-
Postów
713 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Ken Adams
-
Resident Evil 5? Super gierka. Te upalne kolory, czesto spotykane przy okazji tamtej generacji konsol (np. w serii Resistance czy tam Killzone) byly zrealizowane znakomicie. Powietrze w poczatkowych etapach wyraznie geste i meczace, piach w oczach, opromienione ale ciemne w srodku budynki no i ta bitka przed brama (chyba) - uwielbiam. Chris zbudowany jak czolg z cegiel, czuc bylo sile ciosu Pogralbym w odsniezona wersje, bez jakichs tam zmian w grafice i barwach, byle zrobic gameplay dynamiczny 2025 Robia to w ogole czy to zwykle spekulacje
-
Instalowalem ostatnio nowy dla taty. Bardzo fajny telefon; duzo wieksza niz w moim SE bateria, ogolnie wszystko cacy, niby stare to a szybkie jak pierun, no ale wykonanie nie to. SE ja bierzesz w lape to czuc chlod i ciezar tego malenstwa. Nie bede ukrywal, ze w zaistnialej sytuacji 13 to jest dla mnie jedyna rozsadna opcja na dzisiaj, na pewno cenowo, ale i tak oczekiwalem po prostu solidnego, skromnego nastepcy SE. Na szczescie nie musze wymieniac teraz
-
Jako, ze jestem oddanym fanem serii SE (uzytkuje juz trzeci taki) to nowe cos to dla mnie totalna zalamka. Mialem nadzieje, ze tradycja ostatniego malego telefonu, z fizycznym przyciskiem, w calosci pokrytego szklem, bedzie kontynuowana... Moj idealny fon, zobaczcie jak zostal zmasakrowany... Byl budzetowy hit dla ludzi, ktorzy maja gdzies nowinki techniczne ale szanuja iOS, teraz zostal drogi kit. Jeb*c.
-
Wsiaklem w ten swiat znow. Dzisiaj pogralem kilka godzin i nie zrobilem zadnej misji fabularnej. Planowalem tylko przejsc opowiesc bo po co robic drugi raz wszystko. Wszystko poszlo nie tak, wedruje sobie gdzie popadnie. Znalazlem te wagony z sztabkami zlota, i wiadomo, kogo nie zmienily pieniadze niech podniesie w gore palca. Ponad godzine spedzilem u krawca dobierajac ubranka na rozne okazje i pod ulubiony kolor. A dajcie spokoj. Nie chce pchac wozka fabularnego bo akurat oboz zajmuje miejscowke nad woda, ktora jest moja ulubiona. Rano sie fajnie ryby lowi i jest jeszcze wzgledny spokoj. Wyruszam o poranku, zycie pisze scenariusz ja odgrywam swoja role, na koniec dnia wracam obmyc sie w hotelu Valentine i wracam sprawdzic co tam w bandzie czy nadal lezakuja beztrosko. Chcialbym zabic micah. Szkoda, ze sie nie da. Zwykly pet. A Sadie czytajaca Artiemu list napisany przez Pearsona to jedna z pieciu najsmieszniejszych scenek w gierkach wideo. Arty tym razem sie nie pierd*li. Pierwszym razem bylem grzeczny zawsze. Teraz zgola inaczej. Kto wyciaga bron - ginie, kto szturchnie mnie gdy ide - ponosi tego konsekwencje. Co za tym idzie wiecznie jestem poszukiwany. Wyjatkowo pasuje mi strzelanie w tej gierce a kiedys nie lubilem. Ale najlepsza jest w tym wszystkim, powtarzam najlepsza jest w tym wszystkim przyroda, natura, flora fauna i woda, zwal jak zwal. Dzien deszczowy, czy dzien upalny, to mozna dotknac i odczuc, ze tak wlasnie jest. Brakuje mi tylko jednego. Nie mozna zabijac nikogo z obozu. Nie mozna wydac Dutcha policji. Np. w tej misji z mlodym Marstonem. Tym agentom. Dlaczego nie?!!!??! A do konca gry mozna byloby kontynuowac wydarzenia poboczne przez 100h. A Dutch moglby uciec z wieznia, pragnac zemsty, tego bym chcial. No ale nie mozna wygrac z natura. Dla mnie gierka top i tak. Pewnie z dwa miesiace mi zejdzie jak nie dluzej howdy (YEEEP)
-
Racja. Podobienstwo jest uderzajace szczegolnie na czubku. Mi sie podoba w sumie
-
Kazda osoba komentujaca tego DK’a sie smieje z niego ale spotkalem sie z jedna jedyna opinia, ze to moze jest DK JR… I w sumie tez tak mysle? Kto ich tam wie.
