Death Stranding
(bez spoilerowo)
Gra na początku zaskakuję swoimi mechanikami, fajne jest pomaganie i budowanie nowych urządzeń, które pomagają Ci przy backtracingu (podróż staje się już drugi raz troszkę łatwiejsza dzieki pojazdom i innym ficzerom). Do piaskownicy nie mam dużo zastrzeżeń, ale jednak po endingu zamierzam szybko się z platynką uporać, bo gra jednak nie jest dobra na dłuzsze posiadówy, bo troszkę męczy to łażenie.
Historia DS jest rozwleczona masakrycznie, dużo dialogów, które są praktycznie zbędne, bo nic z nich nie wynika w ogólnym rozrachunku. Masa mailów do CZYTANIA również o niczym (maila w stylu "no coś tam zamierzam zrobić, fajnie jakbyś mnie odwiedził). Maile piszą NPCe którą poznajemy jedynie jako HOLOGRAM! Czyli mam ich w ogólnym rozrachunku głęboko w doopie i jeszcze miałbym od nich maile czytać
Zakończenie jest przewidywalne i w ogóle jest chyba źle skonstruowane. Pierwsza część endingu przegadana tak bardzo, że jestem w szoku, że Kodzimbo nikt w potylice nie zayebał i powiedział "ogarnij te kocopoły, bo Ci gracze usną od tego pyerdolenia o niczym".
Kodżambo niestety przerost formy nad nazwiskiem. Miałem wysokie oczekiwania, wziął sobie jakiś uzdolnionych ludzi, ale chyba mu się poyebało coś z tym jego wykreowanym światem. Dużo rzeczy niedopowiedzianych i strasznie wyjęte z czapki, zero wyjaśnień odnośnie zakończenia dlaczego po co i w sumie to wy.je.bane mam w was. Widać ze Kondżo chciał wymusić łzy w graczu, ale serio - jak ktoś na tym płakał to nie widział dobrych seriali/filmów
Dżambo nie jest niestety tarantino branży gierkowej. Zmarnowany potencjał całości, sam chyba pisał ten scenariusz na PAŁĘ (dosłownie). Pare razy (pipi).nąłem facepalm nawet pod koniec, tak bardzo chciałem, żeby wyje.bał jakiś twist mocny ale jest AVARAGE. Jakby oglądał jakiegoś marvela czy coś tylko tutaj nie było pifa pafów, a spacerowanie
chciałem dać 8/10 w ogólnym rozrachunku, ale nie da się przez scenariusz który jest średni. 7/10 za ciekawy gameplay i dobrą pracę rzeźbiarską animatorów, bo Sam na prawdę fajnie się poruszą po tych skałach. Szczelanko również ma fajny feeling, szkoda, że jest go tutaj tak mało.
Mając w głowie cudowny MGS 1, genialny MGS 2, ponadczasowy MGS 3 i nawet MGS 4, który miał fajne momenty (walka na splitscrenie z Raidenem vs. Vamp dalej rusza mojego Michałka) oczekiwałem czegoś bardziej przemyślanego. MGS V przemilicze, bo tam widać Bambo szambo dostał chyba za dużo mocy decyzyjnej i pewnie Kunami z tego powodu, że szastał hajsem na lewo i prawo dostał strzała na py.sk od zarządu i sobie głupi ryj miał rozwalić.
A tak Sony i Pan Gefff NABRALI SIĘ na slogan A HIDEO KOJIMA GAME i dali pieniązki panu Pumbie Dżumbie by zrobić coś na skale MGS'a. I zgadnijcie co? no kur.wa nie pykło
JAkby był w takim projekcie bodżamby to po trzech latach miałbym poważne problemy psychiczne. Te cutscenki są biedne i przegadane. Akcji pod koniec nie ma żadnej praktycznie, nic co by mnie trzymało za jajca do samego końca. Zamiast tego dostaje (dosłownie) prawie 2h filmkiów (no przebił MGS4 chyba długością cutscenek), które są jeszcze nudniejsze od tych najnudniejszych z MGS4. Szkoda.
Dżambo powinien teraz zejść ze sceny i zapomnieć w moim mniemaniu o tej branży, bo serio - koleś ogląda tylko filmy biorąc je z wypożycalni, wrzuca na instagrama i twierdzi, że takim oto sposobem jest wirtuozem robienia intryg i tworzenia suspensu w produkcjach. Do tego się jeszcze przyznał. że w gry nie ogra już od kilkunastu lat. No ku.rwa. I ROBI W GRACH.
A gry to nie filmy. Ale Kodżumo wie lepiej widać. Mam nadzieje, że ta gra jednak się nie sprzeda tak bardzo jak zakładało Sony i zakręcą mu korek. Może zacznie doceniać wokół siebie ludzi i nie wpier.dalał wszędzie a hideo kodżambo game, bo jest to upokarzające dla ludzi, którzy RZECZYWIŚCIE tą grę robili.
Jako Pan, który był Game directorem w Wiedźmie 3 nie napisał jak zyeb nad tytułem A Konrad Tomaszkiewicz Game. Ale w sumie to szczegół, bo ludzie decydujący się na prace z chinczykiem zgodzili się na takie traktowanie.
7/10 i nigdy wiecej bambo na premiere. Niech spyerdala tam dalej oglądać filmy, bo do gier ewidentnie się nie nadaje robiąc je w pojedynkę. Zawód roku jak dla mnie, bo powtarzam - po takich produkcjach jakie popełnił wymagania miałem wysokie odnośnie scenariusza.