-
Postów
2 484 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
11
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Amer
-
@Nyu, na którym levelu spauzowałeś ostatecznie? Wkręciłem się okrutnie w ten tytuł, jednak podobnie jak Ty trochę boję się polecieć zbyt wysoko z poziomami. Widziałem dziś wideo jakiegoś typka, lvl 200+ i na zamku kładł wszystko samymi czarami, więc ciut przegięcie jednak. Sam siedzę na 40 obecnie i wcale nie jest lekko (zamek). Da się grać ale nadal czuć w tym wyzwanie. Edit: 70lvl wbity. Pojawia się na nim możliwość noszenia 5-ciu leczących flaszek, więc nie było przebacz.
-
Jeśli tylko będziesz miał opcje na dorwanie tego sprzętu to nawet nie ma co się zastanawiać. Wygląd niepozorny ale na tym grało się o niebo lepiej niż na reszcie sprzętu. Różnica nie była taka sobie czy ok, tylko wręcz kolosalna, aż zaskoczony byłem pamiętam. Bębny ciche i super czułe - rejestrowały wszystkie uderzenia perfekcyjne. Pamiętam że Jarken też bardzo ją sobie chwalił. Ja byłem sceptyczny początkowo (bo niby czemu miało być diametralnie lepiej), ale faktycznie - niebo, a ziemia. Najlepszy sprzęt z zestawu RB/GH z jakim miałem do czynienia (a sprawdziłem tego całą masę, na wszelkie możliwe platformy).
-
Nie, to inna była. Najlepszy sprzęt do RB/GH jaki miałem. Miała 3 talerze. Stopa wzmacniana + rejestrowała nawet najlżejsze uderzenia. I cichuteńka jak na te standardy. Przez pewien moment miałem w domu 4 perkusje więc mogłem sobie porównać dokładnie i ta akurat to była zupełnie inna półka. Z tym że, no właśnie - słowo klucz: "była". Pograłem ze 2 lata intensywnie, wyszalałem się i sprzedałem wszystko (po części także za sprawą braku miejsca - mieszkanie było zastawione instrumentami, że przejść się nie dało). A ze gromadziłem sprzęt wyłącznie w perfekcyjnym stanie (wówczas faktycznie na Xa dało się jeszcze taki dostać, jak się poszukało mocniej) to ludzie zabijali się o to na OLX. Serio, była ostra rywalizacja. Ta perka od Jarkena trafiła do człowieka, który po zobaczeniu oferty tak się na nią napalił, że przyjechał odebrać osobiście ze Sląska, wpłacając też kasę z góry byle tylko nie trafiła do nikogo innego. Fajny gość zresztą, wkręcony mocno. Jakoś ze 2 lata po zakupie wysłał mi nawet info SMSem, że jest szalenie zadowolony i nadal nadupia na tej perkusji.
-
@XM., widzę że dopadła Cię wkrętka na stare masakratory spod znaku GH/RB Sam jakoś ze 3-4 lata temu miałem podobnie i pamiętam, że skupowałem dosłownie wszystko to tylko się dało w tym temacie. A efekt tego był taki: Później wpadła jeszcze genialna perka od użytkownika @jarken, za którą jestem mu dozgonnie wdzięczny. No wiesz, talerze dodatkowe itp. Najlepszy sprzęt ever IMO jeśli chodzi o plastikowe gary. Z gierek też zebrałem wszystko co wyszło, z tym że u mnie były to wer. na Xboxa akurat. Ehhh, piękna sprawa, tak więc zdecydowanie rozumiem i popieram zajawkę. Nie wydadzą wreszcie coś nowego w tym temacie. Taaaa, wiem, pewnie bez szans
-
Chodzi o jeden cały rozdział, który wchodzi tutaj na bogato i lśni nawet na tle pozostałych wspaniałości jakimi upakowana została ta gra. Nie ma opcji żeby to przegapić. Koledzy z forumka prawdopodobnie nie zaprzeczą
-
@Szermac, Ty dopiero zacząłeś gierkę, tak? To prawdziwe dupnięcie szczęki o podłogę dopiero przed Tobą. Oczywiście daj znać gdy już pojawi się ten moment, ten jeden konkretny. Będziesz wiedział, że to ten właściwy gdy już go doświadczysz
-