-
Zaiste najdurniejszy moment w gierce. Totalnie nielogiczny hit box, bo gdy w koncu udaje sie zebrac to O jest ono tak daleko w tyle, ze wydaje sie to niemozliwe by po nie siegnac. No ale przynajmniej zapada w pamiec u nnie juz wybaczone
-
Piszesz o trybie lustrzanym? Jesli to przeszedles to szacun. Sprobowalem finalowy level i ciezko mi bylo przestawic sie na (szybkie) przemieszczanie sie w lewo Dla mnie najtrudniejsze byly nie tyle wybrane plansze, co ich sekcje, a mianowicie: a) sytuacje gdy tracilem kompana a nie chcialem zaczynac poziomu od nowa i na sile lecialem z DK solo, b) fragmenty w ktorych trzeba bylo sie skupic zarowno na skakaniu jak i zbieraniu znajdziek. Najwiecej nerwow stracilem na jednej literce O w planszy z wagonikiem - tej umiejscowionej zaraz za zamrozonymi kolcami, ktore trzeba bylo ominac kucajac; nastepnie litera N w planszy gdzie spadaja te polacie lepkiej lawy; ot takie przyklady, ktore musialem powtarzac. Nie moglem tego wyczuc. Gdyby nie zbierac wszystkich blyskotek - gierka bylaby nieco prostsza. ale z drugiej strony takie wyzwania zostaja w pamieci i no nie umiem grac inaczej niz zbierajac kazda glupotke Urok malpiszonow tez robil swoje, jakos kazdego dnia po zakonczeniu sesji z gierka juz myslalem co mnie tam dalej czeka
-
wpadlo 100% W 8 slowach DKCR to list milosny do DKC ze SNES. Nostalgia wywalona w gwiazdy. Najwazniejsze muzyka, w dzungli, lesie, kopalniach i fabryce, to jest wszystko nowe aranzacje klasykow Wise’a. Tyle juz mi wystarczy. Drugie grafika, jak pisal Piechota przy okazji retro recencji niedotykalny oryginalny DKC stoi „natura” w sensie, wszystko wyglada jak zywe, w tej gierce to samo jest. Wszystko wyglada tak, ze tylko rece wyciagac do telewizora i dotykac. Trzecie projekt plansz. Ciagle cos sie dzieje. Ciagle cos nowego. Wielkie roboty i przelaczniki blokad w fabryce, chwytanie lian w lesie, rozpadajace sie otoczenie, beczki, opony, dynamika caly czas. Plansze bonusowe zapewniaja dbalosc o ciagla eksploracje, Squawks na szczescie zawsze na posterunku. Wlasnie, brakowalo mi enguarde i espresso, co to ma byc. A bo i tory wagonikowe w kopalni a takze loty beczka - cos wspanialego. Ogolnie spk. Jest jeden problem. Gierka mnie tak wymeczyla nierownym poziomem trudnosci… osma kraina ogniowa, nie chce jej pamietac ani nigdy wiecej tam byc. Zwykle plansze trudniejsze od swiatyn. Dobrze, ze zlota swiatynia byla pieprzonym swiezym tlenem po tym koszmarze. Jesli komus przyjdzie do glowy wydac nowa odslone Donkey Kong Country, to nie wyobrazam sobie, ze nie bedzie Diddy grywalna postacia. W sensie kazdy z bandy Kongow solo. Donkey, Diddy, Dixie, Kiddie. Nie chce grac w tandemie, z jedna malpka na plecach drugiej. sterowanie do poprawy tez. Zginalem zbyt wiele razy bo DK zrobil fikolka zamiast walic lapkami w podloge i na odwrot. Ciekawe czy zrobia cos z ta seria jeszcze
-
„gun rhymes with fun for a reason stranger” Sprzedawca zajebiste teksty ma i odpowiednie na okazje zawsze
-
Wydania specjalne - temat ogólny
Ken Adams odpowiedział(a) na rodi84 temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Taki opis nie stanowi recenzji to prawda, ale kazda recenzja winna zawierac przedstawienie omawianego produktu celem przekazania podstawowych informacji, jesli mielibysmy sie opierac wylacznie na subiektywnych odczuciach przyprawionych ciekawostkami, to za malo, przynajmniej dla mnie -
Wydania specjalne - temat ogólny
