Bloodborne - platynka + DLC 100%
Zrobiłem jedno zakończenie w 2018 roku, ale brat namówił mnie na coopika (do ktorego finalnie nie doszło z powodu takiego, ze nas w nigdy nie bylo wstanie połączyć) i jezusku boży - zatraciłem się.
Ta gra ma tą magię przyciągania, że pare razy skończyłem dosłownie nad ranem.
Oczywiście clue każdych solsów - musisz wiedzieć co robić, bo inaczej utkniesz na wieki. Każdy boss to zmiana myślenia, systemu walki i manewrów twojego bohatera. Ja zainwestowałem w swoja podstawową rozkładaną kosę i opłaciło się, bo damage na sekunde to robi potężny.
Po usprawnienu brońki w NG+ poleciałem z poradnikiem po platynkę. Na poradniku koleś oczywiście "no fear run" jak tirex wpadał w temat szczepionkowy za pierwszym razem każdego bosika. Myśle - o na tym ng+ to mi pewnie pójdzie łatwiutko.....więc chyba krwa nie bardzo
Przypomnienie mechanik samej gry to 2 dni grania w skupieniu i nauki movementu bohatera. Odznaczanie bossów jest nawet kluczowe w tej grze (żebyś nie miał kropki na nich) czego nawet nie wiedzialem w 2018 roku. Nie wiem ile ludzie musieli kminić, ale sposobów na pokonanie bosów oraz sposobów jest cała masa. Gra jedyna w swoim rodzaju jeśli chodzi o klimat i gameplay. Nie ma tarcz, jesteś kurcze słaby nawet na tym NG+ i trzeba uważać, ale tak BARDZO UWAŻAĆ. Pocenie się to tutaj standardzik a kara jest czasem sroga - bo jak przejdzie się taki forgotten las w całości i dostanie w łeb na koniec - to pare leveli jesteśmy w plecy. A te pare leveli może zaważyć podczas klepania trzech zamaskowanych czarowników, którzy naparzają srogo.
DLC
Oj tutaj to dopiero poczułem ból słabej postaci. Na pierwszym bossie płakałem. 3dni spędziłem tam, masa podejść solo, masa podejść z dzwoneczkiem - tłukł okropnie. Poddałem się na pare dni i sobie poczytałem poradnik dla frajerów początkująch bloodborniarzy.
Wyczytałem - "żeby dobry damage zadawać w The old hunters zalecane jest przejscie kielichów, które dają massive boost do postaci".
Aha.
3 dni spędziłem w kielichach. Kończe kielichy - lv105. Myśle - dobra szmato, teraz zobaczymy na solo.
Ludwiczek króiliczek rozyebał sobie ten głupi ryj za drugi razem. Ale to była eufora i smuteczek zarazem, że nie zajrzałem do poradniczka jednak - zaoszczędził bym sobie nerwów tym bardziej, że sekwencje jego znałem na pamięć już, ale jeden randomowy strzał robi na mnie oneshota, a levelem dawało rade uniknąć jego wipe'owego ciosu.
Reszta bosów już poleciała z górki. Problem miałem jedynie z Kosem i jego druga fazą, ale sekirowskie podejście w drugiej fazie podziałało na brzydala - trzymanie na dystans i siekanie go metodycznie gdy dwa jego machnięcia powodowały dłuższe przycupnięcie.
Finałowy boss w DLC postawiłbym prawie na równi z finałowym bossem z demon soulsów
Czy doczekamy się kiedykolwiek sequela? Pijak opuścił łajbę więc może zatrudnią kogoś kto gra w tej branży w gierki i wie co ludzie chcą od branży.
Łapcie porcje screenshotów z duszą i widzimy się na sequelu w tym lub następnym żyćku: