Dokładnie. Jak widzę sunącego pół centymetra nad ziemią 20-letniego golfa z 20-calowymi felgami, "chromowanymi" lusterkami, "wypasionymi" LEDami i pierdzącym wydechem, bujającego się po mieście w rytm dudniących basów, to czasami mam ochotę go staranować, żeby tylko pozbyć się tego paskudztwa z ulicy. Co by nie mówić, chyba wszystkie generacje Golfa to bardzo udane samochody - tym bardziej szkoda, że stały się jakimś pokrętnym wyznacznikiem statusu bywalców podrzędnych dyskotek. Nie piję tu oczywiście do Labteca, który zdaje się reprezentuje zupełnie inne podejście do tematu.