - wyraźnie spowolniono niszczenie sprzętu. Mając piłę Adama + trzy odpowiedni książki, praktycznie nie ma szans by się ona rozpadła. Choć nawet latając z czymś bez wcześniejszego odwiedzania księgarni możemy cieszyć się sprzętem zdecydowanie dłużej (względem wydań z 2006/2016 roku). - naklejki PP są teraz bardzo dobrze widoczne, aż do przesady. Dodatkowo eskortowani ludzie zaznaczają je nam na mapie (jeśli jakąś zauważą). Mało? Proszę bardzo: w notatkach mamy album zawierający zdjęcia podglądowe ich usytuowania + opis w której części centrum się znajdują. A także... (patrz punkt ostatni). - system zapisywania gry, tj. autosave między innymi - przy ewentualnym zgonie nie ponosimy konsekwencji bo gra zapisuje się praktycznie non stop. Inna sprawa, że - jak już wspominałem - zginąć tutaj jest szalenie ciężko. - i teraz największe zło: trofiki za zabicie 53594 sztuk zombie czy wszystkie znaczki PP (i chyba również inne związane ze zbieractwem) sumują się z kolejnych podejść, więc - o zgrozo - nie trzeba robić ich za jednym zamachem . Dla mnie to jest dramat jakiś, bo DR jest jedyną grą w której zawsze (tzn. w oryginale, rimejku za 2016 na PS4, a później także na PC) starałem się wbić wszystko. Ba, jedyną grą w której bawiłem się w trofea i autentycznie czerpałem z tego radość! Mało tego: zombie z podziemnego parkingu respawnują się po minimalnym oddaleniu auta, więc wbijanie 53594 idzie zdecydowanie szybciej. Tak, dla mnie to jest wada, choć zakładam, że może to doskwierać ona wyłącznie mi... Wszystko to składa się na fakt, że praktycznie nie ma tu żadnego wyzwania, które w oryginale było IMO jego znaczącą zaletą. I mógłbym powiedzieć teraz że "who cares" - ja swoje już pograłem, jednak żałuję po prostu, że gracze kompletnie nowi w DR, zachęceni faktem, że wyszedł odpicowany wizualnie remake, nie doświadczą tej fantastycznej gry w jej jedynej należytej formie. Całkiem trudnej (na wejściu), wymagającej świetnego rozeznania w mapie, zadaniach, możliwościach bohatera itp. Takiej która nagradza nas za zgłębianie poutykanych w niej sekretów i ciekawych mechanik. Oczywiście DRDR nadal szalenie mi się podoba (i mogę polecić go absolutnie każdemu, tym bardziej, że sporo usprawnień siadło tu idealnie), jednak chciałem wyłożyć swoje żale i odczucia po pierwszych 12h spędzonych z grą. No...
-
Dead Rising Deluxe Remaster
Pierwsza "podmianka" kadru w porównaniu powyżej to w sumie spore "WOW", przynajmniej dla mnie. Wiadomo że będzie ładniej i weselej, ale serio, tutaj akurat różnica jest konkretna.
-
PlayStation 5 - komentarze i inne rozmowy
Jak wyżej. 5 lat ostrego katowania na PC i dosłownie zero jakichkolwiek problemów.
-
PlayStation 5 - komentarze i inne rozmowy
Grasz na PC coś czy to tylko teoria? Serio pytam bo to co napisałeś nijak ma się do rzeczywistości. No i to "mijają godziny"... serio, urocze ale zupełnie nietrafione i mocno podkoloryzowane.
-
PlayStation 5 - komentarze i inne rozmowy
Nom, ja się przełamałem - jakieś 5 lat temu. I z perspektywy tych lat spędzonych z PC wiem, że do konsol już nie wrócę. Choć na dobrą sprawę całe życie byłem anty-PC (z tych samych powodów jakie najczęściej padają chociażby w tym temacie). Od dzieciaka związany z platformą Sony, choć oczywiście na przestrzeni lat przerabiałem już wszystkie możliwe sprzęty jakie pojawiały się na rynku. Obecnie wygląda to tak: komp schowany za dużym TV (tak że nawet go nie widać - dosłownie), wszystko bezprzewodowe (więc kabli także zero), a w salonie widoczne są wyłącznie TV, pad oraz mysz i klawiatura (kompaktowe) na stoliku kawowym (nie gram na nich, wszystko załatwia padzik jak Bozia przykazała, a K+M wyłącznie do www itp). Gierki wyłącznie w cyfrze, więc odpalam kompa, 2 kliknięcia myszą na wybraną ikonę z pulpitu i tyle jeśli chodzi o grzebanie w systemie, użeranie się z czymkolwiek, benczmarki itp. Natomiast pod względem osiągów i możliwości to jest niebo a ziemia IMO. Kilka miesięcy temu wziąłem nawet PS5 od sympatycznego kolegi z forum, wyłącznie po to żeby ograć Demon's Souls i Stellar Blade, po czym konsola poszła dalej w świat. Oczywiście niech każdy gra na czym chce, na czym może lub na czym mu wygodniej po prostu, jednak dla mnie już tylko i wyłącznie PC, o zaletach posiadania którego nawet nie chcę już się rozpisywać (a Wy czytać jak mniemam). Inna sprawa to oczywiście konsole przenośne, jednak to nie ich dotyczy rozmowa obecnie.
