Na Twitterku piszesz zapewne z firmą robiącą PR, nawet może firmą wynajętą przez MS do obsługi serwisów społecznosciowych. Naprawdę zdziwiłbym się gdyby mieli większy wpływ na rozwiązanie problemu, niż Ty masz dzwoniąc na infolinię czy zalatwiając sprawę przez internet.
No ale zawsze można się łudzić, że to Phil siedzi i pisze przez translator Google, i że mu zależy.