No tak, strzelić w dyktę... Dykto, pójdziesz ze mną, żywa lub martwa Ja się skusiłem na giereczkę, tak trochę w ciemno w sumie. Jakimś wielkim fanem Robo nie jestem, film (jedynkę) wspominam dobrze, a że głosy na temat gry są raczej pochlebne (w większości, na steam nawet bardzo), to czemu by nie. W demko nie grałem, bo jakoś kompletnie mi ten wątek umknął w czasie gdy było ono dostępne. Po 2h wrażenia bardzo OK. Fajny filing strzelania, oprawa też spoko (pomijając ryjce w przerywnikach i dialogach). Po AW2 chciałem spróbować czegoś lżejszego i - póki co - nie zawiodłem się. Tym bardziej, że gierkę na PC spokojnie idzie wyrwać za 140zł - w takiej kwocie to jest absolutnie złoty deal. Tak więc podsumowując: mało grałem i mało widziałem, jednak pierwsze wrażenie jest pozytywne. Naprawdę miła odskocznia od otwartych światów (seria FC), żołnierzyków pędzących jak na wrotkach (COD), przesadnej epickości (znów COD). Grając w Robo wskakuje mi vibe Condemned czy The Darkness, które to ogrywałem lata temu na X360 i które do tej pory uwielbiam. Zresztą mam ogromny sentyment do tamtych tytułów (do X360 ogólnie) i tamtych czasów, więc Robo wchodzi tutaj idealnie. Ten staroszkolny sznyt zaliczam mu zdecydowanie na plus. Edit: gierka skończona, 15h na budziku. Ciężko mi jednoznacznie ocenić ten tytuł. Samo strzelanie cymesik, fabuła zjadliwa, a oprawa nie straszy aż tak bardzo (fajne zrobiono np. destrukcję otoczenia), jednak podchodząc do tego tytułu trzeba mieć świadomość, że gra pachnie erą X360/PS3 (dotyczy to także rozgrywki). Dla mnie to taka mieszanka Rainbow Six Vegas (niskie tempo działań), The Darkness (konstrukcja miasta), FEAR (slow-mo i rozpiernicz) i Condemned. Jeśli pamiętacie ślamazarność ww. gier i nie przeraża Was ona w żadnym stopniu to jest spora szansa, że przy Robo będziecie się dobrze bawić. Wyznawców RoboCopa z 1987 zachęcać zdecydowanie nie trzeba, ci odnajdą się tutaj bez problemu (wiedząc jednocześnie czego należy się spodziewać). Reszta natomiast - nie mówię tak, nie mówię nie, musicie zaryzykować po prostu. Jednak najlepiej nie za pełną kwotę (mimo wszystko). Sam skończyłem grę z przyjemnością i chwilowo robię sobie od niej przerwę. Jeśli jednak dodadzą NG+ (nad brakiem której szczerze ubolewam) to z miłą chęcią do niej wrócę.
-
A widziałeś już jego popis w... To występ który całkowicie można przegapić. Jeśli nie to psychodela dopiero przed Tobą
-
Pokazuje. Kliknij sobie odpowiednią zakładkę w bibliotece.
-
Jak wyżej. Dość często mówi się na temat różnych gierek, że jeśli nie znasz tego lub tamtego, jeśli nie grałeś w to czy tamto, to sporo stracisz. Zazwyczaj jest to gadanie trochę przesadzone IMO. W przypadku AW2 natomiast, zdecydowanie warto znać poprzednie dzieła studia. Tych nawiązań jest tutaj cała masa, a dodatkowo często nie są to pierdoły typu zdjęcia na ścianie, podobnie brzmiącego nazwiska itp, tylko elementy naprawdę znaczące, pojawiające się w grze wielokrotnie. Nie chcę spoilować, jednak serio - wbrew temu co klepią w recenzjach, znajomość poprzednich tworów Remedy jest tutaj szalenie wskazana (bo dodaje naprawdę sporo).
-
To podpowiedź, że w pobliżu masz zagadkę/sekret (opcjonalny, więc możliwy do pominięcia - to taka podpowiedź by trudniej było przegapić).
-
IMO 2h może być ciut mało. Sam spędziłem tyle w pierwszym rozdziale, a ten stanowi bardziej tutorial i wprowadzenie. A już bankowo nie pokazuje fantastycznych pomysłów i mechanik, którymi upakowana została gra. Powiem więcej, początek jest dość ślamazarny. U mnie weszło to idealnie bo mogłem spokojnie złapać klimat i nabrać apetytu na historię, jednak nie zdziwię się jeśli komuś średnio to podejdzie. Plus jeszcze jedna kwestia - z racji możliwości... ... niektóre motywy, w tym także te najlepsze, mogą pojawić się zdecydowanie później. U mnie np. najlepsza misja trafiła się po ponad 20h, bo tak ułożyłem sobie scenariusz, a widziałem dziś, że niektórzy odpalają ja już po dosłownie kilku godzinach (3-5 mniej więcej). @Wredny w punkt. Mechanicznie to troszkę taki TEW2 tylko zrobiony znacznie lepiej i - przede wszystkim - bardziej na serio.
