Po tym jak zostało odebrane L.A. Noire może powtórzyć się motyw z The Gateway, gdzie jedną sprawę oglądaliśmy ze strony gościa, który bezpośrednio się angażował w walkę z londyńską mafią, drugą postacią graliśmy policjantem, który niemalże chodził po piętach pierwszej osobie robiąc w ramach prowadzonego własnego śledztwa. 5 postaci to byłoby coś na prawdę trudnego do stworzenia w ramach scenariusza, który miałby nogi i ręce, ale nie piszę, że nie jest to niemożliwe. Już w GTA IV mieliśmy rozwinięcie wielu elementów z fabuły w dodatkach, które po prostu niczym zębatki w idealnie dobranym mechanizmie się zazębiały, że to takich kwiatkach jak wiadomości w radiu dodatków, które mówi o wyczynach niezidentyfikowanego wschodnioeuropejskiego gangstera z podstawki, już nie wspominam. Czwórka z dodatkami to ekosystem, można powiedzieć że ta historia się w Liberty City SAMA stworzyła, choć każda akcja została z góry określona w scenariuszu, jest niesamowicie spójna i przemyślana. Przez ogrom różnych postaci naprawdę dziwne, że to się wszystko trzyma przysłowiowej kupy. Pięć postaci w GTA V? Naprawdę jeżeli te 5 postaci ma być w ramach jednej jakiejś historii to oznacza to o wiele większy wysiłek osób odpowiedzialnych za koncept gry. Realizacja na pewno będzie pięciogwiazdkowa, w końcu to Rockstar. Przełknę nawet rozdziałkę subHD, byleby wszystko w grze zazębiało się jak w czwórce.