Ken Adams odpowiedział(a) na rodi84 temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
No to chyba ty tak samo nie wiesz czym jest recenzja spoko -
Wydania specjalne - temat ogólny
Ken Adams odpowiedział(a) na rodi84 temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Mniejsza o to czym jest recenzja. Chcialbym aby kazda z „opinii” zawierala w sobie opis, no nie przymierzajac w tekscie o Uncharted chcialbym przeczytac, ze gierka opowiada o losach poszukiwacza skarbow Natana Drake’a, ze wspieraja go przyjaciele: cwaniak spod ciemnej gwiazdy Sully oraz jego awionetka a takze Elena najlepsza blond dziennikarka, ktora prawie umrze niz rozstanie sie z kamera vhs, ze bohater przemierzajac zalesiona dzungle a nastepnie tajemnicze zamczyska zabija bez mrugniecia zastepy piratow, wspina sie i skacze, a jak cos zablyszczy to kolekcjonuje blyskotki, ze z czasem gra wprowadza tajemniczych przeciwnikow o cechach nieludzkich a glownym bossem jest szaleniec o imperialistycznych zamiarach, a i o tym ze woda jest ladna, a w czesci drugiej snieg a w czesci trzeciej zas ogien i piach, ze muzyka jest filmowa a grafika zywa jak pastelami malowana Jak czytam takie opisy, nie dokladnie takie, ale wiadomo o co chodzi to wtedy sobie przypominam wszystko absolutnie i jest super Nie lubie zas czytac o tym, ze gra sprzedala sie tak i tak, ze nakrecono o niej piec filmow i narysowano trzy komiksy, ze do roli Sullivana nie pasuje Marky Mark, albo, ze autorka scenariusza po 20 latach opuscila zespol tworzacy gre bo cos jej nie pasowalo, Na takie wydanie zbiorcze Extreme patrze jak na twor encyklopedyczny troche. Cos co przetrwa i bedzie aktualne zawsze Apeluje o to ale spoko, i tak bedzie czytane, tak o sobie napisalem, przemyslenie W przypadku SNES, gdzie pewnie bedzie sporo obskurnych dziel opisanych, to w ogole takie cos powinno byc -
Wydania specjalne - temat ogólny
Ken Adams odpowiedział(a) na rodi84 temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Moze to tylko ja, ale podczas lektury wybranych recenzji w PS3 Extreme zauwazylem powierzchowne traktowanie samej gierki (fabula, opis swiata i postaci, mechanika rozgrywki) na rzecz opisywania tego jak dany tytul wplynal na rynek, jak wyglada z perspektywy tu, teraz. Wiadomo, ze znamy te gry. Wolalbym jednak gdyby autorzy polozyli wiekszy nacisk na opisywanie samej gry niz jej zjawiska i otoczki, nawet jesli o samej grze juz bylo pisane 100 razy. Moze dlatego, ze zaczalem czytanke od oczywistych tytulow, czytam powoli sobie (swoja droga, co przeczytam, w to gram; trylogia drake'a, tlou, rdr juz zaliczone...) e: wpis oczywiscie odnosnie tego co bym chcial w SNES Extreme, czyli miesa w recenzjach, opisywania czym gierka jest a nie czym sie stala -
ej dobra mam dobry kawal: "co przychodzi natychmiast po smierci w dyskotece?!!!??!" wierze, ze kto to robil, to mnie zrozumie! ale sie ubawilem jak dzieciak z ta gierka... trzy przejscia w pare dni, ostatnie wylacznie celem dokonczenia roboty z kula dyskotekowa i powiem tak, gdyby nie to, ze brechtalem na widok robotow, pieskow, dinozaurow i helikopterow tanczacych breka na parkiecie, tobym chyba musial wbic w siebie wszystkie noze, bo zrobilem to czego niady nie robie, mianowicie zrobilem kolejne ukonczenie gry podyktowane zdobyciem trofeum (co za glupota), no ale tak jak wspomnialem, ubawilem sie, wiec to nie byla robota a czysta przyjemnosc sama gierka topka; ladna, zabawna, kosmiczna ale bym se zagral w te nowa czesc z peespiatki teraz...