-
Black Myth: Wu Kong
Szybko jeśli weźmiemy pod uwagę czas od premiery gierki. Natomiast godzin zjadło mi to od groma (ponad 70 jakoś). Bossowie o których piszesz zdecydowanie napsuli mi najwięcej krwi, no ale jakoś poszło w końcu - po wielu próbach. Nie stosowałem tu żadnej sekretnej strategii, nic więcej ponad naukę ich zagrań, dokoksowanie małpy na ile było to możliwe i... tyle tak naprawdę
-
Boomer Horror - hidden gemy & niszowe horrory
- Boomer Horror - hidden gemy & niszowe horrory
Tak, ideolo. Z tego co czytałem ma też coś wpadać po pierwszym ukończeniu, więc na dobrą sprawę z marszu można lecieć jeszcze raz. Dla mnie druga najważniejsza premiera września, zaraz po odświeżonym Dead Rising. A to widzieli? Z komentarzy pod recką powyżej.... Dobre, nawet bardzo Subtelne, a jednocześnie w punkt.- Boomer Horror - hidden gemy & niszowe horrory
Było, było. Sam czekam od dawna, a dziś - wreszcie - biorę z miejsca, tym bardziej, że cenowo ma być bardzo OK (15 euro jakoś). Z info od deva wynika że to 3-5h doświadczenie z dużym potencjałem na kolejne podejścia. Ciekawe jestem bardzo jak zmieniła się gierka względem dema (ponoć ma być tych zmian sporo).- Black Myth: Wu Kong
Dla mnie to była pierwsza ściana. Tłukłem go przez kilka godzin w sumie, IMO trochę bez sensu bo można było spokojnie wbić kilka leveli i wrócić by rozprawić się z typkiem. Generalnie raczej wymagający ziom jak na standardy tej gierki, ale to już pewnie wiesz- NBA 2K25
Lepsze od...? Pytam bo to ostatni gierkowy kosz w jaki grałem (i w sumie bardzo mi się podobał). Ok, żarty na bok, wiem że to dwie zuuuupełnie inne gry, ale przyznaję że narobiłeś smaku. Obadałem sobie świeżutki gameplay i... kurde, jak to wygląda i jak się porusza. Nooo, technologia mocno poszła do przodu. Biorę na celownik zdecydowanie bo w sumie kusi by popykać luźno PvP.- Black Myth: Wu Kong
W całej gierce jest 4-ech. Żółty zdecydowanie najbardziej wymagający.- Warhammer 40,000: Space Marine 2
Ideolo, SM2 przywołuje mi na myśl właśnie EW, a dla mnie to była mielizna jeśli chodzi o gunplay i rozwałkę ogólnie.- Warhammer 40,000: Space Marine 2
Z tym że wiesz, sypiące się 9 i 10-tki zwiastowały, że to właśnie może być "ta półka". No ale nie, zdecydowanie nie jest. @tjery, bo to autentycznie jest dziwne. Dla mnie strzelanko i krojenie mieczem z trailerów też zapowiadało się soczyście, jednak po 10 minutach grania czar prysł. A później tak skrzypiało i gryzło, że finalnie dałem sobie spokój.- Warhammer 40,000: Space Marine 2
Niemniej ciekaw jestem Waszych opinii, tak więc po ograniu obowiązkowo dawajcie znać Zdecydowanie rozumiem, że gierka może się podobać, jednak dla mnie taki system bicia i pif-paf, jest zwyczajnie nie do przyjęcia. Wszystko inne mógłbym pewnie przeboleć, gdyby sieczka była faktycznie mięsista.- Warhammer 40,000: Space Marine 2
