Ogralem ostatnie 'najlepsze' finale czyli 6, 7 i 10.
Cieszę się, ze square nie poszlo w tym kierunku z calego serduszka i zrobilo ultimate experience przepelnione fajnym kontentem a nie cringówą i festivalem dziwactw, których nikt dzisiaj juz nie trawi poza corowymi dziadami tej serii.
Tamte gry mialy swoje momenty, ale dzisiaj były by po prostu męczące.
Ulatwienia walk z bossami jak najbardziej na plus, bo gra stoi efekciarstwem, a nie klepaniem jednego bossa przez pół dnia, bo 'no trzeba znaleźć taktyke co nie?'.
Gra bez tego i tak jest jak widzę nad wyraz długa.