-
Postów
2 163 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Hejas
-
Solidne zakończenie sezonu. South Park znowu porusza poważny temat. ;] I kiedy w końcu wydadzą płytę z przebojami Cartmana?
-
To po prostu kwintesencja konsolowej rozrywki - po prostu nie ma bata na Mario w 2D. Też mam wszystkie konsole obecnej generacji, na Wii grywam najmniej, ale na New Super Mario Bros. czekam z wywieszonym jęzorem. hivonzooo, doedukuj się najpierw w temacie, zanim zaczniesz rzucać bezpodstawne oskarżenia
-
Nie wiem, czy ktoś w ogóle interesuje się tym serialem, ale sezon 2 trzyma poziom. Dla mnie, jeśli chodzi o aktualnie emitowane seriale, które oglądam to: House M.D. > The Clone Wars > V > Flashforward W ostatnich 2 odcinkach rewelacyjnie (pamiętając, że to 20-minutowy serial przeznaczony dla młodszej widowni) przedstawiona została walka na znanym z Attack of the Clones Geonosis. Brud, pył, desant klonów w kanonierkach pod ostrym ostrzałem - Gwiezdne Wojny pełną gębą.
-
Wiecie, czy w poniedziałek będzie już EK na PC w Empiku? ;/
-
A tutaj grają? Bo obok ślamazarnego tempa to właśnie gra aktorska zdaje się być największą bolączką tego serialu. To i absolutne zero chemii pomiędzy postaciami. Piszesz, że a zapytany o te właśnie pytania i tajemnice zasłaniasz się "trywialnością" dyskusji na ten temat. Ja tutaj tych pytań i tajemnic nie widzę, a w każdym razie nie takich, na których rozwiązania mógłbym oczekiwać z zapartym tchem. Poza tym: "zagadka" w filmie ciekawa jest wtedy, kiedy twórcy potrafią umiejętnie bawić się domysłami widza, a w końcu go zaskoczyć. Autorzy Flashforward zdają się być takiej finezji pozbawieni - wszystko jest tutaj banalne, jednoznaczne i podane w mało angażujący sposób.
-
Dodam jeszcze, że pierwszy sezon PB masakruje FF pod każdym względem. Aktorsko też. (tutaj nie ma tak wyrazistych postaci, jak choćby T-Bag, czy John Abruzzi, a nawet Scofield przy agencie Benfordzie jest mimicznym artystą-geniuszem) Grigori - Wciąż czekam na tę listę pasjonujących zagadek i tajemnic z FlashForward, które nie dają Ci spać po nocach. ;-)
-
Przytocz te interesujące pytania i tajemnice pchające do oglądania kolejnych odcinków fleszforłarda proszę.
-
Ale bez przesady, screen zrobiony w najniższych ustawieniach na kompie jest tu akurat średnim przykładem. ;p Na czarno-białym monitorze pewnie wygląda jeszcze gorzej. BTW - w widoku a'la Baldur's Gate gra wygląda całkiem ładnie. To będzie zresztą pierwsza multiplatformowa gra, którą kupię na PC. Ewentualnie, jak będzie wyjątkowo za(pipi)ista, to pyknę ją sobie kiedyś też na konsoli. Wiem, że niektórzy z Was już grają - napiszcie coś o dialogach, narracji i interakcji ze światem. Warto zwiedzać, gadać z npcami i się wczuwać? Od czasów Baldur's Gate 2 chyba żaden świat gry tak naprawdę mnie nie "wessał", w czysto eRPeGowym sensie.
-
Odnośnie tego gościa od trudności podczas gry na easy - włączyłem sobie na chwilę grę na tym poziomie trudności i... tam można biegać i atakować wszystkich fizycznie, mógłby być nawet achievement za przejście bez użycia broni. Po ukończeniu hard, chyba zabiorę się za crushing - ta gra jest tego warta. Aż czuję ekscytację myśląc o powtórzeniu niekórych epickich scen.