Dla mnie gierka okazała się sporym rozczarowaniem. Tzn. mówię o tzw. pierwszym wrażeniu, które poparzyło mnie na tyle dotkliwie, że nawet zdecydowałem się na zwrot gry na Steam (czego nie mam w zwyczaju robić, chyba, że faktycznie stosunek cena\jakoś jest rażący). Poza graficzką i oddaniem klimatu WH nie ma tutaj praktycznie niczego niezwykłego. A będąc bardziej dosłownym: ujowo się w to gra po prostu... Rzecz pierwsza: konstrukcja poziomów - nie tego oczekiwałem zdecydowanie. Może to efekt ostatnich 90h spędzonych w Wukongu, jednak w SM2 tzw. korytarzowość potraktowana została zbyt dosłownie. Generalnie wygląda to tak - idziesz, pojawia się fala wrogów, bronisz się, idziesz dalej, znów wrogowie, chwila przeryw i cyk - kolejna fala. Ja odbiłem kompletnie. Kolejna słabizna: system walki czyli kapiszony i drewniane patyki. Tak podsumować mogę filing towarzyszący sieczce. Wyraźnie postawiono tutaj na ilość, natomiast same batalie pozbawione są głębi. Walka przypomina bardziej odganianie dłonią roju komarów, ew. mieszanie zupy widelcem. Wyżywam się teraz troszkę (fakt) ale zwyczajnie nie leżą mi potyczki, w których kompletnie nie czuję mocy (zarówno swojej jak i oponentów), a machanie mieczykiem ogranicza się do radosnego nadupcania 1 przycisku. Strzelanie stoi ciut lepiej, jednak daleko tu do Gearsów czy majstersztyków typu Retutnal. Przewalająca się przez areny tępa masa (tak nazwać można skupiska wrogów) nie bardzo reaguje na ostrzał z daleka (więc przeciwnicy w końcu podejdą do Ciebie tak czy inaczej, bez znaczenia ile granatów w nich upchniesz), a sadzenie headshotów jest podane na miękko. Bez soczystego efektu, wizualizacji, dźwięku, a przez to również bez wielce pożądanego "Ojjj, jak siadło!" Z racji blisko osadzonej kamery i gabarytów naszego wojaka (zasłania znaczną część ekranu), ciężko tu o dobrą kontrolę pola walki – zakładam że nie widziałem jeszcze najcięższych hord, a mimo to już teraz momentami trudno było się połapać i – co ważniejsze – nie dać podgryzać gamoniom wchodzących na plecy. Dodatkowo – w gierkach szalenie cenię sobie responsywność i precyzje. Tutaj nie uświadczymy żadnego z ww. aspektów... Po blisko 2h testów SM2 jawi mi się trochę jako taki samograj, w którym tylko niewielki procent wrażeń wyniesionych z walki zależy od nas samych. Parry jest dziwne (kompletnie nie czuć, a często też nie widać efektu udanego odbicia) co boli o tyle, że w założeniach jest to ważny element mechaniki starć (gra wyraźnie to sygnalizuje). To tyle z wrażeń na szybko. Ojj, nie polubiłem się z SM2 tak jak bym sobie tego życzył. Gierkę odstawiam na wieczne nigdy, no chyba że faktycznie ładnie ją naprawią (tak, optymalizacja na PC także tego wymaga), dopakują w zawartość (w tym aspekcie też nie jest jakoś wybitnie) itp. A zachwytów kooooompletnie nie rozumiem. Nawet jeśli liczy się dla nas wyłącznie grafika - sporo już było produkcji cechujących się lepszym designem, wyczuciem artystycznym czy efekciarstwem. Robiących lepsze wrażenie po prostu, a dodatkowo wyposażonych w angażujący gameplay.- Warhammer 40,000: Space Marine 2
U mnie gierka już zaklepana, więc dziś punkt 19:00 (chyba jakoś tak ma na Steamie startować) i nie ma mnie dla świata Jaranko ogólnie. Piękne czasy w giereczkowie - świeżuteńka Małpa, SM2, a już za kilka dni Dead Rising Boży (jedna z moich największych growych miłości - mogę katować bez końca).- Darkest Dungeon II
- Ostatnio widziałem/widziałam...
Dużo lepsze niż zapowiada zwiastun. IMO im mniej wiesz i widziałeś tym lepiej. Dobra historia, dobry montaż, ogląda się błyskawicznie bo już od pierwszych minut mocno chwyta za gardło. - Boomer Horror - hidden gemy & niszowe horrory