-
Tu akurat nie wniose nic ciekawego jesli chodzi o ranking. DKC1 > DKC2 > DKC3 > DKCR > DKCTF Trylogia ze SNES jest nie do ruszenia, nic nie jest blisko. w DKLand na GB gralem doslownie kilka minut. Moze kiedys. W koncu to wariacja na temat oryginalu wiec bede musial. DKC 1 i 2 w wersji GBA odmawiam pamietac, no ale tam dwojka juz byla lepsza niz ta aboninacja przebraba za pierwowzor Co ciekawe to moglbym napisac, ze „zawiodlem sie” na Tropical Freeze, brakowalo mi Diddiego, lekkosci, Kremlinow… z drugiej strony taki zawod to wygrana, bo nie mozna klamac, ze gra jest zla, jest cudowna. Mozna sie zawiesc na grze cudownej? No wlasnie. Swiatynie, bez udzialu kompanow, to kwintesencja projektowania plansz skakanych, zloto. DKCR ogrywam wlasnie teraz, po raz pierwszy i otwierajaca kraina buchnela we mnie ogniem nostalgii mocno az przez chwile nie dowierzalem. Jest bdb. Nadal brak mi ekwilibrystycznej zwinnosci Diddiego, ale jest bdb
-
A no i super. Osobiscie nigdy nie myslalem o tej wyspie w ten sposob, ze kazde z „pieter” winno zachowywac az takie restrykcje co do spojnosci a wrecz w sumie to nie, ja uwazam, ze sa spojne, nawet jesli plansze z kamienna swiatynia sa rozbite na dwa swiaty. A moze tak bylo na tej wyspie. A ta zla komunikacja bonusowa, to wlasnie lubie. Nauczylo mnie to za dzieciaka, ze sekret w gierce moze skrywac sie w miejscu, ktore pozornie prowadzi do pewnej smierci. Ale wlasnie jako ze byl na to czas to sprawdzalo sie kazda przepasc i tyle. Teraz ogrywam powolutku DKC Returns i rzeczywiscie, moze troche z kazda kolejna odslona byl ten aspekt poprawiany, ale i tak jakby duch bonusow oryginalu zyje, w sensie no jest jakies przeczucie w glowie ze „tu trzeba zajrzec”, albo „o tu cos zaraz musi byc” i tego wlasnie mnie nauczyly setki godzin z DKC O muzyce, i w ogole udzwiekowieniu, nie rozpoczynam nawet myslenia, napisze tylko tyle, ze kiedys kupilem GBA advance specjalnie, zeby grac w DKa przenosnie i ze wzgledu na okrojona z cieplego, przestrzennego brzmienia sciezke dzwiekowa, dostalem zalamania nerwowego i musialem po paru dniach kupic DS na depresje, ha ha, ten rozpikselizowany odglos zbierania bananow z wersji GBA przesladuje mnie do dzis a tak na koniec musze, musze: DKC1 > DKC2 aczkolwiek rozumiem i akceptuje kazda opinie, ktora odmienna A. No i mielismy nie gadac wiec wychodze, czesc dobra, a teraz prosze dawac Yoshi’s Island i bedzie po wszystkim
-
@Piechota Moglbys podac przyklady kilku od czapy wcisnietych w zly swiat poziomow? Z ciekawosci pytam bo DKC studiuje cale zycie i w sumie dyskusja o tym tytule to dla mnie porachunki osobiste Bardzo sie ciesze, ze podjales sie proby wytlumaczenia „flow” tej gierki, a piszac flow mam na mysli wlasnie konstrukcje poziomow w sposob by przemierzac je na szybkosci bez przystankow. Dla mnie to creme de la creme i zloty standard tego co ogrywalem pozniej przez cale zycie, wyznacznik dobrej „skakanki” Jak bylem maly to z kolegami przechodzilismy juz DKC na to kto zrobi najszybszy czas na sejwie, w kategoriach dwoch, mianowicie: zaliczajac wszystkie bonusy i gierke na 101% albo byle jak. Bylo nas trzech nauczylismy sie tego, odkrywalismy sami