I skończone.
Wszyscy przeżyli ale
Wątek Kary bardzo miałki, Marcusa chyba jeszcze bardziej. Klisza za kliszą :
Postać Connora uratowała mi tą grę, bo miała najwięcej głębi, ale jej również trochę zabrakło jednak. Troche niespójne to wszystko.
Jeśli chodzi o graficzkę i wodotryski to najlepsza rzeźba Quantic Dream, jesli chodzi o całość to ja to widzę tak :
Heavy Rain > Fahrenheit > Detroit
W Beyond : się duszę nie grałem, także nie daje do zestawienia (ale słyszałem, że bieda).
Zabrakło mi jakiegoś twista na koniec oraz
Pan twórca też spłycony do minimum, no zbrakło czegoś: Odnośnie Cyber life: