Na weteranie w kilku miejscach się zaciąłem na 2-3 respawny. Trochę dłużej też trwało pokonanie ostatniego bossa, który jest i nie jest to pewnie żadnym spoilerem, bo to norma w serii. Rozgrywka jest bardzo dynamiczna i bez skrupułów wymusza na nas spoglądanie na ilość naboi w magazynku bo przeciwnicy bardzo lubią zachodzić nas z kilku stron na raz. W kilku momentach bez dostępu do mapy i zaznaczonych na niej przeciwników, przydałby się dźwięk przestrzenny do ich zlokalizowania, ale plansze są tak przemyślane, że zawsze znajdzie się jakiś kąt, z którego można kampić nadbiegających pod lufy przeciwników. Powiem szczerze, że przechodzę grę jeszcze raz, nie dla pucharków, ale dla zwykłej przyjemności obcowania z tym tytułem. Grafika, miód strzelania, ilość broni tak idealnie komponuje się w całości, że nie mam ochoty grać w nic innego, przynajmniej do premiery GTA V.