wszystko*** - skroty, plansze bonusowe, sami odkrylismy skrot w planszy z wagonikiem (na swojski rozum, przeciez to jest niemozliwe tam skoczyc celowo?!!!??! Kto tak robi?), sami odkrylismy bonus w bonusie w fabryce; ile to dawalo frajdy… i to nie bylo granie w miesiac nastepnie sieganie po nastepny tytul, siekalismy w to miesiacami *** dwoch bonusowych plansz nie odnalezlismy sami, ale byly takie gazetki nintendo club z niemiec, ziomek je specjalnie zwozil, zeby studiowac szkice plansz z DKC i Yoshi’s Island Przechodzac do tych bonusow to dla mnie creme de la creme nizszego stopnia; to byla eksploracja… dzisiaj taka gierka to co? na dzien i do zyda pewnie, mamy juz wpojone standardy platformerowe, ale wtedy - nie, wyspa konga to byla ogromna planeta wypelniona tajemnicami poukrywanymi zakamarkami Kto odnalazl sam niebieski balon w jungle hijinxs? na szybkosci chaotyczny wpis, ale lubie chaos. Wiec nie bede sie poprawial i redagowal. Dla mnie DKC to jedyna, powtarzam jedyna gierka 10/10 i arcydzielo a zatem dzieki za uszanowanie i zdrowe podejscie do sprawy, rozpracowales gierke niemalze perfekcyjnie Na koniec: pewnie masz juz milion tytulow w glowie, ale jakby co, powtarzam jakby co, chetnie przeczytalnym retro recenzje gierki ze SNES o tytule Mr. Nutz. Nie jest to moze przygoda na miare tytanow gatunku, ale jest to zapomniany tytul, ktory oferowal spoko rozrywke w solidnej oprawie, a moze i warto byloby przypomniec cos nieoczywistego (ciekawe czy przygody wiewiorli trafia przynajmniej do SNES Extreme…) dobra ide se poczytac o dynasty warriors origins, gierki w ktora nie zagram predko a o ktorej marze od dawna ps okladka zajebista
-
Sporo frajdy mi dzisiaj dostarczyla ta gierka… spedzilem wiecej czasu niz zakladalem na planecie Gaspar ale znalazlem wszystkie mozgi, jeej! Nie zalezy mi na trofeach ale to bedzie moje ulubione od teraz. Mozgotrzep, no nie da rady tego zmyslic… Pamietam, ze jak pierwszy raz gralem w R&C dawno temu to te mozgi mi zryly banie rownie pozytywnie, znak na stalosc w uczuciach Ale najlepsze jest to, ze Doktor Nefarius przemawia, gdy sie wlaczy polski dubbing, glosem Gargamela (Miroslaw Wieprzewski)! Nie moglem rozpoznac z poczatku skad znam ten ton ale co wiecej nawinal to rozjasnialo mi sie w bani, ze to wlasnie to Fajna gierka urocza i zabawna. Tyranozaur byl nawet? Byl. Ja widzialem. Fajnie sie strzela z tych kosmicznych pistoletow. Pikselator, kula dyskotekowa z tych na wariackich papierach bardzo fajne ale ten plazmokarabin to moj ulubiony Chyba bede szukal wszystkich zlotych srubek... Nie chce platyny, ale tak sie przyjemnie w to gra, ze chociaz te srubki… Dzieki dla Sony, ze kiedys rozdawali ten tytul za friko, kto to widzial dzisiaj
-
Obiecuje wrocic i oddac serduszko "Lubie!", jesli prawda
-
O M G Obysmy nie mieli do pogadania, po tej recenzji, mam nadzieje Do tego recenzja gierki, ktora mi sie sni obecnie, czyli oczywiscie Dynasty Warriors Origins ale czekanko
-