-
1. Aha ... I jak to się odnosi do PSX Extreme ? 2. Uzasadnij swoją opinię, ja mam PS3 i naprawdę nie widze powodu by kupować X360 (nie to żebym psioczył gdybym go posiadał oczywiście, jeszcze w 2007 sprawa wyglądała zupełnie inaczej), mam stos gier do zagrania i czuje się ciągle przesycony tym co mam. Co do osób które pisały że chciałyby tylko PE o PS3 to jaja se raczej robiły . Naprawdę przykład motoryzacyjny nie był wystarczająco oczywisty? 1. PSX Extreme jako magazyn poświęcony wyłącznie konsolom Sony nie mógłby - oczywiście - pomóc w obiektywnym wyborze najlepszej platformy do grania. 2. Jakbyś kupił PS3 nie zapoznając się z dostępną biblioteką gier na PS3 i X360, byłbyś idiotą. Przykład: osoba, która kupuje PS3, bo Xbox360 to zło i w ogóle "bardziej PC, niż konsola" (pamiętacie jeszcze ten śmieszny z perspektywy czasu zarzut odnośnie starego X'a?), albo dlatego, że kumple powiedzieli mu, że "PlayStation" jest super, jest idiotą. Osoba, która kupuje PS3, bo jest fanem Metal Gear Solid, chce zagrać w Killzone'a i odtwarzać filmy na Blu-ray i przedkłada to nad Gears of War, Fable i Viva Pinata jest świadomym graczem i konsumentem.
-
Hm, mojemu srogiemu krasnoludowi resetuje się tylko portret na szczęście. ;P
-
Yyy, to raczej Wasze posty zalatują tanim fanboystwem. ;P
-
Gooral, dajże już sobie spokój z tą grafiką. Wszyscy widzą, że Dragon Age nie jest jakimś wizualnym killerem, od kilku stron wszyscy próbują Cię przekonać, że to, czy się grafika podoba, czy nie jest także kwestią gustu, a Ty z uporem maniaka próbujesz udowodnić, że Dragon Age jest zacofany graficznie. TAK, graficznie nie jest to najwyższa liga. Ale też: TAK, może się ten styl/klimat/design po prostu PODOBAĆ. Przykładowo: Mnie się oprawa graficzna wiekowego Icewind Dale podoba bardziej, niż oprawa Neverwinter Nights 2, mimo, że zdaję sobie sprawę, że te dwie gry dzieli technologiczna przepaść. BŁAGAM, niech to już będzie koniec tego tematu, bo rozmowa na temat jednego z najmniej istotnych elementów tego szalenie dobrze się zapowiadającego oldschoolowego RPG jest nie na miejscu. Już lepsza byłaby kłótnia na temat wyższości krasnoludzkiego wojownika nad elfią czarodziejką. A jeśli już przy tym jesteśmy: Zdecydowaliście się już na jakieś origins? Mój groźny, łysy i oczywiście brodaty krasnoludzki szlachcic wojownik już czeka na 6 listopada. (wykreowany w pobranym z oficjalnej strony edytorze - będę grał na PC)
-
A widzieliście sesję Doroty Gardias-Skóry jako Morrigan w CKM? ;-) Ktoś pytał, czy warto przeczytać "Utracony tron" - myślę, że tak. To oczywiście żadne arcydzieło, ale jest całkiem ciekawym wprowadzeniem do świata Dragon Age. Niewielki spoiler odnośnie "Utraconego tronu":
-
Widziałem dzisiaj fragment programu i muszę przyznać, że Myszaq się wyrobił - jest ZNACZNIE lepiej, niż podczas pierwszych dwóch nagrań, które widziałem w internecie. Całkiem zabawnie było.
-
Ja kupiłem w Empiku preordera na limitkę za 50zł i tym samym zdobyłem unikalną Obrączkę Pamięci i Talizman Dzikiego Wilka. :-P Cholera, daję się łapać na te wszystkie marketingowe chwyty... Preorder złożony, "Utracony tron" przeczytany, Dragon Age Journeys ukończone... Mam nadzieję, że gra okaże się tego warta.
-
Myślę, że w 3 części pustynną lokację mamy jak w banku. Spodziewam się też jakiejś akcji na statku albo w samolocie. I oczywiście aż trzech seksownych dupeczek u boku Drake'a.
-
W tym temacie ujawnia się więcej idiotów, niż w komentarzach na onecie. Nie istnieją ludzie, którzy lubią grać tylko na PS3. Istnieją kretyni, którzy wmawiają sobie, że tak jest, bo nie stać ich na posiadanie dwóch platform i za wszelką cenę chcą udowodnić wszystkim, że to najlepsze rozwiązanie. To tak, jakby próbować wybrać dla siebie samochód, opierając się tylko na miesięczniku dla fanów Mitsubishi. Jasne - można. Ale potem może się okazać, że kupując Lancera Sportback zrobiłeś z siebie frajera, bo 10 letni Golf ma lepsze przyspieszenie i wyższy komfort jazdy. Tak, osoba kupująca z założenia konsolę konkretnej marki jest dla mnie skończonym idiotą.