-
Jedynka to zupełnie inna liga. Nie, nie chodzi nawet o oprawę itp. Zupełnie inne rozłożenie ciężaru. 13 lat różnicy zrobiło swoje nie tylko w aspekcie technicznym, ale też poszczególnych mechanik. W AW2 dosłownie czuć, że pomysły tliły się w głowach ekipy Remedy od dawna. Kłębiły i dojrzewały, by ostatecznie przyjąć perfekcyjnie dopasowaną formę. AW2 (którego uwielbiam i na premierę katowałem jak szalony) to przy tym zaledwie zalążek, nieopierzone pisklę, z którego dopiero po 13 latach wyrosło coś niezwykłego. @.:marioo:., zdaje się że jesteś sympatykiem cięższych klimatów w gierkach (wnioskuję po avatarze), więc raczej nie ma szans byś przejechał się na tym tytule. Graj i koniecznie dawaj znać jak siadło. Nie pytam "czy" tylko jak bardzo
-
@MEVEK, popieram zdecydowanie ale daj to "słowo klucz" w spoiler plis, niech ludzie mają max zaskoczenia i radości z tej sekwencji
-
Panowie, nie oglądać się na nikogo tylko grać i chłonąć to wszystko. Znacie to uczucie zapewne kiedy wpada Wam w ręce coś zajebistego (bez znaczenia co, film, gra, potrawa, książka, utwór muzyczny, cokolwiek), że z miejsca pojawia się w Was paląca chęć podzielenia się tym z kimś innym. Tak by również mógł rozdziawić japę z wrażenia i po prostu tego doświadczyć. By mógł przynajmniej w jakimś stopniu doświadczyć tego co "przytrafiło się" Wam... Takie właśnie uczucie pozostawił we mnie AW2. Tak więc powtarzam raz jeszcze: kupować, grać, komentować. Oczywistym jest, że nie każdy zachwyci się tą grą w takim stopniu jak ja, niemniej dla mnie ważna jest już sama świadomość że gracie.
-
Gra ukończona! 30 godzin niesamowitych wrażeń i prawdziwych emocji. 30 godzin spędzonych w wirze historii, która pochłonęła mnie bez reszty. AW2 to jedyne w swoim rodzaju doświadczenie. Póki co ciężko jest mi pozbierać myśli po wszystkim co mogłem tu zobaczyć. Już teraz mogę powiedzieć natomiast, że AW2 jest dziełem kompletnym i wyjątkowym. Dziełem do którego wielokrotnie będę jeszcze chciał powracać. Naprawdę warto było czekać te 13 lat - gra spełniła absolutnie wszystkie moje oczekiwania, a w kilku aspektach wzniosła się nawet ponad. Znaaacznie wyżej... Polecam z całego serca - to zdecydowanie jeden z tych tytułów, których nie wyrzucamy z pamięci w chwili zobaczenia napisów końcowych. Srogi spoiler odnośnie jednej z najlepszych scen w grze. Co ja mówię - raczej jednej z najlepszych w grach ever!
-
Jest w tej grze jedna taka miejscówka (grając Alanem), która leciutko wskoczyła do mojego Top 5 najlepszych, najbardziej pomysłowych i najlepiej wykonanych lokacji w grach ever. Absolutnie świeża i charakterystyczna. Wybitna po prostu! Dowozi tak niepowtarzalne wrażenia, że będąc tam od razu będziecie wiedzieć, o który rozdział chodzi. Coś wspaniałego i szalonego zarazem. Mocarny pomysł, wizualna uczta dla oczu i uszu, perfekcyjna robota.
-
Kawałki muzyczne, które wskakują pomiędzy rozdziałami Jestem już dość daleko (tak przypuszczam, jakieś 14h nabite) i ciągle nie mogę wyjść z podziwu jak to wszystko jest dobrze poprowadzone i przemyślane. Kolejna kwestia to zagadki - cudo! Tego trzeba doświadczyć po prostu. I żeby nie było, nie wszystko jest w tej grze takie ohh i ahh, jednak pewne usterki (w większości drobne) absolutnie nie wpływają na jej całokształt.
-
Czyli widzę, że nie tylko ja poczułem się kompletnie zniszczony kunsztem, pomysłem i wykonaniem jakim rozpoczyna się ten diament Spędziłem dziś z grą 8 godzin, cholernie ciężko się oderwać. Ledwo widzę na oczy, a mimo to nie mam dość - ojjj, niewiele było gier w ostatnich latach, którym udało się zaserwować mi taką wkrętkę (Returnal).
-
Pięknie zachowano ducha oryginału. A smaczków i mrugnięć okiem jest tutaj cała masa (nawiązań do Control oraz QB także). Oglądać śmiało: materiał praktycznie bez spoilerów, lokacje z pierwszej godziny gry.
-
30 wieczorem. Rano włócznie 60.