Sprawdzilem na youtube jakim cudem ktos to wszystko zestrzeli i… a) w wybranych wyzwaniach jest wiecej niz jedna bron b) mozna zmieniac pozycje To wiele zmienia. Ja stalem w miejscu i strzelalem wylacznie z donyslnej pukawki. Dobrze, ze jest ta strzelnica mozna zlapac oddech i sie zrelaksowac co nieco, bo niezmiennie po kazdej sesji z RE4 jestem nieco zmeczony. Gdyby tylko mozna bylo zamienic kombo L2+R2 na L1+R1… nie umiem szybko strzelac na dwojkach, instynkt wciskania spustu karabinow single fire z call of duty. No i wygralem zawieszke z promocja na RPG wczoraj najlepsza z nagrod
-
Ale mnie dzisiaj zdenerwowal ten Napoleonek. One shot za one shotem. To nie wytrzymalem i mu oddalem. Wyrzutnia rakiet w pysk. No i juz. btw Jest na forum osoba, co zaliczyla wszystkie zawody na strzelnicy na S? Nie wierze, ze istnieje ktos taki
-
Moze pare slow na temat „slonia w pokoju”… No dobra, moze pare slow na temat malpy na forum… DKC na Snes, to moja ulubiona gra wszechczasow i to sie nie zmieni. Platformowka z najdoskonalszym flow, najdoskonalsza grafika i najdoskonalsza muzyka. Tyle o tym nie ma sprawy. DKCTF? Genialna gierka, ale brakowalo mi czegos. Czego? Nie do konca wiedzialem ale juz wiem, a wystarczylo zaliczyc wylacznie pierwszy ze swiatow w DKC Returns. po 1 W DKCR jest muzyka z DKC literalnie te same melodie. Moze zagrane od nowa ale te same. po 2 W DKCR przemierzamy wyspe znana z DKC. Pierwsza plansza to Jungle Hijinxs, z domkiem DKa bananowa skrytka pod nim i opona nieopodal. po 3 W DKCR oprawa graficzna i gameplay nawiazuja do DKC. Chocby tekstury lisci na drzewkach, poziom z zachodem slonca, system przmieszczania sie za pomoca beczek, a wisienka na torcie - tor(t) do jazdy kopalnianym wagonikiem, nie chce mi sie nawet pisac, to jest to A co gdyby odlozyc nostalgie na bok? A wtedy pomiedzy DKCR a DKCTF zapewne, moglbym postawic znak rownosci. To nadal genialnie zaprojetowane levele, ktorych nalezy sie uczyc. Nalezy sie uczyc, umierac, powtarzac, wbijac do lba, co moze brzmi nieciekawie ale rezultat jest zachwycajacy, bo na koniec dnia, przez te plansze lata sie jak samolot. To wchodzi w krew. Niech przykladem geniuszu bedzie pierwsza ze swiatyn. Z pozoru bardzo trudna przeprawa. Grunt wali sie pod nogami, co chwila jakies kolce a do tego puzzle w najdurniejszych miejscach. Ale co robi Nintendo? Projektuje te sciezke w taki sposob, ze po 30 minutach zabawy, koncze to w taki sposob, ze mam 250+ pieniazkow i o 15 wiecej zyc niz gdy rozpoczalem… tak sie to robi… pomimo wykraczajacej poza skale czestotliwosci spadania w nicosc, kazda proba konczy sie bilansem pozytywnym, bo mozna zdobyc wiecej zyciek niz stracic. Chce sie grac. I to grac bez Diddy Konga na plecach. Kto wie to wie wady? Wiadomo, ze sa. Sterowanie Donkeyem nie jest tak precyzyjne jakbym chcial. Jest dosyc precyzyjne, ale nie takie jakbym chcial. no i… Nie da sie grac Diddy Kongiem, solo. Nie do konca rozumiem, dlaczego tak jest. Przeciez to Diddy Kong byl tak naprawde tym swiezym tlenem w latach 90. Ale h*j tam. Moja opinia jest w sumie niewiele warta, bo jestem ultrasem tych malpiszonow. Nie widze wad, nie interesuja mnie recenzje albo kto cos powie, zlego dobrego nic mnie nie interesuje oprocz tego zeby w to szarpac Dla mnie seria DKC to perfekcja. I moze te DKCR i DKCTF nie osiagaja jej w 104 i w 105 procentach ale jest blisko. tldr: polecam