-
To w pewnym stopniu JEST kwestia gustu. Zaawansowanie techniczne grafiki w danej grze nie podlega dyskusji. Rozdzielczość, ilość wielokątów, z których składają się postacie i tak dalej. Ale samo to, czy wizualnie gra się podoba, czy nie... to kwestia gustu.
-
Kolejny fajny odcinek. "- You said: 'Stan, me and Kenny don't give two shits about stupid ass whales' - We were talking about Wales the countryy." ;> No i Cartman śpiewający pokerface mnie zmasakrował.
-
Graliście w Dragon Age Journeys? (www.dragonagejourneys.com) Można odblokować 3 przedmioty do Origins, ja już przeszedłem na 100%, całkiem niezła gierka do pyknięcia podczas surfowania w internecie.
-
Kolejny temat, w którym mogę rękami i nogami podpisać się pod tym wszystkim, co napisał Pan Niebieski, mamy chyba bardzo zbliżony gust, jeśli chodzi o gry, filmy i literaturę. "Żmiję" przeczytałem w jeden wieczór i tym samym trochę się zawiodłem. To raczej rozbudowane opowiadanie, a nie powieść (która z definicji powinna być wielowątkowa). Czytało się świetnie, Sapkowski jak zawsze bardzo profesjonalnie przygotował się do pisania, bardzo dobrze oddał realia i tak dalej, ale... chciałoby się czegoś większego. Czegoś pokroju przygód Reynevana, czy Geralta. Wracając do tematu: "Saga o Wiedźminie" jest dla mnie w kategorii 'literatura' tym, czym stara trylogia Star Wars w kategorii 'film'. Wiem, że nie przeczytam już niczego, co bardziej przypadnie mi do gustu i wiem, że regularnie będę do niej wracał. Nawet wyrywkowo - tam przecież co druga strona zawiera jakiś kultowy cytat. I dajcie sobie w końcu spokój z porównywaniem "Wiedźmina" do "Władcy Pierścieni", bo te książki są od siebie tak skrajnie różne, że w zasadzie nie ma czego porównywać.
-
Cholera, że też nie mam w rodzinie żadnych dzieci, żeby mieć pretekst do kupna EyePeta.
-
Kolejny świetny odcinek. 40 minut pieprzenia, z którego nic nie wynikło, a na koniec trochę efekciarskiego strzelania. No i karaoke było, po prostu ubaw po pachy. Dobrze, że przynajmniej kolejne kilka razy przypomnieli, co działo się we fleszforłardzie agenta Benforda, bo już zdążyłem zapomnieć przez tydzień.
-
Wiecie co? Hajp hajpem, sam dałem się w niego wciągnąć, ale właśnie zorientowałem się, że ten serial jest po prostu... nudny. Wszystko jest podane na tacy, oczywiste, jednostronne i w ogóle oglądając to czuję się, jakby robiono ze mnie idiotę. Świetny pomysł, z którego można było naprawdę sklecić następce "Lost", a kolejne odcinki są mniej więcej równie pasjonujące jak "Na wspólnej". Biega ten gość, który wygląda jak uboższa mimicznie wersja Jacka z Lostów i pieprzy w kółko to samo, co jakiś czas dorzucając jakąś nową patetyczną kwestie. Na tego "azjatę z wodogłowiem", jak już go ktoś wcześniej zgrabnie określił też już nie mogę patrzeć. Sceny, w których występują obaj to już w ogóle poziom "W11". Generalnie aktorsko jest fatalnie, światełko w tunelu w postaci Dominica też chyba nie wystarczy. Żeby postarali się chociaż zbudować jakiekolwiek napięcie, wprowadzić jakiś naprawdę ciekawy wątek, cokolwiek... nawet żadnej fajnej laski tam nie ma. Jak dotąd największe emocje wzbudził we mnie trailer. Jeśli kolejny odcinek niczym mnie nie zaskoczy, to chyba sobie daruję i poczekam na "V". Albo nowych "Lostów".